Niejakiego Napoleona B. ..
A odnośnie chleba, to chyba przerzucę się na bułki :P
Żartuję, mam tu jabłka.
Dziwny dzień dzisiaj miałam.. Zaczęłam go od połowy paczki galaretek w czekoladzie, z którymi przyszła moja kumpela do naszej starej wychowawczyni, której nie było w szkole, więc z żałości, że idziemy taki kawał drogi nadaremno podzieliłysmy je między siebie.
Wcześniej jeszcze usłyszałam od jej babci "Prawie Cię nie poznałam! Aleś Ty się spasła!"
Potem wróciłam, pojechałam do lekarza po zaświadczenie, do hipermarketu rozejrzeć się za spodniami (tym razem humor popsuł mój brat, mówiąc, że żeby znaleźć coś na mnie trzeba by od razu iść do sklepu dla puszystych)..
Wróciłam, na obiad zjadłam talerz musli, po czym wsiadłam na rower i objechałam nim trzy miejscowośc w dwie godziny. Nie jestem w stanie sprawdzić, jaki to był dystans, ale coś koło 20 km.
Wróciłam i zaczęłam się obżerać. Zrobiłam sobie 2 bułki, miseczkę musli i zjadłam 4 jabłka, po czym, widząc że znowu mam atak, pobiegłam na rower i zrobiłam na nim jeszcze 12 km.
I oto jestem
Zakładki