Beatko, wyglądasz arcycudnie Jesteś coraz śliczniejsza. I ogromnie mi się podoba Twoja bluzeczka, sama bym chciała taką mieć. Dziewczyny mają rację, bardzo Ci dobrze z takimi włoskami. No i z takim uśmiechem. Słuchaj, obie jesteśmy urodzone w "dniu chłopaka", więc trochę męskich cech w sobie mamy. No i z tego męskiego punktu widzenia chciałam Ci powiedzieć, że naprawdę MOŻESZ SIĘ BARDZO PODOBAĆ. Zwracasz uwagę swoją urodą i zajefajnym uśmiechem. I Ty też powinnaś to wiedzieć i zauważać.
Oj, dziewczyny, co do oficjalnych ubrań, to wszystko racja. Do niedawna nie miałam w szafie nawet białej bluzki (bo po pierwsze: biała, czyli pogrubia - wiem, że niekoniecznie, ale stereotyp zadziałał; po drugie: ja??? wokalistka blackmetalowa??, po trzecie: a po co mi? nie mam zamiaru znajdować się w sytuacjach, w których się zakłada białe bluzeczki). Teraz białą bluzeczkę mam. Wisi sobie w szafie od kilku miesięcy, użyłam jej raz: do teatru. Zwykle do teatru zakładałam wszystko czarne, raz założylam białe Bluzeczka czeka na obronę magisterki. Używać jej maniakalnie nie będę, ale dobrze mieć taki komfort we łbie, że jakby co, to ją mam.
Co do butów, to też zawsze był problem. Mama się szybko przyzwyczaiła i zauważyła, że wcale "z buntu" nie wyrastam, jak moi równieśnicy, którzy kiedyś pogowali pod sceną wykrzykując "szatańskie wersety", a teraz biegają pod krawatami. Więc mama dała mi wolną rękę. Tatuś zawsze komentował moje glany w mniej lub bardziej wysublimowany sposób. I to nie jest kwestia tego, że jestem dziewczynką i mi nieładnie Tylko niezdrowo. Teraz też latam w trampkach i innych sportowych butkach (męskich, mam nr 43 stopy i lubię pożyczać butki od mojego Tomcia). Mam kozaki, które uwielbiam, bo w nich ślicznie wyglądam, no i są długie, a ja do długich butów zawsze byłąm przyzwyczajona.... kiedy jest strasznie gorąco zakładam sandałki, ale się w nich przewracam, bo są niskie i nic mi kostki nie trzyma Tak to jest, jak człowiek w glanach dorasta
Prawda jest jednak taka niezbita, że im bardziej chudnę, tym łatwiej jest mi przyjąć do wiadomości, że jestem kobietą, a co za tym idzie: małymi kroczkami zbliżam się do tematów typu: sukienusia, malowanie paznokci, ubrania kolorowe...... i nawet się z tym dobrze, tak FIKUŚNIE czuję.
Aaaaa, pytanie: czy Ty serio, z pełną odpowiedzialnością przyznajesz, że rzeczywiście masz zamiar w przyszłości pracować w banku??
Zakładki