Od JEDNEGO nie przytyjesz, ani nie zawalisz.
Od JEDNEGO nie przytyjesz, ani nie zawalisz.
właściwie to w ramach podwieczorka zjadłam drugiego.. nigdziej nie mogłam znależć kaloryczności, więc nie wiem czy dobrze zrobiłam ale dodałam kaloryczność poszczegolnych składników i tak obliczyłam że jeden naleśnik miał ok 210 kcal, dziś na kolacje zjem najwyżej tylko jabłuszko, zwłascza ze jestem strasznie zajęta..No może troche wiecej, bo musze dobić do 1100
heycia!!! Co tam u Ciebie??? A tymi nalesnikami sie nie przejmujJak bys zjadla ich z 10 to rzeczywiscie byloby sie czym przejmowac a tak to nie ma czym
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=73684
Jeden naleśnik to chyba rzeczywiście coś koło 210 kcal może być Więc jak na obiad... za mało :P Ale skoro i na podwieczorek był, to niech będzie, że to był taki... obiad rozłożony w czasie No i pomyśl sobie, że osoba nie dietkująca zazwyczaj na obiad zjada 3-4 takie naleśniki + często jakaś śmietana, cukier do tego Zakładając, że nie ćwiczy, nie jest po diecie i jej zapotrzebowanie wynosi ok 2000 kcal I tyle zjada, nie tyjąc i nie chudnąc Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji :P A więc - 1/3 typowej porcji, taki naleśnik
Dzisiaj rano nie wytrzymałam, byłam ciekawa, ile przytyłam, zwłaszcza, że czułam, że co zalegać mi w jelitach mogło zaraz po powrocie, już poszło sobie :P I... <fanfary> nic albo minimalnie! Waga mniej więcej taka jak była przed wyjazdem A więc to, co mi się wydaje że przybyło, to po prostu skórka nietrzymana na brzuchu przez mięśnie - no, w końcu ponad tydzień nie ćwiczyłam, trochę się rozluźniło... ale być może nawet to tylko mi się wydaje (czasem dobrze mieć jakieś rozszczepienie jaźni, jest szansa, że znajdzie się choć jedna rozsądna ), a z pewnością spodnie, do wejścia w które dążyłam, twierdzą, że nadal leżą dobrze
Jak liczyłam tak pi razy oko, co jem, podczas tego wyjazdu, to przez większą część jadłam normalną ilość kcal (tylko ich rozłożenie w ciągu dnia było nienormalne...), dopiero w ostatnich dniach jak jadłam prawie ciągle i dzień po powrocie do domu - wtedy mogło przybyć... No ale jak się okazało, organizm nie jest taki chętny na to jedzenie jak moje oczka :P A jeszcze widzę korzyść - jak dostał takiego kopa w ilości otrzymywanych kalorii przez te 3 czy ile tam było dni obżerania się, to może się polepszył Co z pewnością jest przydatne nawet jakiś czas po zrzucaniu
Tak więc - jem normalnie, jest normalnie - kocham powroty :P
Wenezuela nie demonizuj mnie, no proszę Ja tylko dostaję rakiety zapalnej jak widzę nastolatki jedzące 700kcal max. a do tego w produktach typu serek wiejski-2 ptysie-sok-kubuś-i-nic-więcej. Klasyk.Zamieszczone przez wenezuela
Co do witamin to suplementacja nie zastąpi witamin zawartych w jedzeniu. Niestety. Tabletki są o wiele gorzej przyswajane niż taka surówka z masą witamin. Odżywianie się chemią zamiast, to nie najlepsze wyjście
I fajnie że ktoś wreszcie tu nie demonizuje jedzenia i się cieszy że zjadł naleśnika i zwiększa limit kalorii Brawa dla tej pani!
Naaaaleśnik! jaaaaa chcę naleśnikaaaa
Może tak jutro sobie zrobię.... Jakieś takie z warzywny nadzieniem, na ostro... (rozmarzyla się)
Pris robi za Cerbera
Ooo, może ja też niedługo bym sobie zrobiła naleśniki, zrobiłyście mi smaka :P Ale też warzywnego, tylko muszę dobry jakiś przepis dorwać (albo wymyślić, co do środka włożyć :P Hm, ale to chyba jak będę miała więcej czasu )
Wenezuela, co słychać?
no to gratuluję że nie przytyłas i co wiecej ze te spodnie leża dobrze Może i masz rację, że organizm się mobilizuję w momencie kiedy dostaję dużo jedzonka, tak ni z gruszki ni z pietruszki:P ale cisze się że jesz już normalnie i że wróciłasZamieszczone przez kama 11
a poza tym widze że nie tylko u mnie jakiś ciuch jest motywacją Juz jedna rzecz we mnie wchodzi, teraz czekam na to aż będę gotowa wejść w stare dzinsy
A poza tym wiem że narobiłam ludziom smaku tymi naleśnikami, jak znajdziesz fajny przepis to mam nadzieję że się podzielisz
na pewno masz rację, w to nie wątpie, ale wiem że mimo wszystko dobrze jest uzupełnić dietę witaminami w momencie odchudzania. Poza tym nie sądzę że jadłam aż tak tragicznie przez te półtora miesiąca.. przyznaję się bez bicia że swego czasu jadłam 800kal i dzien kiedy bylo 1100 byl wielką porażką, ale teraz staram się zmienić myślenie, a przynajmniej wiem że muszę i jem 1100, dobijam do tegoPoza tym jem warzywa, jem owoce, mięso też jem, może to niedietkowe ale schabowy też się zdarzał i chudłam jedząc nawet smażone potrawy.Zamieszczone przez pris
Nie chce stracic wlosow, miesiączki, a wlasnie.. jestem przed, wiec modlcie się żebym dostała.. Powinno być ok, chyba nie zasiałam wielkiego spustoszenia w swoim organizmie;p
no i dobrze dzięki takim osobom jak ona, może wiele dziewczyn nie zejdzie na złą drogę, więc pris, pilnuj nas dalejZamieszczone przez tanczacaZkaloriami
a teraz odpowiedz na pytanie kicimici i kamy
co slychac? za tydzien, zakonczenie roku szkolnego,za dokladnie miesiac bede juz po maturach, polski angielski i biologia i chemia, wiec prosze trzymajcie kciuki
tak jak mowilam mieszcze sie w ciuchy rozmiar 38, a co wiecej biala bluzka która kupiłam jest rozmiaru 36 Ludzie widza ze schudlam i ja sama sie czuje ze soba lepiej
poza tym dzien minął bardzo fajnie, spedzilam go ze swoim Lubym To jest taki niesamowity człowiek
co do diety:
śn: grahamka z 2 platerkami wedliny, salata, ogorkiem, papryka
2sn: jablko
obiad: bialy ryz<jezeli paczka ma 100 g, a podzililam to na 3 osoby wiec moze z jakies 35 g?> odrobina warzyw na patelni i polowa bialej kielbaski
podwieczrek: serek wiejski
dzienniczek pokazuje 900, czy to mozliwe ze mam jeszcze miejsce na kolacje?
Dziewczyny przepraszam że nie mam czasu ost do Was wpadac.. ale jeszcze tylko miesiąc
Zakładki