dzięki dziewczyny.
dziś zrobiłam sobie przelicznik i wyszło mi, że więcej kalorii spaliłam niż zjadłam
na zakończenie dnia godzinę poćwiczyłam na orbitereku i jak już nie mogłam to sobie wyobrażałam jakie oczy ludzie zrobią jak zobaczą mnie w krótkiej sukience to dopiero była motywacja.
inną motywacją jest chęć "wejścia" w mniejsze rzeczy. mam ich pół szafy. no szkoda żeby się marnowały, co nie? dlatego muszę schudnąć i już a na złość babci

co do diety- robiłam ją jakieś dwa lata temu. skończyłam z powodzeniem
ale stwierdzam, że to nie dla mnie. po ósmym dniu nie umiałam utrzymać się na nogach. poza tym stwierdziłam, że nie chcę już się bawić w te wszystkie diety. już im nie wierzę.
po prostu zaczynam liczyć kalorie i będę się starać nie przekraczać 1200 kcal. no i oczywiście dużo ruchu
tak sobie myślę. że wypadałoby zaopatrzyć się w wagę, nie?
bo w domu jest jedna waga- ale waży w zależności od swojego humoru chyba
bo potrafi mi za jednym ważeniem pokazać wagę o kilka kilo więcej lub mniej a ważę się np 3 razy z rzędu.