-
Kolacji nie bylo, bo nie bylo ani apetytu ani miejsca w brzuchu, bo sliweczki rozepchaly go na maksa
Zreszta przewaznie koncze takim poznym obiadem..
Nie wiem ile to bylo wczoraj kalorii, ale czuje sie dzisiaj jak przezarty koczkodan
brzuszek wywalony i omijam przezornie wage, zeby do konca nie skwasic sobie humorku.
teraz wiem, ze to nie male przeziebonko, tylko wstretne chorobsko Wiec koniec rowerka i przebiezek w zimnie i deszczu... Mam za swoje...
jutro rano sie zwaze- w koncu to pierwszy dzien miesiaca..
narazie nie planuje, co dzisiaj zjem
-
Hej! Laseczki! Jak tam zdrówko? Mnie nic nie bierze a poleżałabym sobie w domku Wczoraj zgrzeszyłam zjadłam 2 malutkie herbatniczki ale po zatym to oprócz tego co pisałam wcześniej w pracy zjadłam tylko sałatkę z kurczaka z sałatą lodową i ogórkami i trochę majonezu i parę orzechów laskowych wieczorem. Poza tym napracowałam się na cmentarzu a wieczorem brzuszki W sumie chyba bilans z korzyścią dla mnie a nie mojego tłuszczyku. Buźki! Pozdrawiam!
-
Gofus, dwa malutkie herbatniczki to nie grzech! U mnie zapoczatkowaloby to pewnie atak na cala paczke, dlatego omijam na kilometr
Juz po sniadanku:
- jogurcik z otrebami, lnem i pol jabluszka
- kubek mleka z kawa
brzusio napchane.... czekamy na nadejscie glodu i herbatkujemy..
i czeka mnie dzien w lozeczku, wiec ruchu brak.. Moze zrobie kilka brzuszkow.
Jakby na to nie spojrzec policzylam dni- dzis mija dziesiaty od kiedy wzielam sie troszke do roboty, a ja nawet nie czuje, ze jestem na jakiejs diecie..
Wiec zaczne w swoich oczach oficjalnie jutro , tak od 1 listopada
I ciekawe co nastapi...
-
Hej! Oleńka jak to od jutra? Przecież już dietkujemy trochę. Ale ok, może być, że od jutra To może dziś sobie pojem żarcik!!!
He..he. Na śniadanko pół suchego rogala, mam jogurcik, a na obiad to jeszcze nie wiem
-
ja dzis jestem po duzym i to naprawde duzym sniadanku i wcale mi nie jest z tym dobrze ale choc glodna nie bede na zajeciach wiem,ze jak teraz zaczne duzo jesc to jak do domu dzis wroce to boje sie ze nie bede umiala sie powstrzymac
-
Hej, hej! Tiska no najgorsze, że od jutra długi weekend! I jak tu nie zrobić czegoś dobrego do popapusiania? Ja już myślami leżę na kanapie prze TV więc pewnie z czymś do pojedzenia. Ech...a w poniedziałek na wegę i pewnie będzie zonk!
Pozdrowienia!
-
Gofu ale widze,ze Ty pieknie schudlas juz gratuluje i moze powiesz jak to robisz i moze na moim watku sie o tym rozpiszesz
-
gofus, no wiesz- nby zaczynamy od jutra, zeby bylo latwiej obliczyc od kiedy jaki wynik, hehehe
ja juz po drugim sniadanu- jajeczko sadzone, bialy ser, pol pomidora, ogorek kiszony i kilka oliwek
doprawione sliwkami i orzechami nie moge kolo nich przejsc spokojnie, ale juz sie koncza
przechodze za to kolo kluseczek w sosie pomidorowo-smietanowym przygotowanych dla meskiej polowy.. i niestety dzisiaj przebieglo mi przez glowe zeby troce podezrec, ale sie powstrzymalam!
gofus- opowedz jak dobrnelas taki kawal drogi od wagi poczatkowej?? to juz tak porazajacy wynik, ze chyba ludzie cie nie poznaja, nie?
tiska- prosze mi sie tu pilnowac!! wiem, ze w domku wszystko jeszcze lepiej smakuje i czlowiek zapomina o hamulach, ale trzeba wziac sie w garsc!! moj rekord to chab 6kilo w dwa tygodnie... mama chciala juz zalozyc klodke na lodowke..
-
Hej! hej! Tiska dzięki za gratulacje, schudłam to fakt. Ale te 16 kg było najłatwiej zgubić. Teraz dopiero mam pod górkę. Co prawda od 2 lat trzymam się ale do upragnionej 5 z przodu to mi jeszcze brakuje A zaparłam się, że do końca roku zlezę poniżej 60 choćby o pół kilo!!!! A wracając jak to robię. Szczerze mówiąc nic specjalnego. Po prostu MŻ. Choć z natury nie lubię tłusto jeść, wolę drób i warzywa. I staram się unikać z różnym skutkiem słodyczy, które mnie gubią! Ale powolutku dam sobie radę.
-
Oleńka no pewnie, że ludzie mnie nie poznają Tak naprawdę to ja wcale nie zaczęłam się odchudzać żeby ładnie wyglądać, ponieważ ja jak ważyłam 80 kg wydawałam się sobie całkiem ładna. (nie będąc hipokrytką Pan Bóg urody mi nie poskąpił) tylko trochę większa. Ponad to od 11 lat choruję na cukrzycę ale nawet to mnie nie zmobilizowało. Dopiero jak w ciągu jednego roku przeszłam dwie operacje guzów (na szczęście niezłośliwe) to się wzięłam za siebie. To mnie naprawdę powaliło. Ponad to udało mi się dojść do źródła moich problemów z jedzeniem i zdrowiem w ogóle. Długotrwały stres spowodował u mnie nerwicę wegetatywną, czyli taką co odbija się na organach wewnętrznych, miałam więc ciągłe migreny, nudności, zaparcia itd. Teraz się leczę i jest dużo lepiej. Powoli dochodzę do równowagi w moim ciele
Także dziewczyny jak macie problem z jedzeniem, czasem to nie jest wyłącznie nasza słaba wola, czasem to jakiś problem zdrowotny, który usunięty naprawdę poprawia jakość życia.
Pozdowionka!
Oczywiście zasada MŻ zawsze żywa!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki