Hej
Maricia witam Cię serdecznie i dziękuję za słowa otuchy. Widzisz jeżeli chodzi o dietkę to trochę ją zmodyfikowałam już nie jestem na tysiączku tylko na 1500.
Dlaczego
To po piątkowej wizycie u lekarza.
Po tej wizycie stało się to czego się obawiałam moje ziarenko niepewności i obaw zaczęło kiełkować.
Mąż mnie pociesza i mówi, że wszystko będzie ok., ale we mnie tkwi coś takiego, że nie mogę dać sobie z tym rady.
Może zacznę od początku.
Otóż podczas wizyty okazało się, że ty wyniki są niepokojące i dostałam zalecenia takie:
brać przez miesiąc:
1. kwas foliowy
2. żelazo
3. witaminy
po miesiącu powtórzyć badania i tu uwaga
jak się nic nie zmienią, to on nie chce mnie straszyć ale mam zgłosić się do hematologa.
No i na sam koniec strzelił mi wykład o destrukcji szpiku kostnego.
No i co ja mam o tym myśleć.
Nadzieja w tym że to faktycznie brak jakichś witamin w moim organiźmie.
Ale czy na pewno to właśnie to
No właśnie to ale pozostaje
Więc dlatego zmieniłam dietkę i będę na niej przez cały ten dłuuuuugi miesiąc.
Pozdrawiam cieplutko
Papatki
Zakładki