a młode ziemniaczki to też bedzoesz miala do kotlecików??? jak nie to ja przyniosłam troszkę
a młode ziemniaczki to też bedzoesz miala do kotlecików??? jak nie to ja przyniosłam troszkę
Katarynko, przydadzą mi się z pewnością
Linkinko, wiesz, to różnie bywa, nie wiem, czy bym umiała pizzę zrobić. Bo ze mną cosik nie tak jest. Umiem zrobić super wyczesane jakieś skomplikowane potrawy i mi wychodzą, a kiedy trzeba posolić ziemniaki, wołam Tomka, bo nigdy w życiu mi się jeszcze nie udało zrobić tego, jak należy.
Harsharani, ja Strzelcem nie jestem, ale Wagą. I to z tego samego dnia, co Linkinka Strzelcem jest moja psiapsióła, któa gotować nie lubi i nie umie :P Tzn. przepraszam, umie zrobić kisiel, ale tylko żurawinowy
Rec, miło, że zawitałaś Ja w lipcu Ci będę zazdrościć i walić głową w ścianę zadając sobie pytanie: dlaczego moje wakacje są już za mną????
Mam doła, muszę wyjść z domu, bo zaraz chyba coś rozwalę (nie w akcje gniewu, ile bezsilnej potrzeby destrukcji, a lepsza destrukcja mebla niźli siebie). Warszawa mnie zabija. A może to mój mózg sam mnie zabija. A może to ja zabijam swój mózg?
Mnie tak Rzeszów zabija ---- także rozumiem Misio co przeżywasz!!!
a też jestem waga z 22 października
mi nic w kuchni nie wychodzi za to mój brat takie cudeńka potrafi wyczarować w kuchni że szok.
a co do doła to mam nadzieję że wyjście z domu poprawi samopoczucie :*
ech, dziewczyny! nic tylko wynosic sie do mniejszych miasteczek Ja tam bym nigdy w zyciu nie chciala mieszkac takiej warszawie, poznaniu, krakowie..... Mi tu jest dobrze, wszedzie w miare blisko, ludzie jacys bardziej zyczliwi......
Ech, ja to bym chciała na wsi, w miasteczku i metropolii jednocześnie, bo mam nieskonkretyzowane ego, id i superego, wszystko "rozpiździaj" i "niedo". O matko. Wybaczcie. Mam dzisiaj taki dzień....
Jeść mi się nie chce, za to chce mi się pić. Mam ochotę się schlać do lustra i słodko w kącie ululać, co uczynię, bo mi tego trzeba. Mam likier karmelowy, szampan, amaretto, ciekawe, co będzie, jak wymieszam. Nie jestem dzisiaj słodka i radosna. Jestem dziś ponura, smutna, depresyjna i rozmyta. Dlatego potrzebuję pieczęci owego stanu w postaci spicia.
Niniejszym żegnam i do jutra.
cóż, czasem trzeba. mam tylko nadzieję że kac nie będzie Cię męczył :*:*:* tego Ci życzę :*:*:*
Dziś mam dzień wolności, upicia, uwalniania kłębów wewnętrznych w konwulsyjnych rzucaniach się ducha i niemych krzyków ciała. Mam dzień dekadencji, która tak długo nie wychodziła na zewnątrz we mnie, że dziś czyni mnie wolną po pierwsze, a nieszczęśliwą dopiero gdzieś daleko, za winklem. Jestem dziś jak wilk i jak wiatr. W formie zamknięty ale z poluzowanymi zamkami, suwakami porozwieranymi, z jawnym bóloszaleństwem, bez min i masek, bez sukien pierzastych. Jak kiedyś gdzieś w Tychach przy Riedlowym grobie, tak teraz przebłyskiem podobam się sobie. O!
Ucapiają mnie dzisiaj rym z rytmem w szaleństwie
W tym tańcu bohemy, w tym błogosławieństwie
Tjaaaaaak właśnie.
A żeby dotknąć ziemi kawałkiem stopy dodam, że wszystko w limicie....
jestem naprawdę pod wrażeniem. pięęęęęknie piszesz...
Ja dziś tryskałam energią i humorem. Na filozofii tak wymiotłam, że Tatarkiewicz mógłby mi buty czyścić, ale wystarczyła sprzeczka z Tomkiem i już jestem jak zbity pies. Pocieszyłabym się czymś słodkim, ale się wstydzę z rozmazanym makijażem pójść do kuchni.
Jutro będzie lepiej, nie?
A w ogóle to piszę to siedząc z nim w jednym pokoju. W metrowej odległości. Powietrze można kroić na plasterki.
Potrzebuję własnego pokoju.
Zakładki