Artpati, słuchaj się Nelus-ona dobrze mówi! I ja sie zgadzam z tym w 100%... wiecie, to chyba naprawdę jest ważne, żeby odwrócić myślenie: zamiast myśleć "polubię siebie kiedy schudnę", myślmy "lubię siebie, więc będę się odżwyiać zdrowo i schudnę, bo to jest najlepsze dla mojego organizmu". Pewnie, nie można tak odrazu polubić siebie jeśli ma się niską samoocene (ja chyba nie mam zbyt wysokiej... ) ale można wmawiać to sobie codziennie...do skutku... ja naprzykład odkąd powiedziałam sobie, że już nie będe się użalać nad swoimi grubymi nogami teraz widzę siebie w lustrze trochę inaczej... po ogoleniu nóg, pomyslałam nawet że nie są takie złe Artpati, jestem pewna, że potrafisz przestać lamentować nad swoimi cielesnymi niedoskonałościami i wziąć się za siebie.... z uśmiechem, tak właśnie jak pisze Nelus...
Mam pytanko do was-bardzo na czasie, bo dotyczy aktualnego mojego stanu- otóż burczy mi w brzuchu. ale ja w ogóle nie jestem głodna! NIC A NIC! No może nie jestem jakaś najedzona, czuje się -neutralnie..Czy więc burczenie w brzuchu może oznaczać jakieś trawienie albo coś takiego??
PS. KitKata narazie sobie nie zakupię...jakoś mi się odechciało Ale jak przyjdzie mi ochota to zrobię to... jestem strasznie ciakwa czy potrafię zjeść taką jedną słodką rzecz, bez:
a. poczucia winy
b. rzucenia się na nią
c. poźniejszego rzucenia się na słodycze (kiedy "przypomne sobie" jakie są dobre)
d. żalu kiedy się skończy
Naprawdę, jestem tego ciekawa A więc można potraktować moją chęć zjedzenia kitkata jako pragnienie wiedzy o sobie samej, chęć sprawdzenia się itp. Powody czysto naukowe! :P
Zakładki