-
ahaaa to tu oprócz aktu był jeszcze plan wymuszenia hihihih dobra ejstes:P:P:P
sałateczka sie poczestowałam pyyychotka naparwde mnaimmm
wiesz co ja kocham maczne rzeczy typu nalesniki,kneldle,pierogi i jem je od czasu do czasu bo bym zwariowała bez Nich:P:P:P
-
No widzisz Asq ja wszystko uwielbiam...i chyba bez niczego nie wyobrażam sobie życia...sęk w tym ,że właśnie te kluchy , makarony i inne pyzate smakołyki są cholernie tuczące, a ja ich nie potrafię zjeść mało
Dlatego staram sie ich nie robić, ale czuje ,że nadchodzi ten dzień, w którym będę musiała sie z nimi zmierzyć w bezpośredniej walce...
Teraz święta...też sie obawiam...już nie mówię ,ze mam chudnąć w ten tydzień , bo to raczej nierealne, ale żeby choć nie przytyć...
Ech...chyba kupie jakieś pierogi dziś...a nie dziś na obiad kasza....pierożki sie nie zmieszczą
Buziaki dziewuszki
Ps...czemu jak ja mam czas to żadnej nie ma na forum...
-
jejku, ja tak rzadko u was bywam a wy o mnie pamietacie. przepraszam
jesli chodzi o pizze to nawet o niej nie wspominaj, to moja najwieksza zmora. moglabym sama pizza sie zywic.
tak, ze cie doskonale rozumiem. ja nie gotuje takich kalorycznych rzeczy, sama robie fajne dietkowe danie. kusza mnie wieczory z chlopem, wiesz winko, pizza, pogaduchy i .....
i takie chwile dlasiebie mamy zwlaszcza w weekendy i najgorsze jest to ze to ja namawiam a nie on. on mi mowi: bedziesz zalowala a ja i tak namawiam.
taka glupia jestem baba , narazie
-
oj Romeczko a moj tata nalesniki jednak dzis zrobil...ale w miare dietetycznie rpzygotowal je takze wcinalam rowno hihih:P a Swoja droga rozumiem Cie bo ja maczne rzeczy tez moge jesc i jesxc:P:P
-
Bo smaczne rzeczy asq, to swietna frajda, niestety, mimo ze to chwilowa radocha to jednak radocha....
-
Dziewczyny...my nie mamy sie katować...jeśli przestaniemy jeść to co lubimy i poprzestaniemy na kiełkach, to długo nie pociągniemy...ja to znam z autopsji...
Pożarłam na obiad 20 deko kaszy z warzywami i odrobiną sosu z biedronki...wiem gotowy, niezdrowy, ale jakbym go zrobiła na mięsie to i zjadłabym je na pewno , a tego nie chce...zresztą nie muszę, bo to akurat jakoś mnie oblatuje...
Zajęło mi to w jadłospisie 400kcal, a ze śniadanko było 200 i potem tylko jabłuszko, to jeszcze mi trochę zostało...
Kiniu...ja Cie doskonale rozumiem ...sama tak miałam...to ja namawiałam na piwo, ciastko...mówiłam przecież to raz tylko...a wiesz jaki najlepszy sposób znalazł na mnie mój mąż ...zauważył ,ze odmawiam słodyczy jak mnie ta moja babcia kusicielka chce futrować i to on zaczął namawiać...nawet nie wiesz jak sie wtedy zapieram...nie jem nic co ktoś mi każe
Może i Tobie pomoże...podsuń mu taką myśl delikatnie... trzymam kciuki!!!
Asq naleśniczki...też bym pożarła chętnie...ale ja zawsze zjadałam dwa z serem, albo 3 z dżemem...to chyba tylko tyle na dzień bym mogła co
-
jak jeszcze moj chop mnie zacznie zamawiac to juz wogole bedzie lipa. kazdy inny mnie moze namawiac i odmowie ale on niestety nie.
-
ja wcignelam 3 bez zastanowienia hihih ja kochaaaam nalesniki hihih :PP:P:P:P:P
ojjj no tu sie zgadzam dietka nie moze byc rezygnacja z wszystkiego ale zmiana stylu zywienia
-
Ja zaraz chyba owocową sałateczkę znów zrobię...chociaż nie wiem...może zjem jogurcik...mam dziś 1000mysli na sekundę Aśka kusisz , kusisz....
-
No nic kobietki...za 15 minut mężuś wraca , wiec ja mknę do kuchni przygotować kolacje...szkoda ,że nie trafiłam na Wasz wolny dzień...Mój następny "dyżur przy kompie" w sobotę, ale już nie taki ostry
Miłej nocki , bo już chyba nie wlaznę.
Buziaki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki