-
Bardzo ladny poczatek MatyldaI. Wiem, ze dasz rade z pewnoscia. Trudna droga przed kazda z nas, ale wspolnymi silami, wspierajac sie nawzajem wywalczymy wymarzone sylwetki.
Trzymam kciuki za Ciebie (pierwsze dni sa najgorsze...przynajmniej dla mnie byly )
Pozdrawiam goraco
-
antoinette - Tobie tez dziekuje slicznie
Az mi sie chce Chce, chce
A wiem ze potrafie bo juz mi pieknie szlo.Ale, ale:
- Nie zamierzam glodowac!!! i wiem jak to zrobic
Wiec mam wszystko co trzeba, a najwazniejsza rzecz od WAS!!
Kochane jestescie!!!
-
Markowa - ja to wiem, wierz mi nie po raz pierwszy sie biore za siebie
Poprostu taka masochistka ze mnie - ktos musi bata trzymac
Obliczylam znow zapotrzebowanie kcal - nie wiem po co bo kcal liczyc nie zamierzam, ale przynajmniej wiem ze spokojnie 1500 moge wcinac, a jak na SB przejde to bede wcinac za 3 by bylo 1500
No i od poniedzialku treningi, a poki co rozciagam cialko
I ciekawostka - w ciagu 24h - gdybym tylko lezala i nie ruszala sie przez cala dobe moj organizm spali ok 900 kcal Fukncje zyciowe tyle zuzywaja, do tego rosna paznokcie, wlosy, regeneruje sie skora itd. Dlatego sorry ale juz dwano stwierdzilam ze 1000kcal to nic dobrego... Ale to tylko moje zdanie
Buzka!
-
Hi! To i ja się przyłączę do odchudzania.
W koopie raźniej
Nie wiem kiedy..ale jakoś dopracowałam się extra 15 kg i jaioś mi z nimi ciężko. Generalnie mąż mój - główny winowajca, który po każdym extra kilogramie mówił mi częściej, że jestem śliczna i wcale nie gruba - nadal nie zauważa, że jestem już trochę gruba (sama sie w swoich zawiłościach zagmatwałam).
No w takim razie też się biorę za siebie, chociaż u mnie statystyki wyglądają znacznie gorzej bo przy 162 cm dobiłam do przerażającej mnie legutko 70..bleh.
No nie ma co biadolić czas się zabrać za chudnięcie..mój plan to nieprzekraczanie 1000 kcal, nauczenie się jedzenia śniadanek i skakanka na początek. jak się odważe rozebrać to i na basenik podrepcze...tak 2 razy w tygodniu na pewno pomoże.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za nas wszystkie.
-
Hejka!
Blagam tylko nie 1000kcal.... a juz napewnie nie 1000 + cwiczenia - metabolizm zabijesz..
Moj maz tez mowi ze sliczna jestem No dlatego m.in. jest moim mezem
-
Dobrze ze mama robi pomidorowa (bez zabielaczy itd) uwielbiam ja. Dorzucam jeszcze do menu jakas salatke z balsamico i basta no moze jakis owocek o malym IG bo mezyk dzwonil i idziemy na kolacje.
Obiecuje nie folgowac za bardzo.
Kurna uzaleznilam sie - siedze na forum zamiast pracowac....
Mam nadzieje ze to uzaleznianie na dobre mi wyjdzie hihihi
Matylda
-
Witajcie waleczne dziewoje!!! tak najgorzej jest z tą wytrzymałością...ale co ja wam będę tu opowiadać przecież same doskonale o tym wiecie...ja podobnie jak basik25 nie myślę o długoterminowej diecie, nie zakładam dalekosiężnych planów, bo nic z tego mi nie wychodzi...najwidoczniej jestem krótkodystansowcem...postanowiłam,że będę robić plany z dnia na dzień (no może czasem wybiegają w obszarze tygodnia), zakładam małe cele które stopniowo pokonuje...i dodaje pawera do dalszej walki z kilosami a do tego zakreślam sobie dni w kalendarzu,by móc patrzeć jak długo daję radę i im więcej dni zakreślam tym jeszcze bardziej nabieram ochoty do zrzucania balastu ...cawuski i kluski :*:*:*
-
Kolejne mile slowa - DZIEKI!
No wiec obiadek zaliczony
Zupka pomidorowa + miska greckiej z feta
A na kolacje nadal czekam... Wiem ze po 18-tej nie powinno sie jesc, ale coz, takie rzeczy sie zdarzaja.
Poki co zrobilam dzisiaj wiecej niz zamierzalam i jutro w zamian za to pocwicze sobie moze troszke
A teraz ide szybko sie szykowac bo stoik na 20-ta czeka!!
Milego wieczorku!!
Matylda
-
Dzięki Matyldo za głos rozsądku..ale u mnie nie ma szans inaczej....dawno dawno temu zabiłam metabolizm (not goood) i teraz jestem ofiarą swoich niecnych występków z przeszłości
Po prostu planuje na dobre przejśc na te 1000 - 1200 (ale dramatyzm), no może kiedyś 1500
Ale nie ma strachu na nowo się przekonałam do sałaty..szczególnie lodowa pycha...
Poza tym mam motto, które powinno zadziałać w chwilach słabości..bo przecież nie jest tak, że odchudzając się katujemy się cały czas...tylko chwilami odmawiamy sobie pewnych rzeczy..dla poczucia samozadowolenia, satysfakcji z silnej woli i btw 30 min zadowolenia z obzarstewka w miłej atmosferze a potem te paskudne wyrzuty sumienia po co mi to
Ps. Czuje że robie się coraz bardziej zadowolona...
Zatem dla paru minut ulotnego zadowolenia nie warto rezygnować z dietkowania...
EEE głupoty wymyślam już chyba
-
Sushi bylo wysmienite
Mezus polecial na meczyk a ja znow tu siedze
Dzisiaj na liczniku 1500 i tak trzymac
A co do metabolizmu - nic nie daje tak kopa jak zwiekszenie kcal na jakis czas Kazdy kulturysta powie wam ze to najlepszy sposob jak sie zwiekszy raz na jakis czas dzienne kcal o 200-300 - ale nie wiecej i nie na dlugo - organizm czuje sie bezpieczny i nie odklada tego.
A salata - mniammm - uwielbiam zwlaszcza maslowa z targu na wiosne
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki