Wątek: 13kg zmieni moje zycie!!

no pieknie no to teraz tylko dazyc do 59.5 hehehe ruch i dietka a bedzie

Hejka! Gratulacje tych 60,5kg super, kolejnapróbo! Ja cię też odwiedzam, tylko nie mam tymczasowo kompa w domu i zaglądam tu tylko jak jestem w pracy, także weekendy mi wypadają ale podobno już niedługo, wg mojego mężusia Dzisiaj u mnie też ważenie zobaczymy...ale byłam na zajęciach cały weekend a tam zawsze coś zjem słodkiego bo bym nie wysiedziała tak czasem nudzą...Ale może nie poszło mi w bioderka. Laseczki jak mierzycie biust w stanie że tak powiem naturalnym czy w staniczku? bo ja nie wiem jak ten obwód zmierzyć. Ok, pozdrawiam, miłego dnia!

kolejnaproba jestem z ciebie szaleńczo dumna!!! :* :* :* TAK TRZYMAĆ!!! Widzisz jak to jes! Jak ja coś powiem to sie na bank spełni! Jedz tak dalej to zobaczysz ze bedzie do świąt te 56kg! Zobaczysz! Pulchra ma zawsze racje!!
Co do ćwiczeń to niema co szaleć. Ja codziennie przed spaniem ćwicze. Brzuszki, podnoszenie do góry wyprostowanych nóg, podnoszenie nóg wyprostowanych leżąc na boku, na czworakach wymachy nogami do tyłu ze spinaniem pośladków. Zaczełam od wszystkiego w liczbie 20 a teraz już po 30 robie. Polecam taki system bo da sie wytrzymać, krótko to trwa a mało czasu zajmuje i rezultaty widać. :P Po pierwszym razie już dokladnie poczujesz gdzie masz mięśnie na brzuchu i pośladkach. Jak zaczełam ćwiczyć to mi szaleńczo waga w dół leciała. Teraz już niebardzawo ale o to mi chodzi. A do ćwiczeń zmotywował mnie mój brak tyłka. Totalnie plaski si nagle zrobił więc musze go mięsem uzupełnić.
Gofus co do mierzenia biustu... Ja sie dorobiłam dzięki diecie 7cm różnicy między biustem a obwodem pod biustem więc podoba mi sie Twój pomysł z mierzeniem biustu w stanikui!! Bo same push upy mam. 1,5cm gąbki żeby niewyglądac jak chłopczyk. I wogóle jak tam idzie Gofusiakowi dieta?

Hejka!
Pulcharciu odpisałam ci na twoim wątku
kolejnapróbo! kochana! jest super waga taka jak twoja czyli 60,5kg!
jeszcze trochę i będzie ok trzymajmy się słoneczko bo nie wiele mam zostało.Ja stosuję się do wytycznych Pulcharci, tzn. do południa węgle, potem białka i warzywa do woli, sprawdza się oczywiście staram się nie przekroczyć magicznego 1000 ale czasem coś podjem słodkiego... ale malutko czasem jeden biszkopcik 7 days, które uwielbiam, ale naprawdę w porównaniu z moimi dotychczasowymi napadami na słodkości to i tak sukces. Będzie dobrze, byle by wytrwać .....cel tuż tuż...
Papa! trzymajcie się laseczki! buźki!

hej dziewczynki...

cos moj humorek poszedl na dlugi spacer


relacja dnia wczorajszego:

- jogurt naturalny z lyzka lnu, otrebow

- kafka z mleczkiem

- pyyyyszna salatka z pomidorem+ piers kurczaka z pieczarkami

- kafka z mlekiem

i tyle...

wieczorem po powrocie z pracy (ok. 19tej) padlam do wyra i koniec ruchu...

dzisiejsze menu:

- jogurt z tradycyjna wkladka

- bialy serek

- salata z pomidorem z kurczakiem

- mleko z kawa

i tym trybem do soboty, takze nie spodziewam sie napadow euforii...

cialko JUZ wyglada inaczej, mimo ze to dopiero lekka rozgrzewka do zmian. zawste mnie zastanawia, ze niektore z Was gubia 10, 15, 20kg i zyja i sie nie poddaja, a ja nie potrafie pozbyc sie glupich 2, 3, 5ciu...

do 15 grudnia MUSZE pozbyc sie tych jeszcze nadprogramowych 2,5 i potem moge zwolnic, ale konsekwentnie walic do celu.. co to jest 2,5kg???

dla mnie przepustka do za ciasnych ciuchow, zadowolenia z siebie i checi zdobywania swiata.

czy tak trudno pozbyc sie 2,5 kg?!?!?!?!? mam jeszcze ponad dwa tygodnie na dokonanie tego cudu!!

kochana bo najtrudniej jest trzymac sie dietki kiedy mamy do zrzucenia niewiele...wierz mi...ale uda Ci sie ...czemu miało by Ci sie nie udac??

wiesz co ale zastanawiam sie czy ty nie jesz za mało??

Zrzucenie tych kilogramówk które ci zostały to tylo kwestia czasu. Spokojnie. Same zlecą. Najgorzej jest z ostatnim. Jest oporny i złośliwy.

Poperam poprzedniczke chociaz u mnie to kazdy kolejny byl tym ostatnim Milego popoludnia

Kolejny dzien za mna...

Najwiekszy kryzys mam ok. 18tej-19tej.. Czuje sie wtedy slaba, zmeczona, wypompowana...

Dzisiaj jednak po powrocie z pracy zabralam sie za sprzatanie i to mnie tak solidnie rozruszalo, ze wybralam sie jeszcze z ukochanym na spacer

a jedzonkowo bylo tak:

- jogurt z lnem

- kawusia bardzo mleczna

- piers kurczaka z salata i pomidorem

I tyle! ale glodu brak! W brzusiu nie burczy i zadne marzenia o jedzonku mnie nie mecza.

Jutro bedzie znowu salatkowo i moze troche brokulow do tego.. Jeszcze pomysle...

Jeszcze 3 dni do wazonka!!

Ładne menu. A mi na 1000kcal sie niechudnie buuuu i mam zatwardzenie buuuu...