W jakiej dzielnicy Wawki mieszkasz?
W jakiej dzielnicy Wawki mieszkasz?
HEJKA!!!!
Co tam słychać u Ciebie Misio??? Dawno nie byłam, ale czasu jakos mało?????????!!!!!
To imprezki zapiatkowe??? i jak było??
Co do domowego jedzonka, to robiłam ostatnio kotlety schabowe faszerowane pieczarkami - MNIAM- mojemu mężowi smakowały
(cienko potłuczone schabowe, na środek pieczarki z cebulką (uduszone na patelni), składam na pół, smażę )
POZDRAWIAM I BUŻKA
Witam, ja tak bardzo szybciutko dzisiaj, same zresztą widzicie, która godzina...ja w weekendy, znaczy zapiątki rzadko tu zaglądam, bo mam dużo innych zajęć (Tomuś nie pracuje, tu się pójdzie, tam się pójdzie).. dzisiaj cały dzień był tu Jego kolega i oglądaliśmy sobie różne rzeczy na kompie, więc nie miałam okazji, żeby się tu pojawić. Wieczorem poszliśmy do knajpki i teraz wróciłam. Dzisiaj zjadłam kebab i jestem ogromnie z tego powodu szczęśliwa, gdyż lubię kebaby. Do tego wypiłam piwo i też się cieszę W limicie oczywiście, bo ledwo co na śniadanie zjadłam. Po prawie dwóch miesiącach jedzenia mało i często mogę sobie chyba pozwolić na jedno rzadko i dużo, nie?
Co do imprezy u psiapsióły, limitu też nie przekroczyłam, ale, owszem, zapaliłam... dumna z siebie nie jestem, ale szczególnie załamana teżnie, bo to by durne było załamywać się z takiego powodu. Aczkolwiek od kilu dni jest mi trudniej psychicznie to wszystko wytrzymać, jęczę, że chce mi się palić, jeść i pić piwo. Podejrzewam, że mi to przejdzie niedługo, skoro wiem, że umiem nie narzekać.
Za środeczki przeciwkacowe serdecznie Wam, kochane, dziękuję Co do sposobów na kaca, dobrze jest po wypiciu, a tuż przez pójściem spać (tudzież przed padnięciem na pysk) zjeść łyżkę miodu. Działa
A co do sposobów na palenie z kolei, to moim zdaniem najlepszą metodą jest rzucenie spontaniczne. Bez stopniowania palenia, bez ceregieli z liczeniem substancji smolistych... widzę na własnym przykładzie i na przykładach znajomych i wyczytanych, że to serio działa najlepiej.
Dobra, ja spadam... idę spać. A nie, najpierw się wtulę w moją Kicię śpiącą.
Gdybym zapomniała w ciągu trzech dni wpaść na forum do Happysad i uskutecznić polonistyczne gadanie na temat śmierci w literaturze, to mnie kopnijcie
Agn, ja chętnie zrobię takie kotlety, ale Tomek wypluje pieczarki nieststy
Chusteczko, mieszkam na Kole
Papa.
Dzień dobry
Ja palenie rzuciłam w ten sposób: jak tylko się zorientowałam, że dochodzę do 7-8 papierosów dziennie stwierdziłam, że czas ograniczyć palenie A ponieważ u mnie "ograniczyć palenie" znaczy wypalić paczkę, którą mam do końca i nie kupować następnej przez jakiś czas, tak nie kupuję już fajek od 1,5 roku, może trochę dłużej Oczywiście wypalę czasem "cudzasa", ale sporadycznie. Co najzabawniejsze za każdym rezem gdy palę "na sępa" muszę uczyć się palić od nowa
Jak juz o jedzonku mówimy to ja proponuję cordon bleu (chyba tak to się pisze, ale wymawia się kordon ble) inaczej zawany kotletem szfajcarskim. Ja zwykle robię go z piersi z kurczaka Mięsko dobrze rozbić, na jedną połówkę połozyć plasterek szynki, na to żółty ser (najlepiej o jakimś mącnym smaku) i jeszcze raz położyć szynkę. Następnie składamy kotlecik na pół, panierujemy, smarzymy na patelni i gotowe Kotlecik jest pyyyszny, mniam Na koniec taka moja uwaga: jak już złożę mięsko na pół to zeszpilam je wykałaczkami by nie rozwaliły się w czasie panierowania i smarzenia
e to nawet nie musi być to kaloryczne.
Masz racje Kochana z dnia na dzien i stanowczo - to najlepsza metoda na rzucenie palenia - do tego jeszcze super motywacja
a łyżka miodu na po alkoholu przed spaniem działa
bardzo ładnie ze tak wszytsko w limicie
Witaj Misiu jak ja Ci zazdroszczę tego kebaba, po prostu je uwielbiam
Super że imprezka udana i kaca brak A ja wczoraj wypiłam 3 kieliszki wina czerwonego (które przekroczyły mój limit) i chyba zaszumiało mi w głowie No nie dobrze
Życzę miłego zapiątku
A ja nie pale już 4 miesiąc.
Chusteczko, jestem pełna podziwu, serio 4 miesiące! Czuję jednak, że z tym rzucaniem palenia, to będę podobna do Sephreny... i chyba tak to już będzie. Swoich fajek nie będę kupować i na codzień też palić nie będę. Tylko od czasu do czasu, na jakiejś imprezie sobie wysępię fajeczkę ewentualnie. I to jest też racja, za każdym takim razem człowiek się uczy palić, bo tu się w główce kręci, tam się niedobrze zrobi..... Jak na razie nadal nie palę (orócz incydentu u psiapsióły) i mi dobrze z tym niezmiernie.
Sephrenko, pomysł na żarełko fajowy, na pewno wykorzystam. Nie wygląda skomplikowanie, a (jak zauważyłą Chusteczka), zbyt kaloryczny też nie jest
Rec, jeśli zazdrościsz kebaba, to sobie kup i zjedz po prostu. Co prawda jest to jakieś 480-500 kcal, ale jeśli zjesz małe śniadanko, to Ci się nic nie stanie. Ważne, żeby się do takiego trybu nie przyzwyczaić zanadto na dłuższą metę
Katarinko, jeśli ja piszę, że wszystko jest w limicie, to oznacza zwykle, że zjadam tak od 950 do 1050 kcal
Sephrenko, ja zwykle paliłam paczkę dziennie, a ograniczenie palenia oznaczało wypalenie połowy tejże paczki. No ale jak jest, leży, to się przecież weźmie....... więc powtórzę za Tobą, lepiej po prostu nie kupować
A dzisiaj na obiadek, o ile się nie mylę, będą kotlety rybne.... spodobał mi się obrazek w książce z przepisami Lubię oglądać obrazki I Tomek jest tak milusi, że stwierdził, że mi zrobi, skoro mi się tak obrazek z tymi kotletami podoba, hihi. Jeden kotlet ma 203 kcal. Jak będą pyszne, to sobie zjem dwa I zdam Wam relację oczywiście.
A ja mu jutro zrobię te jego wymarzone szaszłyki Tylko w wersji alternatywnej. Z jabłkami Jedna porcja ma 409 kcal. Też zdam relację, jeśli będziecie chciały. Hmmm, a może bym jeszcze dzisiaj pieczone jabłka zrobiła.... z miodem.... orzechami....... jenda porcja 74 kcal......Tylko, czy mi się chce to wszystko robić
No i jeszcze muszę się pożalić, że umieram, ewidentnie umieram przy szóstym ćwiczeniu A6W...
Pozdrawiam i rozdaję jabłuszka:
Powiem Ci jedno co do palenia... Ja paliłam przez 6 lat wiele razy już zapowiadam, że rzucę, ale nigdy nic z tego nie wychodziło.W końcu w moim życiu pokazał się facet, dzięki któremu rzuciłam! To był przełom w moim życiu w ciągu dnia zdecydowałam ,że już nie zapale, a to na prawdę trudne gdy w środowisku w którym przebywasz są praktycznie sami palacze (oprócz domu )Ale reszta, czyli ludzie z koncertów i szkoła
Nie powiem wymagało to ode mnie wiele wysiłku i samozaparcia, ale udało się
Hmmm, a co do szaszłyczków, to ma ktoś wersje light?
Zakładki