-
No snoi, trzeba przyznać że dobrze sobie radzisz
Ja się najadłam przed chwilką makaronu, piję teraz drugą herbatkę Slim Figura, za jakąś godzinkę idę na dłuższy spacerek, i za rada Sephreny, mimo moich "dni miesięcznych" poćwicczę sobie wieczorkiem A6W i z hantelkami tak myślę.
A ponieważ zrobiło się smutno, to wklejam zdjęcie, które znalazłam w necie żeby już smutno nie było
-
kaonashi:
Witam i dziękuję bardzo, bardzo, bardzo
I w sumie... Hmm chyba coś w tym jest, że walka staję się jakby przyjemniejsza, a to tylko i wyłacznie dzięki temu miejscu i wszystkim tym ludziom, którzy nie szczędzą ciepłych słów i pomocnych rad, nie wiem, jak dałabym radę bez tego miejsca Mogę się nawet posunąć do stwierdzenia, że być może już bym "wymiękła"...
Poraz kolejny powtórzę, że trzyma się mnie ogromna mobilizacja i SAMOzaparcie, i z przed samą sobą muszę przyznać się, że wcześniej w żadnej z moich diet, nie byłam tak konsekwentna i nie trzymałam się tak dzielnie i... długo! Trzeba tylko znaleźć odpowiednie motywacje...
Hmm i muszę się przyznać bez bicia, że zaj******e motywują mnie do dalszej walki moje sukcesy... No dobra, "małe sukcesiki", każdy kg w dół, działa piorunująco
***
A teraz chwila dla samej siebie, chwila na nie spoglądanie dalej, niż czubek własnego noska i odrobinę próżności
Ide SE pomalować pazury A co! Na różowo Jak szaleć to szaleć...
Może później się pochwalę efektami... Ale to później, bo te forum wciąga i uzależnia, więc wróce wieczorkiem, zapewne już po bieganiu, prysznicu, kolacji, jakimś filmiku... hehe więc życzcie mi połamania nóg
Muszę odreagować też moją lekką złość (tak, tak jestem ZŁOŚNIKIEM, jak to mnie nazywa MDP, czyli Moja Druga Połowa...) na Niego, bo się martwiłam cały dzień, miałam czarne myśli... No, ale już dobrze Ach, szkoda gadać, gorzej jak z dziećmi z tymi facetami... Ale i tak są kochani
-
Markowa:
hehe tak mi się coś skojarzyło, czy to aby nie nowy wynalazek... Czyżby papier totaletowy miał już iść w odstawkę? hehehehehe wiem, wiem, zabrzmiało niesmacznie, ale mi się tak tylko skojarzyło, nie to żebym się tłumaczyła hehehe Papier toaletowy puścimy w niepamięć, to i życie przestanie być długie, szare i do d**y, co nie? hehehe teraz życie nabierze smaku... hehe wybaczcie, mam chyba głupawkę jakąś
A slim figure piłam, piłam, ale brzunio mnie bolał, tzn. jakoś mnie mdliło dziwnie i tak mi niedobrze było... I tym sposobem przerwałam i zostało mi w domu jeszcze część 1 etapu i cały 2 i 3 i tak leży w oczekiwaniu na lepsze czasy... Szkoda, żeby się zmarnowało, więc może pora by to dokończyć Dobrze, że mi o tym przypomniałaś...
O a6w też przydałoby się pomyśleć, bo niedawno całkiem robiłam, ale przerwałam, bo kręgosłup niedawał rady... Od kilku dni, bóle jakby troszkę mi ucichły, ale nie wiem, boję się trochę zaryzykować, co nie zmienia fakty, że musze tym brzuszkiem poruszać, jeśli chcę by jakoś przyzwoicie wyglądał
Nie, no bez jaj, ja już idę, bo się odkleić nie mogę od tego forum
Do zobaczenia wieczorkiem Łobuzy
Amen.
-
hehe) Snoi owszem nie zrobilam zadnego grzeszka oprocz tego ze nieregularnie jem ale udziel mi swej motywacji wiekszej;DD bo jakos mi sie oslabia ta motywacja przez ta glupia wageD
-
Ale, żem się dziś zasapała... Bleh... Mimo, że biegałam 3 godzinki po obiadku, to jakoś mi on dziś wybitnie siedział na brzuszku i po biegu już w domku mi się... Rzyyygać chciało No, ale jakoś dość szybciutko przeszło! Jednak z tego powodu już z kolacji zrezygnowałam... Wiem, wiem... Głupia jestem jak mój kapeć z lewej nogi... Wypiłam tylko 250 ml kubusia, co daje + 130 kcal, a do tego jeszcze + 40 kcal w herbatce, oczywiście liczę cukier...
Co daje nam sumę:
230 kcal + OBIAD (? kcal, może ok. 600kcal???) + 170 kcal = niby równy 1000kcal...
Tluscioszek:
hmm jejciu, jejciu, ciężko mi tak... Muszę zebrać się w sobie i pogłówkować (co przychodzi mi z wybitną trudnością w wakacje hihi)... Bo waga, to jak nie dziś, to jutro pokarze to, co ma pokazać, a jak nie jutro, to pojutrze, potrzebna jest tylko cierpliwość i ta zbawienna motywacja... Usiądź i się zastanów, po co tak naprawdę się odchudzasz? Nawet napisz, to sobie na kartce, i wyryj sobie te powody w pamięci, uczep się ich kurczowo i nie pozwól by Cię opuściły, bo one będą miały to, do siebie, że będą chciały uciekać, wybitnie nie lubią siedzieć w naszych główkach, ale sobie z nimi poradzimy, praaaaaaaaaaaaaaaaaawda
Hmm a po drugie, co mi przyszło do główki... Teraz to, co się tyczy cierpliwości... Nie odbierz, tego źle, bo to się tyczy również i mnie i jej, i tamtej i każdej innej dziewczyny... Booo... Chyba prawda jest taka, że jak sobie tak żyłyśmy, powiedzmy, że beztrosko, delektując się samymi pysznościami i zaspakajając rządze naszych kubków smakowych, to same sobie zapracowałyśmy na rezultat, w postaci (co tu dużo mówić...) tłuszczyku, tu i tam... Trooochę to trwało... A my niby próbowałyśmy go tracić i się z nim żegnać, ale to nie było takie łatwe... On zbierał się w nas dniami, miesiącami, latami? I to nie jest hop - siup, że tydzień diety i zaczniemy go tracić... Dajmy sobie czas, dajmy czas naszemu organizmowi! Wcześniej katowałyśmy go tłuszczykiem przez szmat czasu, a teraz chciałybyśmy pstryknąć palcami i go stracić... Chciałabyś tak Ty, Ja i każda z NAS Dlatego tak, ważna jest ta cierpliwość... Nie dbałyśmy o nasz orgaznizm, gdy on tego od nas wymagał, więc nie wymagajmy również i od niego cudów i gwazdek na niebie, odrazu na samym początku... Uff, chyba pokręciłam trochę, ale mam nadzieję, że się zrozumiałyśmy
-
A i oto mój dzisiejszy kącik próżności...
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Aż dziw mnie bierze, że JESZCZE się nie połamały, przy takim odżywianiu Choć to może świadczyć tylko o tym, że jednak w miarę odżywiam się mimo wszystko prawidłowo... Choć ja nigdy specjlanych problemów z paznokciami nie miałam, mimo, że o nie specjalnie nie dbam, nie uważam, czy inne dziwności... Wkólko gdzieś zachaczam, i tylko czekam aż się jakiś złamie Bo już za długo, są długie, choć od zawsze lubiałam miec takie, ale wystarczy, że zachaczę jeden to pod nóż idą wszystkie, obcinam bezlitośnie No i nigdy, przenigdy nie bawiłam się w sztuczne paznokcie, akryle, żele et cetera... hihi
Ale o czym ja wogóle pisze...
No tak, dziewuchy, to już spać pewnie poszły, Łobuzy jedne, a ja tu sama...
Kolorowych snów
-
hej) dzieki za takiego kopa w dupe ktory zadzialalD faktycznie tluszcz dlugo sie zbieral to i dlugo bedzie odchodzilD skad Tys taka madra kurde no;DD co do paznokci masz sliczne!!! przede wszystkim ksztalt) ja mam niestety jak to mowia takie chlopskie... zero kobiecosci w paznokciach) ale jakos z nimi zyje;DD
-
Witam o zdrowie pytam i wspaniałej, słonecznej pogody życzę
-
Tluscioszek:
A proszę bardzo I cieszę się, że w jakiś sposób udało mi się Cię podnieść na duchu I uwierz mi, że sama momentami, mam wrażenie jakbym spadała w dół, z tych moich szczytów marzeń na temat mojej wagi, ale taka pisanina pomaga, mi również, i cieszę się, że także Tobie
Aniula7:
Również życzę wspaniałej niedzieli, a słoneczka życzę by nam przyświecało w tych naszych "szczytnych celach" i nigdy nas nie opuszczało, nawet jak za oknem plucha jakaś będzie... A tak poważnie, to te słonko jakieś takie niewyraźne dziś u mnie, niby świeci, ale nie zdziwie się jak cała pogoda obróci się o 180 stopni dziś
***
A teraz czas na liczby...:
Śniadanie:
40 g grahamki - ok. 125 kcal
10 g serka tartare - ok. 22,7 kcal
plasterek szynki - ok. 16 kcal
plasterek sera żółtego - ok. 40 kcal
kawałek pomidorka - ok. 10 kcal
herbatka z cukrem - ok. 40 kcal
Suma: 253,7 kcal
Co do obiadku, to chyba raczej, niestety będę musiała wszamać dziś troszkę zmieniaków do mięska, ale w sumie doczytałam tu na stronie, że 100g gotowanych ziemniaczków ma 62 kcal... Więc nie tak źle
***
Kolejne liczby:
Tak, tak... Przyznam się, nie wytrzymałam... I zmierzyłam się i zwarzyłam już dziś... I... Waga tak nieśmiało pokazała 66 kg Tak na granicy... hihi może to i przez to bieganie, waga nie leci szybciej, bo to niby, że mięśnie pracują i wogóle... Mam nadzieję, że bajeczka o zamienie tłuszczyku w mięśnie (oczywiście nie dosłownie! ) będzie się i mnie tyczyła... Bo teraz uwaga, uwaga, uwaga...
Publikuję, jeszcze kolejne liczby
WYMIARY, POMIARY
btw. nie przestraszyć się i nie pospadać z krzeseł ze śmiechu...
Talia: 78 - 76 - 75 - 74 - 75 - 74 - 73
Biodro: 97 - 95 - 94 - 94 - 91,5 - 91 - 89
Uda:105 - 105 - 104,5 - 102 - 102 - 101 - 101
Udo: 63 - 63 - 62 - 61 - 60 - 60 - 59
Kolano: 45 - 45 - 44 - 44 - 43,5 - 43 - 43,5
Łydka: 38,5 - 37,5 - 37,5 - 37,5 - 37 - 37 - 36,5
Uff... Zmiany te zaszły od dnia 7.o7 do dzisiaj, tj. 12.o8
Aczkolwiek, jak kiedyś już gdzies wspominałam... Spewnością nie są to bardzo dokładne pomiary, no ale jakieś tam są
Teraz nie ma, nie mogę tknąć wagi do dnia 20.o8 wtedy następny pomiar I baaardzo bym sobie życzyła by było to 65 kg... Ojej... hihi
-
Snoi - ale masz boskie te paznokietki! Cud, miód normalnie!
Papier toaletowy wychodzi z mody - mówię Ci . Trzeba sprawić sobie takie urządzonko i wszyscy będą zazdrościć .
Herbatki Slim Figura piję dopiero czwarty dzień. Pytałam na forum czy dobre, wszyscy polecają. Więc chyba coś dają. Jeszcze nie wiem, ale z pewnością wkrótce sie dowiem .
A6W - strasznie ciężka sprawa. Ale nie zaszkodzi spróbować. Mimo że kręgosłup boli . Daj znać jak zaczniesz to powspieram Cię psychicznie z tym boo to niełatwa sprawa.
Miłej niedzieli!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki