Strona 4 z 7 PierwszyPierwszy ... 2 3 4 5 6 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 31 do 40 z 67

Wątek: chcę być zowu szczupła !!!

  1. #31
    dd29 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    21-12-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej,
    wpadłam z rewizytom
    dziś już oczka mi się zamykaja, ale obiecuje jutro przeczytać cały wątek i napisać coś więcej

    MIŁEGO WEEKENDU!!!

  2. #32
    velvet7 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-01-2007
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    0

    Domyślnie

    mam dzisiaj kiepski dzień. Nawet jeść mi się nie chce. Pogoda paskudna, bimetr niekorzystny i w ogóle wszystko jest do d... .

    dd29 fajnie, że wpadłaś. Już myślałam, że nikt mnie nie odwiedzi. Fajne masz maleństwo.

    Pozdrawiam serdecznie i wpadaj częściej

  3. #33
    Kainita jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    31-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    śliiczna kruszynka ! śliczna fryzura :]

    No no velvet żadnego mi tu spadku nastroju, na diecie osłabieniu mówimy nie! Najwyżej można coś powarczeć na innych, w końcu to okres dietoochronny si? Jak tam wieczór? bo dla mnie właśnie zaczyna się najgorsza pora... niby jeszcze nie jadłam kolacji ale.. wieczorem ciągnie najbardziej.. głupie łakomstwo

  4. #34
    velvet7 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-01-2007
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    0

    Domyślnie

    To chyba nie osłabienie tylko frustracja albo złość na bezsilność. Za bardzo się chyba wszystkim przejmuję...

    Jeśli chodzi o jedzonko to nie było tak źle. Jest wieczór i nie mam nawet ochoty na słodycze. Jutro czwarty dzień, podobno najgorszy. Mnie przeraża dzień siódmy - prawie nic się nie je.
    Trzymaj się Kainita i nie daj się łakomstwu.

    Miłej nocki

  5. #35
    Kainita jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    31-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    zjadło się kolacyję.. bierę się za ustrojowe unii europejskiej.. Mnie przy takich czynnościach właśnie łapie nuda i frustracja... nie dam się, mam taką nadzieję.....

    A humorzasta masz prawo być. Diety SĄ frustrujące. Ci dla których nie są wcale po prostu albo są maniakalni albo nienormalni. Zawsze coś będzie nie pasować: nieważne czy to dieta dla cukrzyka czy pozawałowa czy odchudzająca. Ale wróg publiczny to nie jest więc na niej trwamy. Nie dlatego ze tak trzeba ale ze chcemy.. No dobra troche dlatego ze tak trzeba i to jest frustrujące :] zresztą ja mam sesję i nie umiem oddzielić podłego humoru naukowego (standard) od humoru podłego dietowego (novum) No dobra podły dietowy jest wtedy jak mama chce mi ukraść ten jeden z 5 plasterków szynki, wtedy na pewno. I ja po prostu nie lubie jej ciągłego zainteresowania: co masz, co jesz, a co sobie kupiłaś.. Deprymuje mnie to, wcale nie pomaga a ostatnia rzeczą której chce to jej wsparcie. "nie patrz do lodówki bo jesteś na diecie" jak to usłyszę to ją zjem normalnie i to będzie koniec diety. Nie powinnaś tego jeść, już jest późno, zostaw, powinnaś się odchudzać bo szafa będzie do wymiany. NIENAWIDZĘ Ona jest w tym miła grzeczna i nie napastliwa ale kurcze słyszeć to 10 razy w miesiącu albo i nawet raz dziennie przez 20 lat.. JEZU Zdecydowanie frustruje mnie najbardziej zainteresowanie moją osobą.. Chyba byłam zbyt kochana..

  6. #36
    velvet7 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-01-2007
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nie dawaj się frustracjom, ja też staram się nie dawać. Myślę, ze poczuję się lepiej jak zobaczę spadek wagi i ciuszki zrobią się luźniejsze.

    Mama chce dla Ciebie jak najlepiej. Choć potrafię sobie wyobrazić jak może być wkurzające ciągłe zainteresowanie. kiedyś kilka razy dziennie dzwonił do mnie mój tata i za każdym razem pytał się co słychać. czasami nie wytrzymywałam i dawałam mu małe "opr" zwłaszcza jak dzwonił kiedy byłam w pracy. Teraz już go nie ma i wiele bym dała choć za jeden telefon od niego.

    Zmieniam temat na weselszy. Dzisiaj moja mała perełka próbowała uklęknąć na kolankach. Może wreszcie zacznie raczkować, bo już najwyższy czas. Nauczyła się rzucać piłką.Jest taka kochana, czasami mam ochotę tak mocno ją wyściskać ale wiem, ze to mała kruszynka i mogłabym jej zrobić krzywdę.


    Powodzenia na sesji.

  7. #37
    Kainita jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    31-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    hehehe jak mawia moja rodzicielka: jak byłaś mała byłaś taka kochana że chciałam cię zjeść, a teraz żałuję że nie zjadłam. Wiem że perełka kochaniutka ale moja matula nie głupia kobieta i coś chyba musiała mieć na myśli jak to mówiła:]

    Niestety sobiepanek ciężko dogaduje się z człowiekiem który najchętniej zaglutałby na śmierć. Dla mnie najokrutniejszą śmiercią byłaby ta przez zagłaskanie na śmierć.

    A wiesz.. jak perełka zacznie raczkować, to zacznie potem chodzić, a potem mówić, a potem przestanie być miła jako niektóre tu obecne. Niezależnie od odchudzania, zależnie od sesji.

    A tak btw: podobno dzieci które raczkują później zaczynają chodzić. Prawda li to doświadczona mamo? Swojej nie pytam bo jeszcze będzie się chciała poprzytulać albo nie daj boże zrobić mi herbaty.. a wtedy poleje się krew! Strach pomyśleć co by było gdyby moje pisklę było pod ręką..

  8. #38
    velvet7 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-01-2007
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cześć Kainita fajnie, że zaglądasz do mnie.

    dzisiaj 5 dzień kopenhaskiej. Jak na razie idzie mi dobrze. Za dwa dni ważenie. Oj jak bym chciała zobaczyć mniejszy wynik

    Jutro kurczak, chyba go przyrządzę w rękawie. Nie wiem czy zjem taką ilość. Za to 7 dzień to prawdziwa głodówka. czy dam radę?? Zobaczymy.

    A jak Tobie idzie dietka?? Ja ugotowałam sobie rybę ale nie wiem czy przełknę,nie przepadam za rybą bez panierki. A już zdecydowanie wolę wędzoną.

    jeśli chodzi o raczkowanie to podobno tak jest, ale zdrowsze dla nóżek i kręgosłupa jest najpierw raczkowanie a później chodzenie. Choć ja, mój mąż nie raczkowaliśmy jak byliśmy mali i wszystko jest ok (tak mi się wydaje). nie trafi się, każde dziecko jest inne i rozwija się indywidualnie a nie wg książek.

    Wiem, ze kiedyś nie Zuzia nie będzie już taka milutka i nie będę się mogła do niej wtulać więc teraz to wykorzystuję. Zagłaskać jej na śmierć nie zamierzam, bo wiem że nic dobrego z tego nie wyniknie. Chciałabym, żeby potrafiła sobie poradzić w życiu w każdej sytuacji i żeby była bardzo samodzielna. mam nadzieję, że uda mi się ją tak wychować.

  9. #39
    Kainita jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    31-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    uda się uda perełke dobrze wychować Ja niby charakter mam podły ale studiuje sobie prawo, pracuje jako przewodnik, nie ciągnę kasy od rodziców, wżyciu nie wróciłam do domu na bani ani nie palę, dwa razy przeżyłam oświadczyny z pierścionkiem i kwiatami, a jak się chyba ktoś chce ze mną na poważnie hajtać nie jest chyba tak źle. A dzieci faktycznie trzeba kochać., myziać, względnie rozpieszczać i jeszcze raz kochać. Mimo że jestem obrzydliwa to na prawdę rodziców mam wspaniałych i nawet nigdy nie nazywałam ich "starzy" Denerwują mnie niepomiernie bo nie buntowałam się mając 15 lat, buntuje się teraz (4 rok prawa a ja za tydzień idę sobie zrobić kolczyka w języku.. bosz... ale jestem głupia ale nie umiem się powstrzymać. Jak to mawiał grek zorba: jeśli jest coś co bardzo chcesz zrobić ale wiesz że to głupie to zrób. Przejdzie ci szybko) Bardzo bardzo lubię swoich rodziców. A z tatom to na dicho chodzę i na przystanek woodstok jeżdżę odkąd 15 lat skończyłam.


    Z rybą mam okropeczny problem. Moge zjeść ale jak ją zrobić... w piekarniku? w folii? troszkę posolę, posypię ziołami. Rybę kocham tak jak wołowinę.. Mogę się obejść ale zestaw rybno szpinakowy jak najbardziej si. Jestem upośledzona kuchenie w kwestii rzeczy których po prostu nie jadam :/
    Więc chyba zrobię tak... odrobina oliwy na folię, bardzo odrobina, zioła prowansalskie trochę soli, bardzo trochę, zawijam i sru na patelnię! Pytanie tylko czy powinnam drania najpierw rozmrozić? Jezu jestem głupia.

    Jak tam ćwiczenia? ja np na stepperze wytrzymałam wczoraj 10 min, normalnie pół godziny bardzo szybkiego tempa mi nie straszne.. Może chwilowy kryzys, wiem że kopenhaska męczy no ale bez przesady. Dzisiaj chyba wezmę się za odrobine mniej forsujące brzuszki i poćwiczę ramiona. Tak żeby się coś ruchnąć. A może potańczyć? Knajpa nie pokusa: ja tam lecę na mineralnej od zawsze (piwo blee a co do drinków, mam lepszy pomysł na wydawanie kasy. Zresztą mam mocniejsza głowę więc i tak mi nawet dwa giny z tonikiem nic nie dają) Barmani znają i kochają i od razu podsuwają co trzeba. Ewentualnie wygląda to tak:
    Ja: 6 mineralną bez gazu pszę.
    Barman: ale z wodą?
    Ja: no tak..
    B: ale jak chcesz to mogę ci dac wody
    Ja: no..
    B: ale napewno nie chcesz wody?
    Ja; no chyba musze się zastanowić
    B: to wiesz co? dam ci wodę!

    .. I tu następuje pytanie. Czy on się ze mnie śmieje?

  10. #40
    dd29 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    21-12-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Wiesz ja też mojego maluch najchentniej bym zacałowałai zaściakała - to chyba normalne

    CO do raczkowania to masz rację każde dziecko jest inne - ja teżn ie raczkowałam i mój brat też nie No i zyjemy całkiem zdrowo
    Mój maluch ma trzy miesiące i ostro biere sie do siadania - a to ponoć za wcześnie też niezdrowo...I co ja mam zrobić przybić go gwoździem do łóżeczka żeby sie do góry nie podrywał i chciał leżeć ? :P
    No i mam mały problem bo on wogóle na brzyszku nie chce leżeć

    A jak tam dietka i samopoczucie? U mnie kiepsko - ale nie będe się tu nad tym rozwodzić bo juz u siebie wię sypłakałam

Strona 4 z 7 PierwszyPierwszy ... 2 3 4 5 6 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •