-
:-)
dzieki Tusiaczku... traktuje to jako komplement...
a propos faworkow to mam pytanie... czy ciasto robi sie w ten sam dzien, kiedy sie to smazy, czy lepiej, zeby polezalo w lodowce 1 dzien? pamietam, ze z ktoryms ciastem sie tak robilo, tylko nie pamietam z ktorym...
moja dieta ostatnio jest rewelacyjna... poniedzialek: 878 kcal, wtorek: 957 kcal... dzis jeszcze nie wiem, bo nie mam pojecia, co zjesc na obiad... moze ugotuje sobie ze dwa jajka... to wyjdzie jeszcze mniej
tak wiec jesli jutro nawet zjem te faworki, to nie umre od tego pewnie w koncu to jeden dzien taki... niestety imprezy rodzinne w gre nie wchodza, bo rodzina troche za daleko... wiec jedyna osoba wodzaca mnie na pokuszenie... jestem JA
no to zabieram sie do pracy... milego dnia zycze
brux
-
Re: Re: :-)
moze to bylo ciasto na pierniczki... a sama nie wiem... mniejsza o to wszystko mi sie ostatnio plata...
ja tez kocham fasolke po bretonsku, wiec Cie doskonale rozumiem, Polis... az mi slinka poleciala na wspomnienie fasolki... poprosze mame, zeby mi przyslala wstyd sie przyznac, ale ja nie mam pojecia, jak zrobic fasolke p bretonsku... ostatnio sie uczylam gotowac bigos (oczywiscie za kwasny wyszedl... dobrze, ze tylko ja sie nim katowac musze... narazie go zamrozilam, moze troche odkwasnieje na mrozie), ale do fasolki jeszcze nie doszlam... a w sumie moglabym sprobowac, bo fasole mam... Polis, mozesz mi podac przepis? taki mniej wiecej, bo ja i tak nigdy zgodnie z przepisem nie gotuje (potem tak to smakuje, ze nikt jesc nie chce )... jeju, az sie ciesze, ze mieszkam sama
o czym to ja chcialam pisac... aa... o odchylach od normy dietetycznej... wlasnie
wydaje mi sie, ze nawet jesli przez pare dni zjem mniej niz 1000 to sie nic nie stanie, bo generalnie jem nawet troszke wiecej (tak z 1200)... problem w tym, ze nawet jakbym chciala, to teraz nie bardzo mam kiedy jesc, bo w pracy urwanie glowy i na lunche nie mam czasu, a z kolei nadrabiac ilosc kalorii po powrocie do domu (co ostatnio wychodzi kolo 22giej) tez nie nalezy, bo przeciez wogole nie nalezy jesc po 19tej... i tak jem, bo chyba bym nie zasnela z powodu burczacego brzucha, jakbym nic wieczorem nie zjadla i zyla tylko na sniadaniach... z reszta zachowuje ta zasade ostatni posilek min. 2 godziny przed snem, bo wczesniej niz o polnocy sie nie klade niestety...
ale obiecuje sie poprawic i bardziej dbac o diete...
no to tyle, bo praca czeka z reszta rozpisalam sie okropnie
pozdrawiam mile Panie serdecznie
brux
-
faworki
Dzieki Polis za przepis...
a oto przepis na faworki zaczyna sie tu robic mala ksiazka kucharska
FAWORKI
SKŁADNIKI:
300 g mąki, 6 żółtek, 2 łyżki cukru pudru, 3 łyżki śmietany, 2 łyżki masła, 1 łyżka spirytusu, szczypta soli, 1 kg smalcu do smażenia, cukier puder do posypania faworków.
PRZYGOTOWANIE:
Mąkę wsypać do miski, dodać śmietanę, masło, żółtka, szczyptę soli, cukier puder i spirytus. Wymieszać wszystkie składniki, zagnieść ciasto i ubić drewnianym wałkiem. Odstawić na 1 godz. do lodówki. Na stolnicy posypanej mąką rozwałkować ciasto na grubość 2 mm, pokroić w paski szerokości 3-4 cm i długości 10-15 cm . Każdy pasek przeciąć w środku wzdłuż na długość 5-6 cm i przez to nacięcie przewinąć koniec paska. W dużym, płaskim garnku rozgrzać smalec. Wrzucić na próbkę 1 faworek. Jeśli szybko wypłynie na wierzch i zrumieni się na jasnozłoty kolor, można smażyć pozostałe. W przeciwnym wypadku mocniej podgrzać smalec. Smażyć po kilka faworków i po lekkim zrumienieniu z jednej strony, odwrócić widelcem na druga stronę. Wyjmować łyżką cedzakową, układać na papierowych serwetkach. Po osączeniu z tłuszczu gorące faworki posypać przez sitko cukrem pudrem.
-
ksiazka kucharska - pozycja nr 3
poniewaz Slonko mnie prosilo, to zamieszczam jeszcze jeden przepis... tym razem na chinszczyzne
Przepis na chińszczyznę po bruxelsku (przepis na 2-3 porcje)
SKŁADNIKI:
250g kurczaczka (najlepiej, żeby był jeszcze zmrożony, bo się lepiej kroi), jarzynki: 1 marchew, 1 (mała) pietruszka, 1 cebula, ok. 10 szt. grzybów Mun (mogą być nasze swojskie suszone, jeśli nie macie dostępu do takich rarytasów), pędy bambusa, kukurydza i generalnie, co tam jeszcze uznacie za stosowne (ja na tym zwykle kończę), sól do smaku, curry, ostra papryka, chili... (i znów, co lubicie...) ja dodaje jeszcze odrobinę tabasco, bo uwielbiam ostre dania , 2 łyżki oleju (najlepiej sojowego, ale może być zwykły), 150 ml wody, 2 łyżki zagęszczacza do sosów (u mnie jest coś takiego, jak MAIZENA, ale przypuszczam, że znajdzie się jakiś odpowiednik w Polsce... w najgorszym wypadku można użyć mąki ziemniaczanej rozmieszanej w wodzie).
Ryż (ok.150 g - po ugotowaniu - na osobę) - przygotowanie wszystkim znane (ew. można dodać curry, to wyjdzie żółty i będzie zabawniej)
PRZYGOTOWANIE:
Kurczaczka kroimy na paseczki i odstawiamy na bok, żeby się bidok rozmroził W tym czasie kroimy cebule na drobne krążki, pietruszkę i marchew trzemy na grubej tarce, pędy bambusa kroimy w cienkie słupki, grzyby (wcześniej dobrze je namoczyć) można przekroić, jeśli są za duże (tylko bez przesady, to ma być chińszczyzna, a nie papka dla dzieci )...
Nie wdając się w szczegóły, bo strasznie dużo tego pisania jednak wyszło, a chińszczyzna to w końcu łatwe do zrobienia danie: kurczaka podsmażamy, tak, żeby się mięso zrobiło białe; cebulę należy zeszklić na osobnej patelni (i tu się przydaje olej sojowy, bo nadaje specyficzny aromat)... potem wszystkie jarzynki + cebule dodajemy do kurczaka, doprawiamy, zalewamy wodą i dusimy pod przykryciem 10-15 minut (nie zapominając o zagęszczaczu).
to taki okrojony przepis, ale mi sie znudzilo pisanie
no to smacznego
brux
-
Re: ksiazka kucharska - pozycja nr 3
No prosze...ladne rzeczy ...to tak ma wygladac odchudzanko ? ;]]]...widze tu jakies kaloryczne przepisy ;]]]...
Dzis bylam w cukierni(i nic nie kupilam)i malo co oczy nie wyszly mi na wierzch ...1kg faworkow ponad 40zl ...chyba upadli na glowe...Wsumie dobrze mi to zrobilo ,bowiem wybilam sobie pomysl by juterkiem kupic kilka...Z pewnoscia nie odmowie sobie 1 paczusia ...wkoncu babci roboty...wiec jak tu nei zjesc...ale obiecuje ze skonczy sie na 1! ;]
Milego wieczorka Wam zycze i chudego czwartku ;] ...
Pozdrowienia dla Was.
Polis: ...widocznie tak ...poplotkowac czasem mozna ,czyz nie ?
Mykam ...Dobranoc
Tusiaczek.
-
chudy czwartek
witam w "chudy czwartek"
jakie kaloryczne przepisy? moja chinszczyzna jest jak najbardziej niekaloryczna (przynajmniej w porownaniu do tych, jakie mozna zakupic w restauracji)...
ja o cene faworkow sie za bardzo martwic nie musze, bo wydalam w sumie na nie moze z 3 euro (tyle pewnie wyjdzie, jak dodam olej, make, cukier, jajka itd... no i prad oczywiscie, bo kuchenke mam elektryczna)... a czwartek bede miala chudy, bo faworki, ktore zamierzalam zjesc zjadlam wczoraj... wiec mialam tlusta srode za to dzis dietetycznie reszte faworkow zanioslam do pracy, a co sie jeszcze w domu ostalo, to wieczorem znajomi zjedza
glowa mnie tylko boli... moze to od spania w tych oparach olejowych... mam nadzieje, ze szybko przejdzie
no to spojrze jeszcze szybciutko na czata i zabieram sie do roboty...
milego dnia
brux
-
Re: chudy czwartek
mam jednak wyrzuty sumienia z powodu tych faworkow... najpierw sie uzalam nad soba, ze gruba jestem, a potem sie objadam faworkami...
i jeszcze do tego ta bolaca glowa...
dlaczego ja nie portafie nigdy wytrwac w swoich postanowieniach???...
chyba mnie dol napada depresyjny... nie dobrze, oj nie dobrze...
chyba zabiore sie za robote, moze bedzie latwiej, bo jak narazie to zamiast pracowac, caly czas na czacie siedze...
brux
-
Re: Re: chudy czwartek
Tusiaczek z reka na serduszku przyznaje sie ze spalaszowal 1 paczka...wszystko byloby dobrze gdyby nie te jogurty...zupelnie mi dzis "odbilo"...ehhh...
...pytasz jakie kaloryczne przepisy?...a faworki ? ;]...
Od jutra znow dietkujemy Mile Panie...
mam nadzieje ze glowka juz nie dokucza...
Tusiaczek.
-
to byl naprawde chudy czwartek :-)
no a ja mialam chyba najmniej kaloryczny "tlusty czwartek" w moim zyciu... to wogole chyba byl najmniej kaloryczny dzien w moim zyciu...
rano zjadlam sniadanko: 2 kromeczki WASY z szyneczka i serkiem (158 kcal) i poszlam do pracy... w pracy ostatnio nic nie jem, bo ani mi sie nie chce, ani czasu nie mam... tzn przepraszam, zjadlam 1 suszona fige (ile to bedzie kalorii? powiedzmy, ze 50, bo mi to bilans poprawi)... potem polecialam do kumpla pozyczac walizke na wyjazd i prawie sie spoznilam na przyjscie znajomych, ktorych zaprosilam na faworki... z pierwszym z gosci wchodzilam do domu, wiec wiadomo, ze nie bede szykowac kolacji, jak goscie sa, skoro nie mam ochoty ich potem ta kolacja czestowac (a nie mialam... i tak mi zzarli wszystkie faworki... bestie!)... faworkow nie tknelam, bo sobie to obiecalam juz w pracy, jak mnie wyrzuty zaczely meczyc... jak poszli (o 23:30) to zrobilam sobie goracego kubka (ok. 100 kcal)... wiem, wiem... o tej porze sie juz nie je... ale ja prawie nic nie jadlam caly dzien! z reszta dopiero wtedy zaczelam pakowanie, wiec spac poszlam dopiero o 1 w nocy...
no i tym sposobem zamknelam dzien z bilansem 308 kcal!
zaraz Polis bedzie na mnie krzyczec, ze to za malo Wiem, Kochana, ale naprawde mialam tak zabiegany dzien, ze nie mialam kiedy zjesc... od dzis sie poprawiam... dieta 1000 kalorii powraca
no to milego dnia
brux
-
Re: to byl naprawde chudy czwartek :-)
Witam.
No jak juz przypuszczalas, ze bede krzyczec, to sobie podaruje. Powiem tylko, ze sama wiesz, ze bylo niedobrze, oj niedobrze. I zeby mi to bylo ostatni raz
Druga rzecz, ze w pracy jesc musisz, chocby nie wiem co i tutaj nie ma wymowki ani rozgrzeszenia. I za to bede na Ciebie krzyczec.
Brux, wez sie w garsc. Do 9 lutego juz niewiele czasu zostalo. A jak bedziesz tak jadla (czytaj - nie jadla w pracy) to sie wykonczysz, a kilogramy nie spadna.
No to sobie pogadalam. A teraz cos przyjemnego
Dzisiaj bede miala wpadke, bo obiecalam tesciowej, ze zjem u niej paczka i ze pomoge jej robic rogaliki. Rogaliki sobie podaruje, ale tego paczka juz nie, no bo przeciez tesciowej bylo by przykro
Juz sie nie moge doczekac poniedzialku. Wlasnie od poniedzialku zaczynam chodzic na nowa silownie. Niby silownia to silownia, ale jakos tak sie ciesze. Nowi ludzie, nowe twarze. No i przynajmniej nie bede czasowo ograniczana tak jak w tej do ktorej chodze caly czas. Tutaj mija 1:30 h i czas sie zbierac. Mi i tak trening zajmuje 2 h i przez to czlowiek cwiczy w stresie. Jedyne co mnie martwi to to, ze na tej nowej silowni nie ma sauny z ktorej korzystam co tydzien. Bede musiala poszukac sobie sauny gdzie indziej, niby nie problem, ale z drugiej strony lepiej jak wszystko sie mam pod nosem. Prawda?
E, tam, dla chcacego nic trudnego. Kto wie, moze jeszcze lepiej na tym wyjdze. Wiem ze jedna saune mam przy basenie, wiec jak juz skocze na saune to i moze z basenu skorzystam No widziecie na jakie rozwiazanie wpadlam teraz piszac tego posta.
Hehe, ale sie rozpisalam, ale dzisiaj mam wene tworcza i tak bym mogla pisac i pisac. A wogole to lubie dlugie posty... czytac
Dobra, dobra juz koncze.
Brux, zycze udanej delegacji i smacznej I wogole milego weekendu. Juz nie pisze, ze dietetycznego, bo wszyscy wiemy jak to jest na delegacjach
Pozdrawiam. Wszystkim czytajacym zycze udanego weekendu.
Polis.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki