witajcie
Dietkowo było 980 kalorii i aqaareobik a wieczorkiem kilkanaście minut agrafki
Rodziców zaprosiłam na obiad wczoraj i im zrobiłam kluski, roladki i kapuste
a sobie sałate, i cielęcine z pieczarkami na teflonie
już sie przyzwyczaili ze jem inaczej
Kotek sie już zadomowił i zacząl broić, jak tylko mi sie uda to wrzuce jego fotkę.
Wczoraj przy rodzicach pokłóciłam sie z meżem tak ze trzasnęłam pięścią w stół i sie poryczałam. zanim zaczełam ćwiczenia rozmawiałam z nim , czy mi pomoże i czy zgadza sie bym tyle razy w tygodniu ćwiczyła , powiedział ze tak. A przy rodzicach, powiedział ze mnie w domu za często nie ma i nie zawsze jest posprzątane. a ja specjalnie wybrałam takie godziny ćwiczeń by dzieciaki juz spały. W tygodniu to jest 20.45, a w niedziele 14 , gdy śpią po obiedzie. Moj mąż tez 4 razy w tygodniu ma treningi, czesto wyjeżdża też na turnieje, w niedziele specjalnie zawołałam rodziców bo mąż też miała mecz o tej godzinie co ja basen. Przed wyjściem położyłam dzieci i dziadki sobie tylko siedzieli i pilnowali, jak wróciłam to dzieci dopiero co sie obudziły i babcia robiła im budyń.
Wkurzyl mnie. Powiedział ze żartował ale do d... z takimi zartami, bo moja mama to mogła wziąć na serio i bedzie mi teraz wygadywac ze o porzadek nie dbam i takie tam....
Nawet kotek stanął w mojej obronie i go podrapał. Mówi ze zartował a ja jestem zła.
Staram sie dbam o dom, dzieci, męza. Robię mu często jego ulubione potrawy, choć ja nawet nie skosztuje. A sprzątamy na zmiane, kto akurat jest w domku. W końcu oboje pracujemy. Zawsze mąż mi dużo pomagał ale myślałam ze dlatego ze po prostu taką mamy sytuację i tak gospodarujemy wspólnie czasem. Ale jak mi tak powiedział to sie zezłościłam. On cały czas tłumaczy że żartował, a ja jestem naładowana.
Właśnie że będę szczuplutka juz w maju i nic mi tego nie zepsuje
i już
Zakładki