HappySad jak idzie dietka
Miłego dzionka życzę
dietka dzisiaj tak sobie. ostatnio siedze w ksiazkach wiec zaniedbuje i swoj watek i wasze... nic miesiac mobilizacji zmiany postanowien i inne... czyli zycie pełne urokow i niespodzianek
Żebym ja się tak potrafiła zmobilizować do pisania pracy jak Ty do nauki...
No... ja też.... Ale Happysad, chyba nie zarzuciłaś diety? Co zmieniłaś?
Zmiany nie odnośnie dietki. dzisiejszy weekend było około 1500 kcal i tyle tez bedzie do środy. W środe jest akcja krwiodastwa wiec nie chce po niej zemdleć bo to średnio miłe uczucie. Ale waże sie codziennie i nie tyje dalej jest 75 kg Potem polecą znowu w dól A zmiany odnośnie życie. Zmieniłam plany przyszłościowe na ekonomię. Nie wiem dlaczego tak po prostu. Choć jeszcze daleko do maja ale na dzien dzisiejszy ekonomia. I wogóle chodze taka uszczęśliwiona od tygodnia, że i kg mogą wolniutko spadać i maturka moze byc wszystko powolutku będize ok Oto ile radości może dać czas spędzony ze swoim ukochanym mężczyzną A tak apropo tego mężczyzny Jestesmy razem przeszło rok. Jak sie poznaliśmy nie miałam jeszcze 18 lat skończonych;p no a on cóż... dzieli nas 7 lat różnicy. tata prawie dostał zawału mama rozmawiała ze mną o seksie i antykoncepcji trzy razy częściej niż zawsze powtarzając sie niejednokrotnie, a po roczku już wiedzą ze to nie jest dla niego i dla mnie przejściowa znajomość I już sie nie stresują I dobrze bo tata ma nadciśnienie i stres na niego źle działa pozdrawiam
Cieszę się że chodzisz uszczęśliwiona! A mężczyzny Ci naprawdę zazdroszczę, bo sama chciałabym żeby mnie ktoś tak uszczęśliwiał eeeh podejrzewam że moi rodzice zareagowaliby tak samo, bez względu na to jaka byłaby różnica wieku...
A moi wręcz odwrotnie, zero tematu Wstydziliby się chyba A ja bym i tak nie pozwoliła gadać o takich rzeczach. Jak mama kiedyś tam coś próbowała mi daaaawno temu mówić ( o okresie na przykład) to wpadałam w szał i rzucałam różnymi rzeczami.... Dopiero teraz coś czasem jestem w stanie coś z siebie wydusić metaforami, ale nie czuję takiej potrzeby . Mogę sobie z koleżankami o seksie pogadać. Ale z matką?? Uuuu, nie.
a ja z moją mamą o wszystkim. znaczy sie nie szczegółowo odnośnie mnie np ale o kwesti seksu w życiu itd... mam dość hmm nowoczesną mame, która twierdzi ze to rodzice powinni przede wszystkim z dziecmi na takie tematy rozmawiac bo potem sie trafiaja 14 latki w ciazy które nie wiedziały za duzo o seksie. cenie sobie to ze na takiej przyjacielskiej stopie z mamą zyje
Podejrzewam, że moja mama też chciała ze mną o tym gadać, kiedy dojrzewałam, ale ja jej zwyczajnie nie pozwoliłam. Tak jak napisałam, dostawałam histerii i krzyczałam, że nie życzę sobie na ten temat rozmów. Ale ja byłam trudnym dzieckiem
Zakładki