Kasieńko, dopiero teraz przeczytałam o Bonifacym I. Strasznie mi przykro, ale bardzo się cieszę, że od razu postanowiłaś przygarnąć jego następcę. Jest w Tobie tyle miłości i ciepła, że oprócz męża, dzieciaczków i przyjaciół pozostaje jej jeszcze dużo dla innych istotek. Mały Bonifacek naprawdę miał szczęście. Czasami tego typu decyzje niemalże podejmują sie same za nas, prawda? Po prostu wiemy, że tak ma się stać.
Aha, i też bardzo chciałabym zobaczyć zdjęcie Twojego nowego czworołapego przyjaciela.
Gratuluję kolejnego pożegnanego kilogramka, a córusi złóż ode mnie najserdeczniejsze życzenia.
Jeśli chodzi o te bóle, to nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że to nic poważnego. Tak jak radzi Lunka, porób sobie najlepiej wszystkie stosowne badania.
Mocno Cię ściskam.
Zakładki