Strona 10 z 21 PierwszyPierwszy ... 8 9 10 11 12 20 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 91 do 100 z 207

Wątek: Wakacyjny wątek Gochy

  1. #91
    Awatar Anja84
    Anja84 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    510

    Domyślnie

    hej hej laseczki:*

    ja dzisiaj pogrzeszyłam w postaci kilku (ale kontrolowanych)paluszków. Było pyszne ciasto jogurtowo-wiśniowe ale..nie zjadłam nawet nie było AŻ tak ciężko się oprzeć jak myslałam... rzecz jasna dzień cały w ruchu...zauwazyłyście, że przez ten upał pijemy po 2 litry wody i w ogól;e nie chodzimy siku...?Ja dzisiaj mase wypiłam i byłam raptem raz w kibelku...

    A jutro basenik, mniam. mam nadzieję, że znowu jakaś kwoka mi na tor nie wlezie...;P
    ściskam was mocniutko kochane:**

    Od 11 maja wracamy do boju! Cel: wakacje 7.07
    data->12.05.11-->
    talia->..------>...---->.....
    hip-->.....--->...------>....

  2. #92
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Czesc kochanienkie

    Gosiaku gdzie Ty sie podziewasz??

    Anju bardzo ladnie, ze oparlas sie ciastu Brawo!

    Ja, jesli chodzi o wczoraj, moge byc z siebie zadowolona. Godzina cwiczen w domu i 1.5 h na rowerkach wieczorem. Kalorie niecale 1400. Jest ok.

    Dzis jestem juz po lekkim sniadanku - 270 kcal. Pozniej standardowo cwiczenia w domu a wieczorem rowerki.

    Zmykam kochane

    PS. PYSIU a gdzie Ty sie podziewasz??

  3. #93
    Guest

    Domyślnie

    Moduł Zdjęcia nie doszły . Eh!!
    Ja wczoraj byłam ponad godzine na rowerze, zrobiłam 25 minut cwiczeńw domu-to moje minimum, i basenik był-1,5km Czyli też jestem z aktywności zadowolona Dziś były już rolki (plus dojazd ok20min) i będa jakies ćwiczenia w domu , jeszcze nie wiem jakie - zobacze na co będę mieć ochotę
    Jedzeniowo - niedobrze... Napiszę zaraz dokłądniej co mnie gnębi

    Anja Zauważyłam, że w upały pije sie o wiele więcej a sika jakos tak samo jak wtedy gdy się pije normalnie. Ale żeby jeden raz...aż tak nie mam...
    Tak - z tymi kwokami na basenie to rozumiem doskonale. U mnie basen jest podzielony na dwie cześci - jedna to tory a druga, ze tak powiem, luz dla dzieciaków żeby miały się gdzie chlapać, bawić, pływać w dmuchanych kółkach i z dmuchanymi piłkami. W praktyce jednak jest tak, że ta dzieciarnia i tak powłazi na tory i zupełnie nie patrzy czy Ci przepływa zupełnie w poprzek tuż przed nosem. Niektóre dzieci nawet spojrzą czy nie wpadną na kogoś przepływając pod linami ale większość niestety nie Mało tego dorośli też się tacy zdarzają. Mam jednak takiego ulubionego ratownika, który przychodzi co jakiś czas i wysyła dzieciarnie na odpowiednią stronę basenu. Normalnie za każdym razem jako rozgania to towarzystwo mam ochotę go ucałować Jest jeszcze kwesta dziewuszek, kwok albo facetów(choć to zadziwiająco rzadko), którzy płyną po nieodpowiedniej stronie basenu albo środkiem

    A u mnie...
    Miałam opisać mój wczorajszy dzień na basenie. Szczerze, to nadal mam po nim doła.
    Umówiłam się z koleżanką, poszłyśmy, potem dołączyli do nas znajomi. Dwóch dziewczyn nie znałam (dziewczyny kolegów). Były bardzo miłe i w ogóle cacy tylko takie laski, że człowiek czuł się tam jakoś tak nieswojo Zgoda - jestem grubsza niż kiedyś, przyznaję się do tego, bo niby czemu miałabym się nie przyznawać skoro taka jest prawda Tyle tylko, że od razu stanęło mi przed oczami, że ja przez prawie całe LO tez miałam podobną figurę do nich Do tego to właśnie byli znajomi z czasów kiedy byłam szczupła więc było mi tym bardziej nieswojo…W sumie na basenie było fajnie, nikt mi nie powiedział niczego przykrego i na pewno będę chodzić dalej na pływalnię ale zrobiło mi się tak smutno. Do tego gdzieś mi mignął chłopak, który mi się podoba... Wtedy pomyślałam: "Boże, jak chciałbym być teraz ubrana". Od razu nabrałam chęci na jakąś drastyczną dietę, aby JAK NAJSZYBCIEJ pozbyć się tłuszczu na brzuchu, wielgachnego tyłka i grubaśnych ud. Przez głowe jak torpedy przeleciały mi mysli o głodówce, o czymś szybkim... EH!!
    Spokojnie dziewczyny Nie zrobię żadnego głupstwa, wiem przecież, że co nagle to po diable i sama was pilnuje abyście nie jadły za mało. Zawsze mówię, że 1000kcal to minimum bo wiem, że zdrowie najważniejsze ale jakoś tak mi się strasznie źle zrobiło... Wieczorkiem byłam na rowerze i poćwiczyłam zestaw minimum w domu. Podczas tych ćwiczeń pomyślałam, że dobrze, że nie robię ich tylko dlatego aby schudnąć, bo pewnie bym je rzuciła w diabły skoro waga stoi w miejscu. Miałam ten moment, że zdenerowowało mnie to, że tyle ćwiczeń a nic nie widać Ale przecież dzieki nim właśnie nie tyję, one niweluję te ciągłe moje wpadki jedzeniowe (wczoraj oczywiście też miałam taką- wieczorem, to jakaś zmora Miałam piękne 1200kcal i czepiłam się o 21 sernika )

    Dziś byłam godzinkę na rolkach (plus dojazd rowerem) ale wciąż czuję ten spadek formy co wczoraj – chodzi mi tu o to samopoczucie psychiczne, taki dołek psychiczny Wiem, że musze się pozbierać bo jestem zrezygnowana i zaczęłam wątpić czy w ogóle jest sens się odchudzać. Po ćwiczeniach lepiej się czuje i w ogóle fajnie ale dlaczego do cholery nic po sobie nie widzę?? !! Dobra – wiem, nie trzymam diety ale po ponad miesiącu ćwiczeń i tak powinny być jakieś rezultaty – żeby chociaż ciałko było jędrniejsze….a tu dupa!! Jestem jakaś zła i rozczarowana. Będę ćwiczyć dalej – sprawia mi to frajdę ale mam ochotę się pogodzić z tym, że będę miała już zawsze te otłuszczone uda , tyłek jak baniak i ten paskudny tłuszcz na brzuchu… Wątpię abym komulowiek się mogłą spodobać...(nie wiem czy wpsominała, ale jestem aktualnie sama)
    Pisze, jak się czuję więc nie martwcie się, że się poddam... To, ze mam chęć nie znaczy, że to zrobię Ot po prostu spadek formy motywacyjnej…i wiary w sukces. Musze się pozbierać….
    Myślałam, że dziś wstanę z nowymi siłami, ze wczorajszy dzień mnie zmotywuje… Początkowo nawet motywacja mi wzrosła, wczoraj, zaraz po chwili gdy odpłynęły te durne pomysły z dietami-cud, gdy wróciłam do domu wybrałam z lodówki tylko niskokaloryczne rzeczy, mimo, że imieninach mamy zostało mnóstwo pyszności. Mało brakowało a zmieściłabym się w 1000kcal…. Niestety wieczorem jeszcze bardziej uderzyło we mnie to niedobre samopoczucie i poszłam do lodówki po sernik (na zimno i niskokaloryczny bo sama go takim przygotowywałąm ale mimo wszystko… ).
    Eh, troszkę czasu musi minąć zanim się z tym przegryzę. Cholera jakie to odchudzanie trudne .
    Muszę się pozbierać…

  4. #94
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Gosiaku kochany doskonale Cie rozumiem....ech my kobiety...

    Ja jak mialam nadwage to bylam tak zawistna, ze normalnie jak widzialam jakies swoje kolezanki, ktore fajnie wygladaly to mialam ochote je pozabijac...z zazdrosci. Teraz jestem z siebie zadowolona, ale nadal sie lapie na tym, ze porownuje swoja figure do innych, i jak uwazam, ze jestem szczuplejsza, to sie ciesze, a jak nie to mam dola. Ech glupia jestem i tyle. Postanowilam sie tym nie przejmowac.

    Poza tym co jest wazne, ludzie Gosiu kochaja Cie za to jaka jestes, za Twoja otwartosc, za duze dawki pozytywnych uczuc, ktore slesz, za cieple slowa i za to, ze jestes bardzo madra i inteligtentna osobka. Jesli myslisz, ze ktos Cie nie pokocha bo masz za grube uda, czy wielki tylek ( co uwazam, ze stanowczo przesadzasz, bo na pewno jestes szczuplutka i wogole piekna kobietka ), to jest glupim burakiem, bo wyglad najmniej liczy sie przeciez. Wiec nie szukaj faceta, ktory poleci tylko na Twoj wyglad, bo nie jest Ciebie wart. Ja uwazam, ze duzo przesadzasz. Nikt Ci nie powiedzial niczego przykrego, bo jaki mialby w tym cel? Na pewno wygladasz tak samo ja za czasow LO, wiec nikt Ci nie powiedzial, ze schudlas czy przytylas, bo nie zauwazyl roznicy. Pomysl sobie co te laski mogly o Tobie myslec?? Moze teraz siedza w domu i planuja diete cud, bo zazdroszcza Ci figury i wygladu i wogole Twojej osobowosci, bo jest czego zazdroscic. Mysle, ze wyolbrzymiasz swoje kompleksy!!!
    Przeciez kazda z nas chce wygladac kobieco a nie jak wieszak!!!!
    Mysle, ze wiecej tych negatywnych emocji wzielo sie z Twojej wyobrazni.

    Jesli zas chodzi o cwiczenia, to daja rezultaty, ale moze zbyt wiele od siebie wymagasz i ich nie zauwazasz. Najlepsze jest zmierzyc swoje wymiary i porownywac je co jakis czas. Jakbym nie miala centymetra, to tez myslalabym, ze nic mi nie schodzi bo tego nie zauwazam.
    Nadal nie jestem zadowolona z wygladu swoich ud, uwazam, ze jeszcze sa za grube. No ale przeciez sobie tluszczu nie powycinam Trzeba dalej ciezko pracowac, ale przy tym korzystac z zycia i nie przejmowac sie.

    Gosiaku zobaczysz, ze wszystko bedzie dobrze!

    Poza tym wedlug wskaznika na onecie masz idealna wage 55 kg do wzrostu 163 cm. Wiec nie masz sie co przejmowac Poza tym musisz wiedziec jedno: nasze organizmy sie zmieniaja. Latwiej jest schudnac 19 latce, niz 24 latce. taka prawda i juz

    Co do zdjec to dziwne, bo dziewczyny dostaly. No wysle jeszcze raz. A dostalas chociaz maila??

    Buziaki kochane

    Ja na razie nie cwiczylam, bo za goraco.

    Wogole wiecie moze ile tak przecietnie ma kalorii kolba kukurydzy??? Slyszalam gdzies, ze okolo 300 kcal, ale w dziennikach jest kolba 50 g ( to jakas strasznie malutka ) i ma niby 111 kcal. Troche dziwne....

    Zmykam

  5. #95
    Guest

    Domyślnie

    Ale ja nie jestem zawistna...Może gdybym była łatwiej byłoby mi sie zmotywowac.... Nie wiem... One mi po prostu przypomniały czasy kiedy miałm takąładniutka figurę Zrobiło mi sie smutno bo to taka tesknota za tamtymi czasami kiedy mogłąm siąść nie zastanawiając sie za każdym razem jak ukłąda sie mój wałek na brzuchu.
    JA na prawde nie wyglądam jak za czasów L.O bo wtedy wazyłam jakieś 10kg mniej
    Na basenie patrzę na innych ludzi, inne dziewczymy, widzę, że dziewczyn z na prawde ładną figurą jest mało, co nie znaczy , ze wyglądają brzydko. JA na prawe mam do tego rozsądne podejście, wiem że ktos kto mnie zna to bedzie mnie lubił za to jaka jestem a nie bęzdie w pierwszej kolejnosci patrzył ze mam cellulit na udach. Tylko pozostaje taka tęskonota za tym co było, za tym jak sie wtedy czuło, jak sie było bardziej pewnym siebie. Jest też troche złości na to, że sie zapuściłam choć kiedys bardziej agresywnie siebie traktowałam. Wiem, że to było złe bo te ataki obżarstawa to nie było łakomstwo a coś więcej, coś głebszego... Tak czy inazcej przez nie przytyłam - tygodniami potrafiłam sie objadac, toteż nic dziwnego, że jest jak jest . Szkoda tylko ,że tak trudno teraz wrócić do wagi wcześniejszej. Zmądzrałam, wiem co robic a jednak brak mi chwilowo wiary. Posiedzę sobie , przetrwawię wszystko i za dzień, dwa bedzie mi lepiej. Grunt, że mam, tam w środku, taką jakąś rozsądną mysl, ze trzeba to przetrzymac i sie nie poddawac, nie użalac, ze to chwilowe.
    A te laski to na prawe młe dziewczyny były ale figury to na pewno mi nie zazdroszczą
    Ale masz arcję - może moje kompelksy są za duże...
    Ja zdecydowanie chce wyglądac kobieco, nie chcę byc chuda, chcę byc szczypła, bez złogów tłuszczu. A niestety moje brzucha nie sposób inaczej nazwac niż złóg tłuszczu
    Doskonale wiem, że moja waga sie mieści w granicach normy ale na na prawde mam zbędny tłuszcz, może tyję w jakiś dziwny sposób...Moze gdy przybieram na wadze to wtedy tak niełądnie mi zniekształca figurę. Ty pisałś ze tyjesz równomiernie, a ja to zaraz wyglądam nienaturalnie...
    niech dojdę do siebie. Jak nie wróci mi do niedzieli wczesniejszy entuzjazm do diety, jakas taka radość życiowa to proszę Cię zacznij sie na mnie drzeć Posmucę sie może trochę (ale tylko trochę bez zbytniego rozczulania )- tak tez czasem trzeba ale jak nie przejdzie do niedzieli to wiesz...
    Narazie dziekuję Ci bardzo za cały Twój poprzedni post ;*

  6. #96
    Guest

    Domyślnie

    A kukurydza... W moim słowniku kcaslorii to pisze jeszcze dziwniej

    kukurydza gotowana 1 kolba (150g) 42kcal
    Spróbujes skoczyć na stronkę super lini-tam też powinny być tabele, ciekawe co tam pisze....

  7. #97
    sherine jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-07-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dotarłam
    Widzę,że mamy podobne nastroje dzisiaj. Jak ja Cię doskonale rozumiem. Ja tylko nie mam wagi,więc nie mogę sprawdzić,czy coś spadło,ale w sumie zależy mi na centymetrach tylko,a one nic Jakie były-takie są No i przyszła chwila zwątpienia w tą całą dietę...
    Dobrze,że nie straciłaś odpowiedniego podejścia do ćwiczeń-tego Ci zazdroszczę,bo mnie troszkę dobiło,że tyle ćwiczę,a rezultatów żadnych nie widać
    A co do tego,że wątpisz czy się komuś spodobasz w takim stanie,jak teraz,to tak jak mówiła Moduł-jesteś piękną,mądrą kobietą i jeżeli inni tego nie widzą,to już ich strata. Facet,który byłby z Tobą tylko ze względu na wygląd-zwyczajnie nie byłby Ciebie wart!
    Poza tym naprawdę nie masz się czym przejmować-ja poznałam mojego w czasie,kiedy byłam grubsza niż teraz i jakoś mu to nie przeszkadzało,w przypadku Moduł jej facet też kocha ją za to,jaka jest,a nie jak wygląda i tak powinno być.Na pewno poznasz kogoś odpowiedniego szybciej niż myślisz.
    I jeszcze jedno-wszyscy mówią,że przy Twoim wzroście ta waga jest idealna (moja niby też jest,a widzę,jak wyglądają moje uda,pupa,brzuch i ramiona ),wiem,że to może denerwować.Może i faktycznie wg wskaźników tak jest,ale tak naprawdę chodzi o to,żeby każdy czuł się dobrze w swoim ciele,żeby pozbyć się kompleksów. I my właśnie do tego dążymy.
    A że teraz jest gorszy okres?
    Cóż,nikt nie powiedział,że to będzie łatwe.
    Najważniejsze,żeby się nie poddawać,żeby uwierzyć,że warto!
    Heh,ale wypracowanie strzeliłam
    A to przecież Ty jesteś w tej grupie pocieszycielem i psychologiem
    Głowa do góry-wytrwasz :*

  8. #98
    Kitola Guest

    Domyślnie

    Cześć Gosiu, piszę u ciebie chyba pierwszy raz, ale czuję się tak samo, a może jeszcze gorzej, czytając twojego posta dokańczałam kawał kiełbasy, dopadł mnie atak obżarstwa, i tak spokojnie z wyrachowaniem sobie jadłam i jadłam. A teraz mam wrażenie żę pęknę i jestem zła. Przerwałam ćwiczenia bo teściowa przyniosła mi 4 placki ziemniaczane na spróbowanie. Zjadłam wszsytkie, i ani jednego nie zostawiłam mężowi,nawet się nie przyznam że były.
    Potem zjadłam kaszę z warzywami, potem czekoladki dwa rządki, no i tą kiełbase. Sama nie wiem po co. Potraktuję to jako obiad (jak zwykle), potem nie zjem kolacji.
    Tu już nawet nie chodzi o ilość tego co zjadłam, tylko o to że nie mogłam nad soba zapanować.

    I doskonale wiem jak się czujesz , ja w wieku 20 lat wazyłam 55 kg i wyglądałam tak dobrze, tak świetnie się czułam z moją figurą, a teraz mam 63, niby niewiele przy 172 cm wzrostu, ale jestem taka sflaczała, i skora taka obwisła, i celulit, i zwyczajnie źle wyglądam. Dobrze że chociaż buzia ładna, bo jakbym do tego była brzydka, to bym sie chyba zastrzeliła.

    Dobra, idę poćwiczę na stepperze z tym pełnym brzuchalem.

  9. #99
    Awatar Anja84
    Anja84 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    510

    Domyślnie

    Gosiaku nasz kochany...czasem każda z nas ma taki dzień zwątpienia...(dzisiaj zjadłam o 20.38 trochę płatek z musli i maślanką... i po basenie rano - loda rożka, ale z rozmysłem, a nie w czasie ataku chęci na słodycze - po prostu miałam ochote na loda śmietankowego, a co ).

    Hm..ale doskonale Cię rozumiem: też jak wychodziłam z LO, bo drakońskim roku morderczych ćwiczeń, braku słodyczy i generalnie minimum jedzenia - ważyłam 52-3 kilo. Teraz, jak miałam spotkanie klasowe, czy w ogóle widziałam się z ludźmi - cały czas się zastanawiałam, czy wszyscy widzą jak mi tyłek urósł i jaka się zrobiłam niefajna (chociaż teraz już mi lepiej, bo schudło się te 2-3 kilo ).

    Tylko tak Ci cos powiem, co ostatnio mnie zaskoczyło: mam kumpli, których poznałam 3 lata temu na obozie adaptacyjnym dla studentów. Trzymamy się cały czas razem, wspólne wyjazdy, imprezy, kino...no sa fantastyczni i kochani, ale ja nie o tym.Jak ich poznałam, ważyłam te 52-3 kilo. Od tego czasu przytyłam i wazyłam 55, potem 56, znowu 55 i nawet do 59 doszłam... Teraz znowu jest lepiej..ale gadałam z tym kumplem ostatnio i mówię, że idę na basen, że przytyłam i w ogóle...a om mi na to powiedział, że w ciągu tych trzech lat, nie zauwazył w ogóle, żebym ani schudła ani przytyła...hm...abstra***ąc od męskiej spostrzegawczości (czy w tym wypadku jej braku;P) - to chyba chodzi o to, że my szalejemy kiedy przytyjemy kilogram i widzimy każdą odrobinkę tłuszczyku, a luidzie wokół nas - nie wiedzą o czym mówimy. Mimo, że najważniejsze to dobrze się czuć w swoim ciałku, to dziewczynki mają rację - otaczajmy się ludźmi, którzy midzą nas nie przez pryzmat naszej wagi czy fałdek

    Dzisiaj moja koleżanka z pracy powiedziała zajebiście mądre zdanie Cytuję: "Zawsze uważałam, że życie jest altermatywą między słodyczami a udanym związkiem"...hihi....wiem, że to głupie, ale usmiałam się z tego jak nie wiem...

    Od 11 maja wracamy do boju! Cel: wakacje 7.07
    data->12.05.11-->
    talia->..------>...---->.....
    hip-->.....--->...------>....

  10. #100
    Awatar Anja84
    Anja84 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    510

    Domyślnie

    aha...hjesli o mnie chodzi to dzisiaj tradycyjne bieganie po schodach w pracy i 50 basenów (mimo 4 godzin snu, ogólnego niewyspania i lekkiej migreny ). A jedzenie..mogło byc lepiej...szczególnie to musli o 20.38 no i 1,5 bułki...miałam dziś nie jeśc pieczywa..ale dobra, jutro nie bede jadła chlebków/bułeczek...

    no i ten kontrolowany rożek..ale po prostu miałam ochotę na loda, no

    ściskam was laseczki

    Od 11 maja wracamy do boju! Cel: wakacje 7.07
    data->12.05.11-->
    talia->..------>...---->.....
    hip-->.....--->...------>....

Strona 10 z 21 PierwszyPierwszy ... 8 9 10 11 12 20 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •