Gaja, no brawo, super . Restina 160 km... szacunek. Dla mnie na stres jedynym lekarstwem jest właśnie bieganie i muszę do tego wrócić. Na początek u siebie za domem (bo dziecka śpiącego samego nie zostawię) ale mam spory kawałek więc dam radę i w głowie mi się nie zakręci . Tymczasem nieustająco planuję stepper, ale jakoś bez efektów. Na wadze tylko 0,5 kg mniej, smutno ale wiem jakie popełniam błędy a to już połowa sukcesu. Chcę zrobić mężowi niespodziankę i umówić się z nim na randkę , wreszcie bez dzieci, pracy itd. Na tą okazję znalazłam sobie fajną sukienkę ale krój jest wymagający i chyba ją zamówię już teraz to będę miała bat nad sobą . Do długiego weekendu majowego planowałam zejść do 54 kg, ale to już chyba mało realne... Tym niemniej walczę dalej! - może nawet wreszcie poćwiczę ;P