widze że już parę osób odpadło szkoda.... ja akurat stosuje mało restrykcyjnie kopenhaską, bo na prawdę nie wierzę w to regulowanie metabolizmu. Ale wierze że to niskokaloryczna dieta więc tak czy siak zadziała. Mam na myśli np za karę że kiedyś tam zjadłam sobie jabłko więcej nie zjadłam owoca np wczoraj, albo miałam wpadke z jogurtem czy czym tam innym, to nie łamiemy sie idziemy dalej. Dziś np zjadłam szpinak w vedze a nie powinnam była. Więc potraktowałam to jak obiad zamiast tego jajka z marchewką (a kurcze fe! potrójne, oczywiście dla marchewki) Mi zjechało już prawie 3 kilo w dół. jak dobiję na ładniutkie 65 to sobie zaznacze na triggerze. Mam nadzieję że przynajmniej 1, 2 kilo jeszcze mi zejdzie a potem będe dobijać w dół jak się jeszcze uda. Np dziś dzień 6, po 9 schodach wychodziłam wcześniej już z migotaniem komór a wczoraj dowalałam na stepperze przez 26 minut plus brzuszki z obciążeniem. I dało się. Mam kupę egzaminów ale senna jestem ABSOLUTNIE zawsze (ciśnienie mam 90/60 albo i niższe.. a to normalnie nieważne o jakiej porze dnia. Kawę to ja sobie mogę przeczyszczająco a nie na obudzenie) Więc jest dobrze kobiety! Jak macie cierpieć na tej diecie to lepiej zjedzie coś dodatkowego raz na 3 dni zamiast odpadać. To jest 500 kcal i się organizm buntuje si? No to laski do boju!
Zakładki