Bike, skąd Ty te fasolki wytrzasnęłaś? Nigdy takich nie widziałam. Aż szkoda byłoby mi je gotować, skoro tracą wówczas ten piękny kolorek.
Wiem, miały być zdjęcia, ale ciągle nie mogę się zmobilizować, żeby je pozmniejszać i wrzucić gdzieś, skąd będę mogła tu umieścić (no a najpierw wybrać, bo chciałam wrzucić jakieś z podróży do Vancouver, a zdjęć tam porobiliśmy setki). Postaram się jak najszybciej...
Czy u Was też takie upały? W pracy nie mamy klimatyzacji (stary budynek - jak na tutejsze warunki), do ok. 14.00 jest jeszcze OK, ale jak słońce zaczyna świecić na chodnik przed sklepem, to wewnątrz sklepu robi się skrzyżowanie łaźni parowej z tym piecem chlebowym, co to Rozalka w nim na trzy Zdrowaśki przebywała.
W sobotę miałyśmy dwa występy, na szczęście jeden w cieniu a drugi wewnątrz budynku. Pierwszy był o tyle ciekawy, że sprzęt zaczął się psuć, muzyka przestawała grać, a jak zaczynałyśmy tańczyć bez muzyki, to nagle włączała się w zupełnie innym miejscu. Wydaje mi się, że wyszłyśmy z tego obronną ręką (czy też obronnym brzuchem ). Ostatni taniec zatańczyłyśmy w ogóle bez muzyki, do klaskania publiczności. Przypadkiem znalazła się tam osoba, pisująca dla czasopisma Jareeda i już wiem, że w następnym numerze będzie artykuł o tym, jak można niepowodzenie przekształcić w świetną zabawę.
Od środy będę miała znowu w pracy normalną liczbę godzin, bo współpracownica, która jest na wakacjach na Florydzie, w środę z nich wraca. Powinno to oznaczać więcej czasu na forumy i takie różne.
Zakładki