-
Cześć dziewczyny
Jestem, jestem. Nie było mnie na forum cały weekend, bo ciągle byłam w biegu i nie nocowałam w domu 2 noce. Pojawiło się tyle postów, strasznie mnie to cieszy
Zeuska, melduję się i już zdaję relację
U mnie sobota była mało dietetyczna, bo byłam na 7 w pracy (dla niewtajemniczonych przypominam, że pracuję w pizza hut), gdzie zjadłam na posiłek pracowniczy małą pizze, a wieczorem byłam na imprezie, no i niestety wypiłam tam kilka piwek. Wczoraj tez byłam w pracy i tez był posiłek pracowniczy, ale tym razem mniej kaloryczny, bo tylko pieczywo czosnkowe i sałatka, więc udało mi się zmieścić w 1250 kcal.
Dzis znowu zaczynam zaciskac pasa i wszystko wraca do normy. Niestety nie mogę sprawdzić wyników na wadze, bo mam okres i w związku z tym juz od pt mam 400g więcej. odczekam do śr-czw i wtedy dopiero się zważę, żeby się wczesniej nie denerwować
Ciekawa jestem czy wy u sibie również zauważyłyście, że w czasie okresu macie większy apetyt? Bo ja mam i musze bardziej nad sobą panować niż zwykle.
Tajin Zeuska ma rację. Nie powinnaś tak mało jeść. jesli chodzisz do pracy na rano, to koniecznie zjedz coś przed wyjściem. Wiem, że czasem z samego rana nie chce się jeść, ąle ja robioę tak, że jem choć jedną kanapkę i robie sobie większe II śniadanie, które jem ok 3 godz. poźniej. Mam podobnie jak Zeuska, że większość dziennej porcji kalorii zjadam do obiadu, a potem każdy posiłek jest juz o wiele mniej obfity. w każdym razie to od rana funduję sobie więcej kalorii, żeby zdąrzyć wszystko spalić.
Klaudia ciągle sobie myslę, jak to będzie cudownie ważyć 12 kg mniej i autentycznie ci zazdroszcze
EwaBF zdecydowanie zgadzam się z tobą, że głodówki są do kitu. Rozwala to tylko przemianę materii i jesli da efekt chudnięcia, to z pewnością krótkotrwały. Mysle tak jak Zeuska, że nie koniecznie każdy musi chudnąć pod opieką lekarza, ale to na pewno może bardzo pomóc.
Patu Trzymam kciuki za wytrwałość. Oby tym razem się udało. Tylko tym razem proponuję, żebyś jadła więcej posiłków w ciągu dnia. Nie skupiaj całej ilości kalorii w jednym posiłku, bo organizm nie da rady zbyt szybko tego przerobić i to co nie da rady spalic "odłoży sobie" na udach i brzuszku. Lepiej jeść częściej i mniej, żeby organizm nadąrzał ze spalaniem. Powodzenia
Dzisiaj na obiad mama zrobił dla mnie gołąbki. Zjem je bez sosu (bo nie lubię) i wyjdzie na to, że dwie całkiem spore sztuki dadzą mi ok 150 kcal Nieżle jak na obiad, co? A jak zgłodnieje to po południu, to mam jeszcze zupę ogórkową bez zagęszczaczy z dużymi kawałkami startego ogórka. Mam boską mamę, umie czasem wymyslic na obiad coś smacznego i naprawdę niskokalorycznego, w przeciwieństwie do mnie, bo ja kompletnie nie mam takie daru. Do tego nieznoszę gotować
Ale długi wyszedł mi ten post No ale musiałam nadrobić nieobecność.
-
Matko kochana ile zrobiłam literówek w poprzednim poście
-
Wiecie dziewczyny, szperałam właśnie w necie po onformacjach na temat tragedii w Chorzowie, słucham też ciągłych informacji w radiu. Czuję potworny żal przez to co się stało. W obliczu takich wydarzeń myslę sobie, że te nasze problemy z odchudzaniem to takie nic. Przecież jesteśmy i przed nami jeszcze wiele lat. A tam 67 osób zostało pozbawionych tego pieknego przywileju... życia. Nie mówiąc juz o tych, którzy przeżyli, ale będą musieli żyć z obrazami ludzi, którzy zgineli obok nich.
Oczywiście nie próbuję wam powiedzieć, że nasze problemy nie mają znaczenia i lepiej to olać, bo innym jest gorzej. Wręcz przeciwnie. Musimy żyć dalej, cieszyć się że żyjemy i doskonalić się kazdego dnia. Choćby poprzez odchudzanie.
Wyrazy współczucia dla wszystkich poszkodowanych, ich rodzin i znajomych.
Przepraszam, że pojawił się tu wątek "z innej beczki", ale każdego dnia dzielę się z wami radością i smutkiem, a te wydarzenia bardzo na mnie zadziałały.
-
właśnie wróciłam z zakupów, kupiłam sobie spodnie o 3 rozmiary mniejsze niż dawniej i jestem happy aż chyba to obleję tylko nie za dużo, bo jeszcze nie wejdę niedługo w moje nowe spodenki Basia Ciebie też to szczęście niedługo czeka szkoda, że nie zaczęłyśmy w tym samym czasie, byłaby podwójna motywacja bo w końcu start miałyśmy taki sam, tylko że w innym czasie pozdrawiam i sukcesów życzę
-
3 rozmiary większe Zajebiście
Juz nie mogę się doczekać kiedy i ja będę mogła zrobić takie zakupy.
-
hej
Dzięki Zeusko i Basiujot za rady żeby więcej jeść w pierwszej połowie dnia. To rozsądne, wiem o tym... postaram się , obiecuję
Mam nadzieję, że to moje słabe jedzenie niedługo mi przejdzie (i pewnie wtedy ciężko mi będzie się powstrzymać od wcianania )
To pewnie tylko chwilowe, jak przejdzie mi katar to z pewnością apetyt mi wróci. Gdzieś czytałam, że zmysł powonienia ma duży wpływ na to co jemy i w jakich ilościach, także jakoś strasznie tym się nie stresuję .
Klaudia gratulacje Jestem pełna podziwu . Tak trzymać .
pozdrawiam Was wszystkie
p.s. ciekawe kiedy wreszcie mój żółwik trzoszkę podrepta do przodu? chyba nie zdechł?
-
Tajin twój żółwik pewnie chwilowo sie rozleniwił, ale juz nie długo pełną parą ruszy do przodu trzymam za "niego" kciuki
Już 70 osoba wypełniła moją ankietę o liczbie prób odchudzania i wniosek z niej jest dość smutny. Zdecydowana większość z nas próbowała odchudzać się juz tyle razy, że nie da się tego zliczyć. Ja niestety również należę do tej grupy, ale to musi być już ostatni raz. Tym razem musi mi się udać. Niech nawet trwa to cały rok, niech dzieje się to stopniowo, ale niech się wreszcie uda Mam plan, żeby do kwietnia schudnąć do 76, czyli jeszcze 6 kg. Od początku diety schudłam 3.5 kg (w ciągu ok 3 tygodni), z czego bardzo się cieszę, ale wiadomo, że na początku często tak jest. Stosuję też krem antycellulitowy i balsam wyszczuplający. Nie wiem oczywiście co w jakim stopniu przyczyniło się do wyników, ale mam na swoim koncie spadek o 1 cm w biuście, 2.5 cm w biodrach i 4 cm w pasie Zmniejszyłam się też ciut w innych miejscach: ramie 1 cm, udo w najgrubszym miejscu 1.5 cm i udo w połowie wysokości 3 cm. Mam też nadzieję, że jak skończy mi się okres to waga też pokaże spadek, bo chwilowo się buntuje.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam was tymi aptekarskimi wyliczeniami, ale to dla mnie taka radocha jak mogę się z wami podzielić sukcesem. Zresztą chyba o to nam wszystkim chodzi, żeby bez zbędnych ceregieli móc się innym dziewczynom z forum pochwalić.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Super basiujot, że masz takie wyniki. Gratulję i ciesze się z Tobą. Mnie też ubyło kilka centymetrów tam i ówdzie, ale nie liczyłam dokładnie ile - za to moge się wcisnąć w moją spódnicę z tafty i nic się mi nie marszczy na tyłku - to chyba dobry objaw
Wczoraj weszłam na wage i zobaczyłam 64.5 - co mnie bardzo oburzyło - i postanowiłam rygorystyczniej na siebie patrzeć - czyli więcej ćwiczeń zdecydowanie - tak sie jakos obijałam przez ten miesiąc - ale teraz koniec. Dałam sobie dzis niezły wycisk, z czego się bardzo ciesze i jakoś mi tak wogóle weselej - podobno ćwiczenia zwiększają poziom hormonu odpowiadającego za dobry humor . No w każdym razie jestem szczęśliwa.
Droga Tajin myslę, że katar faktycznie może być powodem mniejszej chęci do jedzenia - ale napewno niedługo wrócisz do zdrówka - przy chorobie też się nie chudnie, bo organizm oszczędza jak może - żeby się zregenerować. Zapewniam cię, że jak tylko wyzdrowiejesz spadek wagi jest nieunikniony.
-
Cześć odchudzaczki!!!!
Aż miło przeczytać jak wam dziewczyny ubywa. Ja też tak chcę, ale jadopiero zaczynam i na efekty muszę jeszcz trochę poczekać. Co prawda nie prowadzę dzennika wymiarów ale mam spodnie sprzed kilku lat do których muszę schudnąć. Niestety prawdziwe jest również to że odchudzam się kolejny raz i za każdym razem był jakiś ważny powód dla którego przybywało mi kilogramów bardzo szybko. Dlatego też bardziej się chyba martwię tym co będzie jak już wrócę do mojej starej figury. Schudnąć jest dość latwo ale utrzymać szczupłą sylwetkę niestety strasznie trudno.
Pozdrawiam Pa Pa
-
Zgadzam się z Ewą, że chudnięcie jest trudną rzeczą, ale tak naprawdę to nic w porównaniu z trudem utrzymania wagi
Mam mały problem. Tzn. jeszcze nie ale czuję, że niedługo może to się stać problemem. Zaczynam powolutku odczuwać monotonię w jedzeniu. Na śniadania i kolacje ciągle jem kanapki z chleba razowego (żytniego lub razowego ze słonecznikiem itp.) i czasami dachówek (dla niewtajemniczonych w sanatorium dla grubasów dachówkami nazywaliśmy pieczywo chrupkie typu Wasa). Na te kanapki na zmianę nakładam dżem niskosłodzony, chudą wędlinę, serek do smarowania light, zółty ser light, tuńczyka w sosie własnym i serek wiejski. Co pare dni jem musli. I tak w kółko. Obiady jak na razie zmieniają się codziennie lub co 2 dni. Na przekąski mam jogurt, banana, sałatkę. To są rzeczy które wchodza w skład mojego jadłospisu. Czasem zjem coś innego, ale niezbyt często. Zaczyna się to robić trochę monotonne i boje się żeby mi cos z tego nie zbrzydło.
Przeprowadzałam kiedyś dietę z kapuśniakiem. Do dziś źle mi się on kojarzy, a po ostatniej diecie ok 2 lata temu nie mogę patrzeć na fileta z kurczaka, którego jadłam wtedy dość często i który całe życie był moim przysmakiem. Po prostu mi się przejadł i podświadomie kojarzy mi się z dietą.
Piszę wam o tym, żeby dowiedziec się czy wam też zdarzyło się coś podobnego. Co zrobić, żeby kolejny raz nie uprzykrzyć sobie jakiegoś jedzenia. Jescze w tej chwili nie cierpię, ale wolę dmuchac na zimne. Może mogłybyście też podpowiedzieć mi jak urozmaicić dietę, podzielcie się informacją o tym co wy jecie. Bo problem polega głównie na tym, że brak mi wielu pomysłów na urozmicenie posiłków.
Myslę, że to może być główna przyczyną ewentualnego przerwania diety, a nie koniecznie zwykłe łakomstwo.
Piszcie wszystko co wam w tej sprawie przychodzi do głowy
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki