-
Witajcie..
Ja chyba nie lubię weekendów...silna wola jest tak silna, że przejmuje kontrolę . Niby jedzeniowo ok...no może grzeszki związane ze słonym jedzeniem...ale jak sobie odmówić winka....każda dieta mówi nie pić....ale jakoś wtedy lżej, kiedy nie trzeba tej wody wszędzie pić..no cóż jakieś tam wyrzuty sumienia są...a to wkurza najbardziej...
No i z ćwiczeniem jakoś gorzej...
Ale pocieszam się, że jestem usprawiedliwiona...oddałam trochę krwi.. Potrzebującym, żeby było jasne
EEE marudę mam...
Kolejny tydzień odchudzania czas zacząć...
A i kg jeden wrócił..jawna niesprawiedliwość
-
Hej Kobiety!
Poki co siedze w biurze i nie grzesze. Powoli zabieram sie za naliczanie wyplat - ale bardzo powoli Wczoraj pobilam sama siebie w jedzeniu czasem tak to juz jest. Brzuszek sie ciut uspokoil, no ale jutro powinno byc @ wiec jakby na prosta wchodze.
Miszu - podpytuje tu i tam i zbieram inormacje... Aha no i liceum skonczone - Technik technologii zywienia.... Ale kiedy to bylo... No i zeby nie bylo ze sie madrze sprawdzam na sobie, albo staram sie i dziele sie spostrzezeniami i opiniami :P
Basik - ten Pilates to pikus, a jakie zakwasy mam po nim... No i rozciagliwa raczej jestem, az wstyd sie przyznac, ale kilka lat trenowalam siatkowke... W kazdym razie mi jakos sie udaja cwiczenia w 99% ( z jednym mam dalej problem, ale to kwestia slabych ramion)
Dzisiaj wieczorem zaczynam ostro cwiczenia - z przyjaciolka mamy mala salke wynajeta i bedziemy cwiczyc z jej kaset - oby wypalilo, sala oplacona a moze jeszcze chetnych znajdziemy w naszym kregu
Poki co musze poklepac troche w excelu...
Do uslyszenia potem.
Matylda
-
No wiec dziennika ciag dalszy.
Wczoraj jedzenie bylo zgodne z planem i nic ponad to co zaplanowalam. Dzis bedzie tak samo. Wczoraj cwiczen jako takich nie bylo, no chyba ze liczy sie przemeblowanie w domu
Siedze w biurze jeszcze chwilke i lece do krawcowej na przymiarke sukienki na slub.
Buzka!
-
No i super, tak Trzymaj Matylduś
Ja dziś zgrzeszyłam - zjadłam batonika, ale - jest tego wielki plus - ponieważ stwierdziłam, że jedzenie czegoś takiego to kompletna głupota, bo w sumie nic mi to nie daje - ani szczęscia, ani zaspokojenia głodu - po prostu nic, więc mam zamiar już nie sięgać. wyobrażam sobie zresztą, co po tym moim batoniku się ze mna dzieje, jak tworzy się we mnie tłuszcz - nie ma jak to wyobraźnia hehehe
pozdrawiam
-
Dzieki Miszu ze jestes ze mna
Co do batonika masz racje - zadnego pozytku No chyba ze ktos koniecznie, ale to koniecznie musi cos czekoladowego (lepiej co prawda 2-4 kostki czekolady gorzkiej). W takiej sutuacji lepiej cos zjesc niz pozniej rzucic sie na wszystko - znam takie osoby - to ich gubi. Nie jedza tydzien, dwa a pozniej sie rzucaja bo nie maja juz sily walczyc z pokusami. A czekoladka dobra jest - magnezik no i hormony szczescie, wiec od czasu do czasu nie zaszkodzi
Miszu - rozgrzeszona mozesz sie czuc
No i uwazaj z ta wyobraznia, zebys pozniej dziwnych rzeczy nie zaczela widziec:P
A ja wrocilam z przymiarki - suknia boska, choc ja juz mniej w niej. No i mam nadzieje ze slusznie zrobilam zostawiajac ja do przyszlego miesiaca na konczenie bo mam zamiar do wesel zobaczyc 6 z przodu, a moze nawet 66 - choc to mniej realne. Zadowole sie 69
No i menu na dzis:
Ś: jogurt naturalny (200 g)
II Ś: wiejski, pomidor, ogórek
O: SB-owy mielony z grzybkami i cebulka +sałatka z jogurtem0%
2 serki krówki
K: mam -makrelke wędzona
Buziaki!!
-
Ja też dziękuję, że jesteś ze mną
Matylduś, dzięki za rozgrzeszenie
A w sukni na pewno piknie wyglądałaś...choc Twój Wewnętrzny Krytyk pewnie mówi coś innego ale nie przejmuj się nim za bardzo, a za miesiąc u ciebie na pewno 6 z przodu sie pojawi, ja jeszcze musze poczekać, ale jak trzeba, to trzeba
-
Coś ciężko...walczyć z kiloskami..każdu grzeszek (u mnie 1500 kcal na dzień to grzech ciężki) przypałacam 0,5 kg..cięzkie grzechy to 1 kg....metabolizm musiałam kiedyś zamordować i się nie słucha...
No znowu zaczynam się bardzoooo pilnować i skakankować..skakankować..skakankować..a po wypłacie biegnę na basen...
Ps. jak sobie radzie z niesubordynowaną waga?
-
witam serdecznie
podziwiam Cię,was, ze chciało wam się wynająć salę i ćwiczyć....u mnie skończyło się na kupieniu DVD z ćwiczeniami......
-
Miszu- w sukience to ja bede slicznie wygladac jak zrzuce toche opony i brzucha No ale mam czas jeszcze - slub w 2 tygodniu pazdziernika wiec dam rade
topazona - na przyspieszenie metabolizmu - najlepsze cwiczenia i regularne posilki
mustikka - zobaczymy jak to bedzie Poki co w domu pilatesik, a salka jutro.
Spadam do domku, odezwe sie z niego[/b]
-
Mam za duzo pracy zawsze na poczatku miesiaca a pozniej w polowie. Ale daje rady, co tam! Dietowo pieknie wychodzi i mimo iz SB to trzymam sie limitu i zamykam sie w okolo 1300-1400kcal. No i zarazilam sie pilatesikiem Codziennie 30 min. Z sala wychodzi tak ze sie wiecej smiejemy niz cwiczymy. Zaczynamy od "Ja chce miec takie posladki". Calkiem fajne choc wyczerpujace. Zobaczymy jak dalej pojdzie.
A poki co kolejna zmiana na tickersie Kolejne pol kilo i 2 sie pojawilo
Buziaki
Matylda!
Dzieki za wszystko!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki