oj rozumiem cie doskonale...pokusy, pokusy i jeszcze raz pokusy. a to ktos ci zaoferuje czekoladke i szkoda odmowic, a to wlasnie szalony weekend gdzie sie wypija alkohol i je rozne pyszne rzeczy...ehhh. trzeba sobie jakos radzic. ale wychodze z zalozenia ze na tak na dobra sprawe to na takiej imprezie juz lepiej wiecej pic niz jesc. mniejsze zlo. u mnie w pracy kucharki sa dosyc przy kosci i juz przestaly sie soba przejmowac. takze im sie geby nie zamykaja, i to nie od plotkowania. co chwila cos jedza i namawiaja wszystkich innych zeby tez jedli. i smieja sie ze mnie ze chce schudnac i mowia ze takie rzeczy sie nie udaja.
Zakładki