-
znów problem
No dobra mam dość. Mam 24 lata i nadwagę około 22 kilo - przy wzroście 168.W dodatku skrzywienie kręgosłupa. Wiem chyba wszystko o odchudzaniu i ćwiczeniach. W głębi duszy chcą być szczupła ale nie wiem czemu nie mogę się zmobilizować do odchudzenia, mimo tego,że wiem jakie zagrożenie niesie ze sobą nadwaga. Momo, że mam 24 lato i jestem niby dorosła to w sprawach jedzenia zachowuję się jak dziecko. Podjadam wszystko co się da zwłaszcza gdy jestem zdenerwowana. Z tego powodu mama ciągle się na mnie gniewa- co powoduje moje zdenerwowanie i w konsekwencji ciągłe podjadanie. Mam już tego dość!!!!!!!.Za każdym razem gdy podejmuje się schudnąć nadchodzi moment gdy rezygnuję-zwłaszcza gdy są już efekty widoczne.Powiedzcie mi co mam robić żeby w końcu schudnąć i podbudować swoją silną wolę.Bo już mam dość uwag, że nie jestem konsekwentna i nie mam silnej woli.
-
Hej Agatko widze,ze lekki dolek Cie dopadl...kazda z nas ma tu podobne problemy i to forum stworzone jest po to aby sie wzajemnie mobilizowac i podtrzymywac na duchu Nie jestes sama pamietaj o tym!!!!Wierze ,ze w koncu Ci sie uda potzrebujesz silnej motywacji a przede wszystkim wiary we wlasne sily i my Ci w tym pomozemy W grupie sila Trzymaj sie cieplutko zajrze do Ciebie jutro buziaczki i dobrej nocki zycze!NIE ŁAM SIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :P
-
Witaj Agat_devil23!!
Ja jestem WENUS.
Mam 23 lata, ten sam wzrost co ty i podobna ilość kg do zrzucenia (jakieś 23-25kg).
Obecnie ważę 84kg.
To wszystko co opisujesz jest mi bardzo bliskie.
Ja też wiele razy sie próbowałam odchudzić (kiedy nawet schudłam 15 kg ale jakoś tak potem przytyłam ponad 20kg ).
Wkleję Ci kawałek mojego ostatniego posta którego napisałam do Gagi46 (wiem że powinnam napisać ci cos innego niż jej ale przypuszczam ze napisałabym to samo tylko może ujęłabym to w inne słowa)
"Odchudzanie nie jest łatwe.
Najważniejsza jest psychika.
Ja też ostatnio miałam depresję dietetyczną
Ostatnio udało mi się zejść do wagi 79kg-byłam taka szczęśliwa ale to zmarnowałam.
Jakoś tak coś we mnie pękło i zaczęłam się obżerać-wróciłam do 86kg.
Byłam załamana.
Czułam że zaprzepaściłam to co do tej pory wypracowałam.
nie mogłam sobie z sama sobą poradzić, nie mogłam nad sobą zapanować, wpierdzielałam co mi pod rękę wpadło.
Aż poczułam ze musze sie wyciszyć wewnętrznie, uspokoić i znowu zapanować na sobą.
Udało mi sie to dopiero wczoraj i od dzisiaj znowu zaczynam dietkę.
Chcę Ci uświadomić że w diecie to normalne że każdy z nas ma wzloty i upadki-chodzi tylko o to żeby te wzloty trwały długo a upadki było co najwyżej 1-dniowe."
Rozumiem te Twoje załamania nerwowe, obżeranie się, itd....
Ja też tak mam.
Kiedyś próbowałam się odchudzić dla mamy (bo cięgle słyszałam ze mogłabym być szczuplejsza), dla przyjaciół, dla faceta aż przyszedł dzień gdy stwierdziłam ze to nie ma sensu!!
Nie można sie odchudzać dla kogoś!!
Jak sie chce schudnąć to trzeba to zrobić dla samej siebie!
I to właśnie teraz robię
Co do silnej woli to i u mnie ciężko z tym bywa.
raz jest tak ze cały miesiąc mam jakiegoś takiego power'a do diety a innym razem (tak jak ostatnio) tracę siły
W takim momencie najlepszym rozwiązaniem dla mnie jest wyciszenie sie wewnętrznie, przemyślenie czego chce w życiu, wytyczenie sobie celu i ..... dążenie do niego
może i ty powinnaś tak zrobić
Życzę Ci nabrania sił
Będę śledziła twoje postępy (bo wierze ze takowe będą )
Pozdrawiam
-
Witaj Agat
dużo już zostało powiedziane, wszystko to prawda, dodam jednak coś od siebie. Sporo masz do stracenia, musisz więc nastawić się na długotrwałą walkę. Chyba już dobrze wiesz , że wszystkie cudowne i szybkie diety są funta kłaków niewarte.
Skuteczne odchudzanie to nauka umiaru i zmiana nawyków żywieniowych na długo a czasami na lata.
Nie da się zmienić przyzwyczajeń z dnia na dzień, dlatego pierwsze tygodnie bywają często trudne, pełne wpadek, zwątpień, wszystkie przez to przechodzimy i to wcale nie jest brak silnej woli czy konsekwencji, to organizm broni się wszelkimi sposobami przed zmianami.
Pamiętaj dieta to nie katorga, to twoja własna decyzja, którą musisz podjąć sama i dla siebie. To bardzo ważne.
Narazie dość, napisz jaką wybierasz drogę, tutaj zawsze możesz liczyć na wsparcie i rady tych, które już jakiś czas walczą i to co mówią to nie są porady z literatury ale ich własne przeżycia.
Bądź dobrej myśli, będzie dobrze
szane
-
dziękuję!!!!!!!!!!!!!
Wielkie dzięki za wsparcie.Od jutra znów ponowie próby z odchudzaniem-jak tylko otrząsne się z szoku po tym jak mi okradli mieszkanie.Będę informować o swoich postępach.Bo jak mi się uda schudnąć to i psychika mi się wzmocnie- a z tym kruchutko.
Buziaczki!!!!!!!!!!!!!!!!!I miłej nocki życzę.
-
nio tydzień i wytrzymałam na 1200kcal
Witajcie moje drogie!!!!!!!!!!!!
Jestem z siebie dumna.Już tydzień od kąd postanowiłam zrzucić kilogramy i wytrzymałam na diecie 1200 kcal.Teraz mam pytanko, jaki trening wybrać - przypominam,że mam nadwagę 22 kg i wade kręgosłupa.Zastanawiam się nad aerobikiem lub basenem. Co wybrać aby jak najszybciej zrzucić kilogramiki bez nadwyrężania stawów i kręgosłupa.No i żeby rodzinka nie marudziła,że jak zwykle nie ma efektów mojego ćwiczenia. A może chodzć na basen a w domciu ćwiczyć rano?.A już jak zrzuce kilogramiki to zacząć chodzić na aerobik-żeby zacząć rzeźbić mięśnie?.Doradzcie mi kobietki!!!!!!!!!!!
-
basen basen i jeszcze raz basen
-
Jeśli masz możliwość to polecam basem, przy kłopotach z kręgosłupem to jedyna bezpieczna gimnastyka oprócz typowych ćwiczeń rehabilitacyjnych.
Trzymaj się, bądź wytrwała, odchudzanie musi potrwać, ale za to jaka będziesz potem z siebie dumna
Buziaczki szane
-
BASEN
dodam jeszcze, że pływanie to dodatkowy masaż ujędrniający (ponieważ woda jest ileśtam razy gęściejsza od powietrza i stawia opór, który masuje nasze ciało )
nie zapomniej zasięgnąć rady kogoś kompetentnego (np. lekarza) jakim stylem możesz pływać i co wogóle jest ewskazane dla Ciebie.
pozdrawiam
-
zamienie rodzinkę na lepszy model!!!!!!!!!!!!
Witajcie buźaki kochane i te nowe i te stare!
Od 2 tygodni trzymam dietke i tłuszczyk się ruszył!!!!!!!!!!!!!-to jest dobra wiadomość! :P Ale mam problem z rodzinką- a przedewszystkim z mamuśką !.Dwa dni temu powiedziała mi, że widać, że zaczynam chudnąć a tu nagle dziś stwierdziła, żwe utyłam i że napewno jem poza domem eh i, że mnie obserwuje,żwe źle się odżywiam, bo na śniadanie się nie je jogurtu. Doradzcie co mam robić,żeby takich numerów nie robiła,że jednego dnia mówi,że widać poprawę a drugiego,że nie.To jest naprawde dołujące i ta jej ciągła krytyka stań tak a nie tak wyciągnij szyje.Dość!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !1Nie mam 5 latek.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki