Strona 10 z 16 PierwszyPierwszy ... 8 9 10 11 12 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 91 do 100 z 158

Wątek: - 18 kg -- walka z wiatrakami ..

  1. #91
    Gauss jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Niejakiego Napoleona B. ..

    A odnośnie chleba, to chyba przerzucę się na bułki :P
    Żartuję, mam tu jabłka.
    Dziwny dzień dzisiaj miałam.. Zaczęłam go od połowy paczki galaretek w czekoladzie, z którymi przyszła moja kumpela do naszej starej wychowawczyni, której nie było w szkole, więc z żałości, że idziemy taki kawał drogi nadaremno podzieliłysmy je między siebie.

    Wcześniej jeszcze usłyszałam od jej babci "Prawie Cię nie poznałam! Aleś Ty się spasła!"

    Potem wróciłam, pojechałam do lekarza po zaświadczenie, do hipermarketu rozejrzeć się za spodniami (tym razem humor popsuł mój brat, mówiąc, że żeby znaleźć coś na mnie trzeba by od razu iść do sklepu dla puszystych)..

    Wróciłam, na obiad zjadłam talerz musli, po czym wsiadłam na rower i objechałam nim trzy miejscowośc w dwie godziny. Nie jestem w stanie sprawdzić, jaki to był dystans, ale coś koło 20 km.

    Wróciłam i zaczęłam się obżerać. Zrobiłam sobie 2 bułki, miseczkę musli i zjadłam 4 jabłka, po czym, widząc że znowu mam atak, pobiegłam na rower i zrobiłam na nim jeszcze 12 km.

    I oto jestem

  2. #92
    maggieuk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    No masz. Wspomniałaś o jabłkach i narobiłaś mi chętki. Tylko, że ostatnie wcięłam dzisiaj w pracy. Ech, trzeba będzie zadzwonić do mojego mężczyzny, poprosić, żeby kupił kilka jabłek w drodze do domu
    (A póki co, mam truskawki :P )
    Z braćmi zazwyczaj jest tak, że dogryzają i docinają, niekoniecznie mówiąc rzeczy zgodne z prawdą. Sama mam jednego, wiem, jak jest Teraz jest dla mnie miły i uprzejmy, bo jestem daleko, ale kiedy mieszkałam jeszcze w rodzinnym domu, nie było dnia, żeby nie nazwał mnie pulpecikiem albo świnką Piggy. Inna sprawa, że w pewnym okresie miał trochę racji Ale nawet wtedy, kiedy jej nie miał, i tak to mówił
    A babciom ogólnie wierzyć nie należy, bo na starość ślepną
    Na rowerku też bym sobie pojeździła. Tylko, że roweru nie mam. Kupię, jak będę miała gdzie trzymać; póki co, nie bardzo mam taką możliwość na moim poddaszu. A na klatce schodowej strach zostawiać cokolwiek, niestety.

  3. #93
    Gauss jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    W tym momencie musze przytaknąć stwierdzeniu, że odchudzanie zaczyna się w głowie..

    Jem w kółko nie dlatego, że brak mi woli, tylko po prostu chęci. Umiem się hamować, ale potrzebowałabym naprawdę silnych argumentów, żeby się za to wziąć. Teksty znajomych z serii "przydałoby się zrzucić kilka kilogramów.." już na mnie nie działają. W ogóle. Widzę, że moja skóra zaczyna wisieć, ale robi to na mnie takie samo wrażenie jak nieposprzątany pokój. Czyli żadne, bo mam, jak to powiedział kumpel, "zaskakującą zdolność prędkiego przystosowywania się do każdych warunków", która obróciła się w końcu przeciwko mnie :/ Usłyszałam od niego też, że "żyję jak czołgista" - cokolwiek to może oznaczać..

    Z drugiej strony, sama siebie przeklinam, nie pozwalając sobie na różne przyjemności z powodu mojej nadwagi. Dzisiaj po raz kolejny obejrzałam Richy'ego, tym razem całego, i przesłuchałam wszystkie moje ulubione piosenki. Ściągnęłam 226 utworów mojego ulubionego zespołu, więc powinnam byc w siódmym niebie, ale nie.. w końcu jestem za gruba, żeby się cieszyć muzyką! Naprawdę, to brzmi absurdalnie, ale sama sobie stawiam szlabany, których nigdy nie pokonuję. Tłuszcz zajmuje moje myśli do tego stopnia, że nie umiem się skupić na przyjemnościach.
    Zawsze sobie obiecuję, że "poczekam z tym aż schudnę", ale ten moment nigdy nie przychodzi..

    No i te niezręczne, codzienne sytuacje, kiedy ktoś się próbuje do mnie przytulić (do góry mięcha? Błeeee!) albo mi się kłania (taki u nas panuje zwyczaj), a tu się trzeba odkłonić i pokazać, że się ma drugi podbródek :/

    Pomijając już fakt, że kiedyś byłam jedną z najładniejszych dziewczyn w okolicy :/

    Możesz mi napisać, co cię tak motywuje? Wiem, że nie lubisz opowiadać swojej historii, ale daj mi jakieś wskazówki..

  4. #94
    Maricia jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-12-2005
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    3,461

    Domyślnie

    kiedyś jak się odchudzałam to motywowało mnie to, że będe wyglądać seksi...a teraz...znów przytyłam...i nie wiem jak sie odchudzić....chyba zaczne odchudzać się z Tobą...ale musimy być razem!!!
    lipiec 2008 84,7 luty 2009 68,8 marzec 72 16 kwiecień 69,9 14 sierpnia 77kg 16 sierpnia 75,4kg

    W poszukiwaniu samej siebie... - Strona 251 - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  5. #95
    Gauss jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    To napisz mi coś o sobie. Ile chcesz ważyć? Dlaczego się odchudzasz? No i najważniejsze.. jak masz na imię?

    Chętnie pomogę, tylko ze mną jest taki problem że łatwiej mi kopnąć kogoś w tyłek niż samej się za to zabrać Jak zresztą widać..

    Ale będę Cię odwiedzała Trzymaj się!

  6. #96
    maggieuk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nie czekaj z niczym, aż schudniesz. To przede wszytskim. Życie jest tu i teraz, z nadwagą czy bez masz prawo się nim cieszyć. Dieta nie powinna rządzić twoim życiem, jedzenie nie powinno zaprzątać twoich myśli bez przerwy. Owszem, warto myśleć o tym, co i jak się je. Ale - bez przesady.

    Co mnie motywuje? Może jestem płytka, ale motywują mnie ubrania. A konkretniej dwie sprawy: to, że kiedy schudnę, będę mogła wreszcie pokazać klasę i nosić dokładnie to, co mi się podoba (a podobają mi się wąskie dżinsy, ołówkowe spódnice, dobrze skrojone koszule i szerokie paski podkreślające talię), a także... świadomość, że na metce widnieje odpowiedni (mniejszy) numer oznaczający rozmiar Banalne, ale działa.

  7. #97
    Gauss jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Uuu, waga mi skoczyła do 71,5 kg :/ I okres mi się zatrzymał..

    A moja rodzina to nie ma za grosz taktu, każdy, kto mnie widzi, krzyczy wniebogłosy, że wyglądam jak pyza.

    Nie szkodzi.

    Idę na rower (byłam już dzisiaj, 2,5 h - ale pójdę jeszcze raz.. W końcu ruch to zdrowie, no nie? )

  8. #98
    maggieuk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Pewnie, ale jest takie przysłowie, że co za dużo, to niezdrowo. I to się tyczy wszystkiego.

    Trzymaj się, nie daj się złamać A okres pewnie tylko się spóźnia.

  9. #99
    Gauss jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Mój problem polega na tym, że CHCĘ, żeby mi zależało.. ale nie wychodzi :/

    Tyję na przekór wszystkim, żeby udowodnić, że wygląd to nie wszystko.
    Teraz to już przyjęli do wiadomości, że jestem gruba. Przyzwyczaili się.
    Chcę być szczupła, ale przestaje mi zależeć - i to jest najgorsze..

  10. #100
    maggieuk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nie masz czegoś, co by cię motywowało? Nie działa na ciebie np. myśl o tym, co założysz i jak świetnie będziesz w tym wyglądać, kiedy schudniesz? :P

Strona 10 z 16 PierwszyPierwszy ... 8 9 10 11 12 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •