masz piękny temat na maturę z polskiego ja jak w zeszłym roku zdawałam to takich fajnych nie było Ale miałam farta bo do wyboru był jeden temat który mój tato daaawno dawno temu miał na swojej maturze pisemnej więc go oczywiście wybrałam
masz piękny temat na maturę z polskiego ja jak w zeszłym roku zdawałam to takich fajnych nie było Ale miałam farta bo do wyboru był jeden temat który mój tato daaawno dawno temu miał na swojej maturze pisemnej więc go oczywiście wybrałam
Ooo, a ja z zawodowej ciekawości spytam: to jakie utwory wybrałaś na prezentację w związku z ową śmiercią? Nie mogę się powstrzymać, zboczenie zawodowe...
Happysad, ja też muszę oddać krew. Nie wiem, jaką mam grupę krwi... i nie wiem, czy przypadkiem nie mam żółtaczki typu C. No i od roku się wybieram. Już gdzieś to pisałam, że wiem, iż jestem skrajną idiotką, ale się boję usłyszeć, że jestem zarażona... a mój Kiciuś jest na to chory...
Ja się na 1000 kcal dobrze czuję, więc na razie sobie jeszcze na takowej diecie zostanę. Później, przy końcu, przerzucę się na 1200 chyba.
ja maturke z polskiego mówioną zdaję z holocaustu
no odegnaj grypke wstrętną, i moja anginkę też mozesz odfegnać jakimiś czarami czy coś bo czuje się jak by po mnie walec przejechał xD
Mój temat z polskiego brzmi dokładnie tak : "Zaprezentuj różnorodność literackich spotkań ze śmiercią, odwołując się do wybranych utworów literackich.". Jeszcze nie mam całkowitej koncepcji. Jak w niedziele napisze to powiem. Z każdej epoki planuje coś wybrać. Różnorodnie. Chyba wezmę Longinusa Podbipięte jako przykład śmierci heroicznej. Romea i Julię lub Tristana i Izoldę jako śmierć będącą konsekwencją miłości. Mogę dorzucić kordiana śmierć samobójcza ale też miłosc wiec pomyślę jeszcze. Dżumę albo opowiadania Broniewskiego jako ukazanie śmierci masowej. Dżume czytałam i się mi podobała ale ten egzystencjalizm i metafora wojny trochę mnie tam przerażają. Boję się, że komisja mogłaby mnie na tym zagiąć. Ewentualnie jest jeszcze Inny świat herlinga-Grudzińskiego. Może też wiersz npŻołnierze z Westerplatte. myślałam też o trenach Kochanowskiego. Jako śmierć niezawiniona, niosąca cierpienie żywym. Śmierć męczeńska... hmm myślałam żeby wziąść biblię i Jezusa Chrystusa, ale wkopać się w apokryfy Biblie i motywy... Zrobiłam raz ten błąd Z bibli orzełkiem nie jestem. JEst jeszcze św. Aleksy. Może z nim pokombinuje Podoba mi się ujęcie śmierci w Kamizelce tylko nie wiem jak to nazwać. zapytam moją polonistkę Może mi podpowi albo karze wywalić tą lekturke. Śmierć jako konsekwencja poświęcenia tu Siłaczkę Żeromskiego można wmątować Bardzo podobało mi się też Zdążyuć przed Panem Bogiem hanny krall. Tutaj mogłabym przedstawić śmierć jako przeciwnika. Poruszyć kwestię wyboru spiosobu umierania. A w zakończeniu chce wykorzystać cytat z wiersza Krzysztofa kamila baczyńskiego. " Bo to była życie nieśmiałość, a odwaga gdy śmiercią niosło. Umrzeć przyjdzie gdy się kochało, wielkie sprawy głupią miłością". Uwielbiam tego poetę Więc nie zaszkodzi trochę zamiłowania wciągnąć do wniosków Gorzej z literatura przedmiotu co do której pojęcia nie mam po jaką cholerę ona nam potrzebn. Ale cóż oświata każe uczeń słucha Kurcze ale się rozpisałam Ja zawsze takie tasiemce produkuje że strach czytać
To teraz dodam, że dietkowo wszystko ok i uciekam do historii
P.S a co do anginki poślij ją do mnie Przejadę walcem
kurcze edycja mi się załadopwać nie chce i durnie post pod postem
Misio: Koniecznie idź do lekarza. ja oddaję krew honorowo i tam wypełniając ankietę musisz wiedzieć czy jesteś zdrowa. Idź do swojego ośrodka dostaniesz skierowanie lub zrób prywatnie badania. Nie masz co zwlekać. Pomyśl tak jak moja mama przed badaniem piersi. Stwierdziła, że jeśli jest chora to im szybciej sie zbada tym lepiej. A jeśli jest zdrowa to kamień spadnie jej z serca. Zdrowie masz tylko jedno. Tak wiec ja trzymam kciuki a ty zmykaj jak najszybciej do lekarza. I nie ma, że praca impreza rodzina bo powód by nie pójść sie znajdzie. Weź urlop, odwołaj spotkanie i idz. I trzymaj się ciepło
Happysad, a ja zawsze lubiłam niekonwecjonalne podejście do tematu... i pierwsze co mi przyszło do głowy to 'śmierć człowieczeństwa', ha.
Witaj HappySad, fajny masz ten temat, ja mówiłam o Harrym Potterze Spodobał mi się temat i było ok.
A jak to jest z tym honorowym oddawaniem krwi? Bo ja się wybieram, ale trochę się boję, że zemdleję czy coś tam...
Misio zrób badania jak najszybciej, choć trochę Cię rozumiem, że zwlekasz, moja mama też zwlekała z pójściem do lekarza, ale miała w sumie pewność, że jest chora i bała się to usłyszeć, ale wszystko skończyło się lepiej niż przypuszczałam, choć chora była niestety - rak skóry III stopnia. Ale Ty zrób badania i pozbądź się przypuszczeń i czarnych myśli.
Megan: Wygląda to dokładnie tak: Krew można oddawać albo w centrum krwiodastwa albo w punktach tego centrum, u mnie taki punkt jest w szpitalu. Lub też czesto organizowane są akcje w szkołach, na rynku(specjalne autobusy) w kościołach czasami. Jak już znajdziesz taką akcję to po przyjściu wypełniasz ankietę. Musisz być zdrowa, nie możesz w ciągu ostatnich 6 miesięcy przechodzić operacj, przekłuwanie uszy troche tego tam jest. Podajesz też im imie nazwisko tel. adres. Potrzebne jest im to po pierwsze żeby wysłać ci ksiązeczke honorowego dawcy po pierwszym oddaniu, a po drugie żeby powiadomić cię jeśli twoje wyniki byłyby niepokojące. Warto podkreślić fakt, że honorowe krwiodastwo robi duzo bardziej dokładne badania niż zwykle się robi np w szpitalu. Po wypełnieniu ankiety musisz sie udać do kobitek, które wydają numerki. Te numerki są później naklejane na ampułki z krwią. Jak przez to przebrniesz idziesz do kogoś kto pobiera próbkę krwi do zbadania hemoglobiny. Za pierwszym razem pobierają z żyły za drugim już z palca. nanoszą twoją krew na tester, wkładają do jakiegoś urządzenia i za chwilę wyskakuje poziom hemoglobiny. Wpisuje go na karte ankiety. Kobiety muszą mieć 12,5 hemoglobiny żeby móc oddać krew. Następnym twoim przystankiem jest lekarz. To on po zapoznaniu się z całą ankietą, i poziomem hemoglobiny oraz po zbadaniu cię zdecyduje czy mozesz oddac krew. Jak mozesz to siadasz na takim wygodnym łożko-fotelu. Wkłucie naprawde nie boli. Igły można się przerazić bo jest grubaśna, ale honorowe krwiodastwo ma najostrzejsze igiełki i naprawde nie boli Pobieranie krwi trwa około 5-7 minut. W tym czasie ktoś cię cały czas pyta czy dobrze się czujesz. Ściskasz coś(np. gumowe serduszko) żeby krew lepiej płynęła. Ja czułam się za każdym razem potem dobrze. Mozesz ewentualnie czuć sie ten 1 dzien słabiej. Jeszccze na koniec, nie wiem jak to jest w szpitalu bo krew oddaje zawsze na akcji w mojej szkole, i tu na koniec kierują do kogoś kto wydaje ekwipunek. Ostatnio były oczywiscie czekolady jakiś sok termos i te gumowe bransoletki z napisem jestem dawcą krwi Jeśli masz już książeczke to własnie ta osoba wpisuje ci też ilość oddanej krwi w książeczke. Informacja dla kobiet: Nie wolno oddawać krwi ok 2-3 dni przed i po okresie oraz oczywiście w trakcie. Pobierają 500ml. Krew regeneruje sie w kilka godzin. W tym dniu zabroniony jest wysiłek fizyczny. Ja nastepnego dnia czuje sie jeszcze podczas ćwiczeń nie w pełni sprawna kondycyjnie. A i dostajesz zwolnienie z pracy uczelni lub szkoły. To chyba tyle. Pozdrawiam
P.S i druga zmiana posta bo coś jeszcze mi sie przypomniało:0 Nie możesz ważyć mniej niż 50kg. Górnej granicy nie ma, później dyskwalifikują jedynie choroby, ale mniej niż 50kg ważyć nie wolno. Dlatego moje minimum to 55
jejku... ja mdleję przy zwykłym pobieraniu krwi, więc co to by się działo jakbym krew oddawała Chyba zawał od razu na miejscu... Od razu wyjaśniam: mam krwiofobię czy jak to się tam nazywa. Na samą myśl o krwi (nie mowiąc już o widoku krwi) robi mi się słabo. bleh... Swoją drogą dawno nie robiłam sobie badań a wszystko dlatego że 1) moja lekarka rodzinna jest psychiczna i nie da mi skierowania. A ile prywatnie takie badania kosztują to nie wiem 2) jak już wyżej pisałam boję się krwi i umieram podczas pobierania krwi 3)boję się że mam anemię czy inne tam gówna. Szczególnie że miałam (a może nawet nadal mam) niedoczynność tarczycy
Zakładki