Hej! Pulcharciu Jak to koniec diety tylko nas nie opuszczaj!!! kto tu będzie mnie opierniczał? tak mi w pięty poszła twoja uwaga, że mam za gruby tyłek że aż 4 cm zgubiłam także jesteś tu totalnie niezbędna. U mnie z dietą ok, chyba mogę powiedzieć, że jestem na dobrej drodze aby wyjść z uzależnienia od słodyczy wczoraj np. mój mąż przytargał od kolegi super ciacho i spróbowałam 1 łyżeczkę i o dziwo stwierdziłam że jest zbyt słodkie i w ogóle mi nie smakuje a on naprawdę piecze cuda! więc chyba już mi się w mojej małej mózgownicy zakodowało, że wcale nie potrzebuję do szczęścia cukru. Chociaż czasem mam ochotę ale nie jest tak ciężko jak wcześniej. Myślę, ze do końca roku spokojnie dotrę do celu, w sumie tak na serio serio dietkuję od 2 tyg. bo niby od 1.11. ale trochę podjadałam więc jak się na serio zawzięłam to są efekty. Ok. Kończę bo mam mały szpital w domu, chore chłopy zgroza!!!! Nie wiem czy mój tak ma czy każdy ale katar to choroba śmiertelna pozdrowionka!