-
Raczej posłuchał serca - faceci to często za rozsądni są.
Kolejny problem z wagą - jak się spakować na dwa razy, żeby wywieźć z Berlina wszystko, a nie przekroczyć limitów bagażu na lotnisku.
Chodzę i "ważę" wszystko w rękach, tym razem mam 23kg limitu, ale jak będę wracać, to tylko 20.
-
no no zaś problem ale nie przejmuj się, ja jadąc do Paryża miałam wielki problem spakować się w 30 kg a jechałam tam tylko na miesiąc
-
30kg?
wow
a czym ty tam śmigałaś?
Ja mam na letadło businness class 23kg (od razu się wytłumaczę, ja nie burżuj, firma płaci, a poza tym to czeskie linie)
-
autokarem jechałam
-
Eh, znam ten ból, najdalej byłam w Belgii, 22h autokarem.
-
-
A dzisiaj w pracy usłyszałam od koleżanki:
"nie wstyd Ci wychodzić z pracy po 8h?"
Więc siedziałam dziś 10,5h. Dobrze, że chociaż nadgodziny są płatne.
Zjedzone:
śniadanie: kawa banan
2. śniadanie: kawa, 2 bułki z serem pleśniowym
obiad: 2 pomidory, ser mozarella
podwieczorek: kawa, bounty
cola light
zdycham z głodu
-
dziwna koleżanka.
jak dzisiaj humorek?
-
Hej Felicjo!
Wkurza mnie ta obsesja nadgodzin.
Niedługo będziemy harować jak w Japonii i umierac z przepracowania.
Nie daj się. Jak sie wyrobiłas z planem na dany dzień, to zmykaj do domu i niech Ci nie będzie wstyd. Pracownik, żeby był wydajny musi tez odpoczywac.. poza tym z badań wynika, że w pracy w pełni skoncentrowani jestesmy tylko przez 6 h, wiec po co się męczyc te 10 ?
u mnie dziś czerwono, więc się nie odzywam.
buziaki :*
-
ALARM!!!
Byłam na weekend w Polsce, zważyłam się na czczo, z wrażenia spadłam prawie z wagi. 3kg więcej. W 3 tygodnie.
Pojechałam do domu, usłyszałam, że wyglądam jak Helga, mój Książę mówi do mnie kluseczko. Wiem, 3kg to jeszcze nie tragedia, ale to już jojo i to błyskawiczne.
Winni:
- nieposkromiony apetyt, o dziwno nie na słodycze, ale na:
colę light
kawę ze śmietanką z proszku
kanapki z piekarni (góra masła, i to na obu połówkach bułki, majonez, szynki, sery..)
makaron z pesto
pizza
piwo pszeniczne
BRAK RUCHU
I to chyba w odwrotnej kolejności
Tak więc wszystko jasne - to nie jeansy skurczyły się w praniu (kupiłam 2 dni po przyjeździe, idealnie dopasowane, teraz boli, kiedy je noszę, a ledwo na tyłek wciskam)
Znowu zrobiłam to, czego byłam świadoma rozpoczynając odchudzanie w kwietniu- zawsze, kiedy osiągam wagę idealną rzucam się na żarcie i potem wyglądam gorzej niż sprzed odchudzania, bo tyję błyskawicznie jedząc nieludzkie ilości.
Rozważam możliwość założenia nowego wątku, myślę też poważnie o niskowęglowej. Muszę poczytać u Pris.
Jak na dziś i weekend tragedia - w domu zjadłam duuuużo sernika na zimno, placki ziemniaczane itd, dziś wstałam o 2.45 żeby zdążyć na samolot o 5.30 (jestem z powrotem w Berlinie, gdzie jak się okazało w piątek zostaję nie do 1.08 ale do 12.09) i w związku z tym jadłam "śniadanie" w samolotach - w pierwszym obrzydliwie słodkiego muffinka (bleeee) w drugim szarlotkę (nie było nic innego) o 10 w pracy bułka z piekarni (przyjechałam prosto do pracy)
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki