Dzięki wielkie za wsparcie!
Narazie nie jest źle, ale to dopiero drugi dzień.
Dzisiaj mam nawet w planach wieczorem troszeczkę poćwiczyć... o ile mnie "leń nie dopadnie" :)
Dzięki wielkie za wsparcie!
Narazie nie jest źle, ale to dopiero drugi dzień.
Dzisiaj mam nawet w planach wieczorem troszeczkę poćwiczyć... o ile mnie "leń nie dopadnie" :)
Carrisma witaj! natknęłam się na Ciebie u Elunki...
ja osobiście byłam na diecie 1200kcal - dodatkowo przez pierwsze dwa tygodnie wywaliłam wszystkie zapychacze typu: chleby, płatki śniadaniowe, ziemniaki, ryż, makaron, wywaliłam też na te dwa tygodnie mleko i owoce... po pierwszych 2 tygodniach, zaczęłam jeść owoce i produkty zbożowe, oraz mleko, ale cały czas starałam się mieścić w limicie 1200... oprócz tego codziennie ćwiczę!
niestety po jakimś czasie poczułam się osłabiona, zawroty głowy, zmęczenie... zwiększyłam limit do 1400kcal i teraz czuję się ok!
miałam też niedawno problemy z kręgosłupem, więc musiałam przerwać ćwiczenia - 6Weidera, bo za bardzo obciążały mi plecy...
zamiast tego wprowadziłam callanetics i kręcenie hula hop...
na diecie jestem od przłomu stycznia/lutego 2008 i od tego czasu schudłam 5 kg, jupiii!
wprawdzie moje BMI już jest 20, ale chcę jeszcze z 2 kg do lata zrzucić... wtedy wrócę do wagi sprzed mojej pierwszej ciąży...
mam 29 lat, 173cm czyli parametry mamy podobne...
powodzenia!!
p.s. ja poprostu liczę kalorie w dzienniczku, a codzienne menu układam sama wg własnych upodobań - nie trzymam się żadnej opisanej na tej stronie diety z dokładną rozpiską posiłków... tak jak Elunka staram się jeść 5 posiłków, pić dużo wody, czasem pozwalam sobie na coś słodkiego, ale wszystko z umiarem...
pozdrawiam!
Hej Carrisma
I jak idzie, poćwiczyłaś troszkę wczoraj?
Myślę, że gdybyś zrobiła tak jak Bogunia też byłoby ok. Nawet jedzenie 1500 kcal daje jakieś rezultaty, skoro przed dietą jadłyśmy co najmniej dwa razy więcej (chociażby ja ). Ja też prowadzę swój dzienniczek, od dzisiaj nawet będę go tutaj wpisywać, bo jest łatwiej, a i dziewczyny może coś podpowiedzą.
Bogunia, a na czym polega ten callanetics? Bo ciągle słyszę tą nazwę, ale nie wiem co to jest. Coś jak pilates?
Trzymam kciuki i napisz jak Ci idzie
Kurcze, namieszałam coś z logowaniem i później był problem. Musiałam na nowo utworzyć konto dlatego od wczoraj się nie odzywałam...
Dziewczyny, dzięki za cenne informacje! Ja również całkowicie odstawiłam chleby, ziemniaki, płatki śniadaniowe, makaron i ryż. Mleko spożywam w niewielkich ilościach, tyle co do kawy. Owoce ? ... bardzo je lubię. Nie potrafię ich całkowicie odstawić, za to wybieram je starannie, np.: nie jem bananów itp., tylko te co mają najmniejszą liczbę kalorii.
Bardzo lubię ryby, dlatego teraz włączyłam je do swojego jadłospisu.
Posypuję ją ziółkami i zapiekam w foli, w piekarniku. Jest pyszna!
Problem mam z piciem dużo wody. Wiem, ze to pomaga, ale cos nie mogę się przełamać... codziennie jestem tylko na kawkach i herbatkach. Muszę to zmienić!
No i jeszcze jedno..: ćwiczenia! Nie chce mi się. Wczoraj tez nie ćwiczyłam
Nie wiem co mi się stało, wczesniej uprawiałam bardzo duzo sportu (wieczorami bieganie i brzuszki, raz w tygodniu basen i sauna, skakałam też na skakance) A teraz? TO TEZ MUSZĘ TO ZMIENIĆ !
Megan muszę przyznać, ze to swietny pomysł z tym dzienniczkiem. Moze i ja też zacznę wpisywać go codziennie do mojego wątku ???
Ah, Bogunia gratuluję zrzucenia juz 5 kg! Zazdroszczę Ci troszeczkę. Ja tez bym chciala mieć już taki wynik. Niestety muszę uzbroic się jeszcze w cierpliwość.
Dzisiaj "zjadłam" około 200 kalorii, a jest już 21:00 i pewnie nic już nie zjem.
Chyba przesadziłam
Terazsieuda, to ma być dieta.
wiem, wiem.... wczoraj przesadziłam.
Zabiegana w pracy, późno wróciłam, do tego odziwo nie czułam głodu i tak jakoś wyszło. Zorientowałam się gdy zajzałam do dzienniczka kalorii, ale był już wieczór i nie chciałam tak późno jeść.
Dziś czuję się już o wiele lepiej. Troszeczke lzejsza, - co za wspaniałe uczucie! Od rana mam dobry humor więc nic nie powinno mi stanąć na przeszkodzie w walce z moją dietką
Obawiam się troszeczkę tych Świąt. Czy wytrzymam? Czy nie skuszę sie na to czy na tamto...? Na Święta idę do teściów, niestety sama z synkiem. Mój mężulek ma służbę w niedzielę.
Tesciowa zastawia zawsze caaaaały stół pysznościami, a teść wszystkich namawia do jedzenia. Jak ja to przezyję?
Postanowiłam, ze przyrządzę coś dobrego, niskokalorycznego i zabiorę ze sobą w gosci.
Goscie wcale nie muszą wiedzieć, ze to danie niskokaloryczne.
Moze jakąś sałatkę, tylko jaką? Poszukam jakiegoś przepisu na 'necie, a moze wy znacie jakis ciekawy przepis?
Kiciamicia Zapraszam, wpadaj częściej.
Super, ze mamy podobną wagę.
Ja równiez bedę zaglądać do Ciebie i zerkać jak Tobie idzie.
Będę miała jakieś porównanie i przy okazji motywację .
To będzie interesujące!
Zakładki