Wątek: Może mi się wreszcie uda!!!

Doskonale, że są zazdrośni.... oczywiście do pewnych granic. Przepis prosty (i jeszcze raz podkreślam, że nie mój, tylko Aniołka, żeby nie było, że sobie zasługi przypisuję). Groszek konserwowy mieszasz z ogórkiem kiszonym, dodajesz łyżeczkę, albo i mniej majonezu i masz Ja sobie dzisiaj zrobiłam z mieszanką, napisałam wyżej jaką. Pychota. Policzyłam, że w 100 gramach jest chyba 70 kcal. Bardzo pyszne, do obiadu też bomba.

No w sumie szybko i smacznie...A ja sobie czasem kupuje tuńczyka , wkrajam do niego ogóra konserwowego i jest pyszna kolacja...a jeszcze lepiej sałatkę z tuńczyka (z biedronki) mało kalorii dodaje ogóra i mam cała miskę na kolację...Pycha!Tylko , sałatka ta w czerwonej puszce...100g około 60 kcal, bo ta z tysiąca wysp, to już kaloryczna masakra(z olejem)

Misio kryjesz sie znów???

ooo cosik dla mnie proste szybkie i pyszne

co do zazdrości facetów ok jak jest w normie. Ja miałam szczescie spotkać facete psychola. Najpierw przez 3 miesiace zwiazku robił mi awantury nawet o 2 minutową rozmowę telefoniczną z znajomym. Mimo, że całą słyszał bo odebrałam przy nim i nigdzie nie wychodziłam. Był zazdrosny o wszystko. Zerwałam, ale facet do dziś mnie prześladuje/a minęło już półtotrej roku/. Dzwoni, pisze czasami mam nawet wrażenie ze mnie sledzi bo akurat jak ja kończe lekcje to on jest w poblizu szkoły. Po prostu ściągnął sobie mój plan z strony szkoły;/ Czasami mam go dość ale niedługo studia i się od niego wreszcie uwolnie Pozdrawiam

Hej Misiu ,skorzystałam z zaproszenia.Rzuciłam okiem na Twój pierwszy pościk i jakbym w dużej mierze swoją historyjkę czytała(oczywiście dotyczy to spraw menu,preferencji żywieniowych,godzin spożywania posiłków itp)Ty już sporo zmieniłaś w swoim życiu jeśli chodzi o jedzenie ,gratuluję i życzę dalszych sukcesów.A ja dopiero na starcie jestem.
Miłego dnia.

Witaj Misio juz piatek no to zapytam sie jakie plany na weekend??

Ach witam, witam w ten piękny piątkowy poranek
Katarinko, plany na weekend są takie, że za kilka godzin jadę do psiapsióły i wrócę jutro. A czynię to nie tylko dlatego, że jej dawno nie widziałam, ale również z tego powodu, że mój Tomuś dzisiaj świętuje urodziny kumpla, a mnie zawsze szlag trafia, jak na Niego czekam zamiast zasnąć (bo wtedy nie mogę zasnąć) W dodatku się denerwuję, bo się spóźnia, bo nie dzwoni (na pewno Go pobili!!) ... widocznie mam obsesję. Więc wolę się oddalić
Psiapsióła wpadła w szał robienia mi jedzenia i zapoznaje się z zawartością kalorii w poszczególnych produktach hihi Także o dietę się nie martwię. Raczej obawiam się pokusy zapalenia, echhh.....
Honorato, miło, że mnie odwiedziłaś i fajno, że znalazłaś między nami jakieś podobieństwa, będzie się łatwiej wspierać no i rozumieć... Daję sobie jakoś radę, masz rację, sama nie wiem, jak to się dzieje Zobaczymy jak będzie dalej, bo, jak mawia Kubiś Puchatek: "Nie mów hop, póki nie hopniesz".
Happysad, ten facet, o którym piszesz, to rzeczywiście jakiś psychol....mam nadzieję, że to nie jest poważna sprawa, bo różne nieszczęście po ludziach chodzą, miejmy nadzieję, że jest niegroźny. Mnie się czasem wydaje, że jestem zbyt zazdrosna (czy może zaborcza), ale jak przeczytałam o Twoim "znajomym", stwierdziłam, że chyba jednak mieszczę się w normie. A co do Twojej ksywki.... mój Tomuś przeprowadzał kiedyś wywiad z wokalistą Happysad i okazało się, że jest on wręcz chorobliwie nieśmiały... cały czas się cofał i sprawiał wrażenie, jakby chciał się schować
Romciu, mieszkam w Warszawie już pięć lat (mam nadzieję, że za następe pięć się wyprowadzę), ale nie udało mi się znaleźć Biedronki Już parę razy ktoś mi mówił, że w Biedronce jest coś fajnego do kupienia, ale... no cóż...nie przyszło mi też do głowy, żeby adresu w necie poszukać Ale może wreszcie to zrobię i poszukam tej sałatki tuńczykowej
A jeszcze co do tego, co napisała Katarinka, mianowicie pytania o weekend. Przypomniało mi się, jak kiedyś któryś z językoznawców zastanawiał się, jakim polskim słowem można zastąpić słowo weekend. I wymyślił "zapiątek" Straszliwie mi się ów zapiątek spodobał Może zacznę tak mówić
Aaaa, chciałam się pochwalić tymi wczorajszymi zrazami. Nigdy wcześniej ich nie robiłam. Wiem, że Tomek lubi (bo jego mama oczywiście robi najlepsze na świecie, hihi). Okazało się, że wcale to trudne ani czasochłonne nie jest oraz że wcale nie ma 400, tylko 300 kcal. I wyszły baaaardzo pychotliwe. O, wymyśliłam słowo, hihi. Pychotliwe one były więc
Kurka wodna, nie wiem, jak się ubrać, bo skąd mam pewność, że mnie śnieg nie zaskoczy.... albo straszliwe słońce....hmm.

A tu dla Was, moje kochane, przebiśnieg:

No tak Słonko pokusa bedzie bankowo - ja najczesciej na takich spotkaniach wymiekam i moja silna wola do rzucenia palenia rowniez!! oj ale plany sa spoko
Gratuluje zrazików sam nigdy nie robilam moze i aj mojego mezczyzne zaskocvze, moj kochany z rególy kocha jedzonko u mnie w domu - powiedzial ze u nas sa najlepsze pierozki na swiecie

Misio to ja Ci życzę miłego...jak to było?aaa zapiątku
Sałatki poszukaj , bo jest mniamuśna i nie taka droga , a małokaloryczna

A co do palenia...to wiesz jakby Ci sie zdarzyło, to teraz ja Cię bedę w nocy odwiedzać w najgorszych koszmarach, a wiesz ,że śledzę Cię stale i jestem na Twoim tropie, więć strzeż się!!!

A to ku przestrodze...



Chyba nie chcesz tak wyglądać co?