-
u mnie tez waga stoi dlatego od jutra kopenhaska Zycze wszystkim powodzenia w odchudzaniu:P piszcie jakie macie rezultaty ;p
Pozdrawiam
-
Cordelio i jak Ci na tej kopenhaskiej? Dajesz radę? To już 4 dzień minął. Kilogramki lecą w dół? Czekam na realcję
-
to dosyć dziwne, ale nie czuję ani głodu, ani zawrotów głowy... jest po prostu normalnie. chociaż troszkę przeszkadza mi, że tego jedzenia jest tak mało. ale panuję nad tym przedwczoraj waga pokazała 66kg. jutro się znowu zważę, bo w sobotę nie będę w stanie - wybieram się na nocny maraton filmowy
w tej chwili boję się, że spadnie tylko woda i że rzucę się na jedzenie w niedzielę za tydzień dlatego już teraz się zastanawiam jak to później zorganizować... żeby dodawac powoli kalorie żeby dobić do 1000. no zobaczymy. narazie muszę wytrzymac do konca
MychaNaDiecie - bo widzisz... nie wszyscy mają tyle cierpliwości, co Ty może i 1000kcal to najlepsze wyjscie... ale ile mozna czekac na efekty? a fakty są takie, że ja byłam na tym tysiaku od 9 stycznia... mamy środek marca, a waga stała ciągle w miejscu. w takim tempie pojechałabym do Paryza praktycznie bez zadnych zmian
werca89 - wiesz, ostudź troszkę euforię, bo po tylu dniach to i tak sama woda ale zobaczysz jak bedzie po 13 dniu, wtedy to dopiero będziesz szczęśliwa tylko pilnuj żeby się na jedzenie nie rzucić.
Newa - to typowo kwestia upodobań podniebienia w sumie to masz chyba rację... SB nie przynosi już żadnych rewolucji to moze warto chwycic się za cos rygorystycznego na gora 2 tygodnie i pozniej znowu wrocic na 1000kcal. bo to oczekiwanie na efekty sie wydluza, tygodnie lecą...
annairda - no to wytrwałości życzę! ja jakoś daję radę, 4 dzień kończę z sukcesem. więc to chyba jest do wytrzymania... zwłąszcza jak ktoś jest poirytowany zastojem na wadze
w ogóle to musze się pochwalić, ze byłam wczoraj pierwszy raz na aerobiku było beznadziejnie prowadząca wyskoczyla mi z nazwami psozczegolnych krokow niczego nie objasniając i w ogole za tym nie nadążałam nie cierpię takich sytuacji no ale zamierzam chodzic. mam dzisiaj zakwasy, wiec cos to jednak dało.
-
u mnie po jednym dniu 0,7 w dol koniec zastoju na wadze jestem szczesliwa
-
co do aerobiku jak ja zaczynalam chodzic bylo tak samo ale bardzo szybko nauczysz sie tych krokow zobaczysz ja na pierwszych zajeciach praktycznie ominelam polowe cwiczen bo nie wiedzialam o co chodzi ale pozniej wszystko stanie sie jasne zobaczysz aerobik to fajna sprawa
-
annairda - u mnie nareszcie też się ruszyło... w sumie to żałuję, że się wcześniej na kopenhaską niezdecydowałam, ale luty miałam w ogóle jakiś kryzysowy w każdym razie gratuluję i oby tak dalej!
przestawiłam w końcu ticker i co mogę powiedzieć... wróciłam do mojej najniższej jak dotąd wagi. dokładnie w grudniu 2005 roku na SB zeszłam do 65,5kg. no ale później były święta i od tego czasu dobijałam do 70kg. traktuję to jak swego rodzaju granicę. liczę, że teraz przy kopenhaskiej te 1,5kg to woda, a w przyszłym tygodniu zejdą jakieś 2kg już tak na poważnie sama wiem, że mnie to podbuduje do trzymania dalszej diety.
narazie idzie w porządku... tylko problem polega na tym, ze idę dzisiaj na tego enemefa... zabiorę ze sobą wodę, ewentualnie kupię sobie tam kawę. mam tylko nadzieję, że moja kolezanka nie będzie mnie niczym kusic bedę się skupiac na tym, że jak wrocę jutro rano do domu to będzie na mnie czekała grzanka
-
Cordelio gratuluję spadku wagi, nawet jeżeli to tylko woda. Ale zawsze jakiś spadek
Co do aerobiku to niczym się nie przejmuj. Istruktorka nie może każdej nowej osobie wprowadzać nazw kroków. Niestety trzeba się dostosować do grupy. Ale uwierz mi po kilku zajęciach już będziesz łapała o co chodzi. I po miesiącu nie będziesz myślała o krokach tylko będziesz mogła cieszyć się ruchem i muzyką. Zobaczysz będzie dobrze
Powodzenia na tej Twojej dietce
-
Newa ja to wiem tylko tak jakoś głupio ćwiczyć jak się nawet nie wie jak poszczególne kroki wyglądają... a w koncu choreografia to choreografia. ale pozniej było mnóstwo zwykłych ćwiczeń, więc już mogłam dac z siebie wszystko
no i jestem zadowolona z mojej postawy w kinie nie dość, że wytrzymałam do samego końca to nic mnie nie skusiło i po wczorajszej wieczornej kolacji zgodnie z planem diety w kinie wypiłam tylko małą czarną kawę z niecałą kostką cukru. nie byłam pewna czy to nie będzie nadprogramowe, ale okazalo sie, ze to byla czesc mojego sniadania jak wrocilam to zjadłam grzankę i prosto do łózka niedawno sie obudzilam... czuje sie fatalnie, no ale nie ma sie co dziwiwc dzisiaj wyjątkowo syty obiad... taka zaprawa przed jutrem - jutro tylko 190kcal. ale na szczescie pierwszy i ostatni raz.
teraz to aż głupio byłoby popełnic jakąs wpadkę... 6 dzien, czyli prawie połowa za mną
czytam tak i czytam na różnych stronach o kopenhaskiej i doszłam do wniosku, że mniej wiecej 50% ma jojo a drugie 50% dalej chudnie... i prawie zawsze jojo miały osoby, ktore po fastfoodowych nawykach przechodzily na tę diete i tylko czekaly 13 dni zeby sie rzucic na jedzenie... przeciez to jest bez sensu ja mam lepszą bazę, opracowuję tez plan wyjscia z kopenhaskiej, wiec nie zamierzam zmarnowac tych 13 dni
-
to niemal historyczny moment jak dla mnie po 6 dniu diety ważę najmniej kiedykolwiek jeszcze nigdy, dietkując, BMI nie zeszło poniżej 24 to bardzo dużo dla mnie znaczy. tym bardziej, że koniec dopiero za tydzień i do tego czasu waga ma pokazać jeszcze mniej. to mnie coraz bardziej przybliża do magicznej granicy poniżej 60kg ahhh byłoby cudownie już wkrótce zobaczyć na początku 5
dzisiaj mam najtrudniejszy dzień z całej diety... menu przewidouje 190kcal i już dawno mam je zjedzone. gruszka i pierś gotowana z kurczaka. stwierdzilam, ze wole to zjeść od razu. wiec taka pol glodowka... piję duuuuużo, nie chce mi się jeść. w dodatku waga mnie zmotywowała. ale powiem szczerze, ze moje myśli bardzo często oscylują wokół czegoś słodkiego... tylko mysli. dlatego chyba w niedzielę za tydzien pozwolę sobie na moją ulubioną jogobellę ze zbożami na śniadanie - coś slodszego, ale na tym koniec. muszę utrzymac wagę z kopenhaskiej co najmniej przez tydzien, a pozniej dalej atakowac w dol
-
Cześć Cordelia!
Sorry że tak długo Cię nie odwiedzałąm, ale miałam dość diety i w ogóle tu nie zaglądałam, ale zamierzam wrócić!
Widzę, ze wspaniale Ci idzie Bardzo się cieszę i gratulacje
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki