-
Qqrq strasznie sie cieszę, ze mogłam się przyczynić choc w małym stopniu do Twojej aktywnosci na siłowni Teraz ja bede potrzebowala od Ciebie porzadnego kopa zeby sie zmobilizowac i znow zaczac chodzić....musze chyba też zakupic sobie te vit.B12 zeby mnie pobudzila i unormowala to wstawanie poranne...
Szane jestem z Ciebie dumna!!Nie dosc ze lezysz, nie ruszasz sie za duzo to jeszcze chudniesz!?To jest godne podziwu!
Przykro mi tylko,ze w tym wszystkim dopadło Cie jeszcze choróbsko
Jednak dobrze ze masz silke i cos tu skrobniesz.....obiecuje ze jak tylko bede mogła to bede tu zaglodala,zebysmy sie razem wsoieraly....
Teraz Wy mnie mobilizujecie.Musze isc w Wasze slady i wziasc sie za siebie!
Sciskam Was mocno!
-
Jutro mam siłownię, a dzisiaj fundnelam sobie 15min solarium
Z dietą kiepskawo i chyba jutro będzie podobnie, bo znikam na piknik z firmy z wielką ilością żarcia i piwska :P
-
Hej Dziewczyny, jak fajnie, ze jestescie. Cholera, mam za duzo pracy i coraz mniej motywacji do zdrowego odzywiania sie. Wlasciwie to glownie nie mam czasu na zdrowe odzywianie sie. A to blad ktory kosztowal mnie 4 kg. Na dodatek zoladek zaczal upominac sie o swoje prawa .Wniosek taki : trzeba sie za siebie wziac i ten wniosek jak i moj powrot tutaj zawdzieczam Szane Od kilku dni jem tylko warzywa i ...lody.Jedna porcja Calipso dziennie. Ach no i owoce , chociaz nie az tak duzo jak zawsze . Zrobilam sobie wielka miche salatki jarzynowej z majonezem jogurtowym i jadam tylko to kilka razy dziennie.Bez chleba i wogole czegokolwiek. I o dziwo nie znudzila mi sie jeszcze. Zobaczymy za kilka dni jaki tego efekt bedzie.
Trzymajcie sie !!
-
Hej skarbeczki
Teraz do pełni szczęścia już tylko Aji brakuje
Zaglądajcie i bierzcie się ostro za dietki, siłownie , rowerki itd.
Teraz musimy wykorzystać do maksimum sprzyjający czas jarzynek , owocków, słoneczka i możliwości pobytu na powietrzu bez fury ciuchów na grzbiecie
Mam nadzieję, że powalczymy wspólnie, ja muszę walczyć nie mogę sobie pozwolić na luksus rezygnacji i rozpaczliwie potrzebuję waszego towarzystwa.
Wiem , że forum duże, że jest gdzie pisać, ale nasza ekipa to było i mam nadzieję, że dalej będzie coś ekstra
Piszcie co u was, jak idzie, jak po weekendzie
Do poklikania
-
Hej Dziewczynki
Noi sie doigrałam....starość nie radość w niedziele wieczorem powalił mnie na ziemie niesamowity ból kregoslupa, w odcinku lędżwiowo-krzyzowym i pozostawił w nieruchomej pozycji na jakies po godziny...potem doczołgałam sie do kanapy i jakos tam wlazłam...ból byl tak ogromny,ze nie moglam stanąć...ryczalam jak głupia...bo nic nie dzwignelam...po prostu sie schylilam i tak mi sie zrobiło...od razu mialam wizje wózka inwalidzkiego przed oczami...w nocy mialam problemy zeby sie przekrecic z boku na bok. Bylam u lekarza okazalo sie ze dosżlo do niegroznego pzresuniecia stawowego(dobrze ze nie kręgów), dał mi prochy, smarowidła i skierowanie na rehabilitację...dzis juz jest znacznie lepiej...wczoraj bylam pierwszy raz tam, sa to dwa zabiegi:krioterapia-czyli terapia zimnem...i prądy interferencyjne-tez przyjemne....
o silowni narazie moge zapomniec
Qqrq zazdrosze Ci zapału i gratulujęPisz koniecznie o swoich sukcesach i o tym,ze chodzisz na siłownie...przynajmnie poczytac miło...
Buzianio!
-
Martuś skarbie, bardzo ,bardzo ci współczuję.
Masz szczęście, że od razu możesz zaczynać rehabilitację. Ból ustąpi stosumkowo szybko, ale musisz mieć świadomość, że takie historie mogą ci się co jakiś czas powtarzać.
Musisz pogadać z instruktorem na siłowni, jeśli masz tam mądrego, to dobierze ci ćwiczenia tak, żeby wzmocnić "garnitur" mięśniowy w okolicy osłabionego kręgosłupa.
Takie ćwiczenia naprawdę dobrze robią.
Bądź dzielna i nie myśl o żadnych wózkach. Jesteś w stanie sobie z tym poradzić
Narazie stosuj się do tego co kazał lekarz. Z całego serca życzę ci żeby ból ustąpił jak najszybciej
Pisz co u ciebie, może będę jakoś w stanie coś ci doradzić.
W końcu mam w tym niejakie doświadczenie
Jeśli masz kontakt z Aią, to pozdrów ją odemnie
Uszka do góry
Acha, wystawiaj plecki na słonko, choćby przy otwartym oknie, ale żeby promienie słoneczne rozgrzewały bolące miejsce, to daje fantastyczne efekty
trzymaj się , pa pa
-
Szane Kochana, bardzo Ci dziekuję za ciepłe słowa,to bardzo miłe jak sie czyta
Moja mama tez od lat ma problemy z kregoslupem i jak jej o tym powiedzilam to wymienila mi całą listę, co powinnam a czego nie o słoneczku też mowiła
Ja nie chce zeby takie historie sie powtarzały!! To po co ja chodze teraz na te prady i te krioterapie?Po to zeby znów mnie to kiedys dopadlo?
Nie dosc ze walcze z zarciem to i jeszcze to cholerstwo mnie dopadłao...acha noi jeszcze alergia na wszystko chyba co rosnie pyli, na zwiaerzaki...Jakis felerny wyrób ze mnie
Wiem, szanko,ze jak cwiczyłam na silowni na ławeczce rzymskiej( lezysz ok metr nad ziemia, z nogami zaczepionymi i robi sie sklony do ziemi, a prostujesz sie tylko do lini kregosłupa)noi zawsze robilam to i na poczatku jak zaczynalam po jakiejs dluzesz przerwie to mialam ten sam ból ale delikatniejszy.....taki nie powalajacy,ale jak bolalo to przestawałam cwiczyc, potem w tym odcinku (krzyzowym) wzmacnialy sie miesnie i naprawde kregosłup mnie nie bolał...a teraz mialam miesiac przerwy....musze wrocic na siłownie ale nie moge rano wstac...no nie moge a po pracy w te upały?chyba bym tam umarła.Mam madrych instruktorow,wiec na pewno cos mi dadza na wzmocnienie miesni tego odcinka....ale dzis chyba pojde na basen...poplywam to tez mi dobrze zrobi, lekarz powiedzial ze playwanie jest zbawienne dla kregosłupa...
Ucałuję Aie od Ciebie...nawaialam ja bardzo zeby napisała...ale powiedziala (soory Aia ale Cie podkabluję ),ze się objada i nie ma sumienia tu wejsć....tzn. spekała!! ale męcze ja ciagle zeby sie wziela za siebie i zeby tu zajrzała wiec moze wkrótce to nastapi....poza tym chyab tez ma sporo pracy, bo ta kobieta to wieczna Działaczka...ciągle coś gdzieś robi
W weekend chcialam ze swoim męzczyzną skoczyc nad morze, dop Dabek zeby obadac teren "pod urlop" tzn wybrac sobie jakies fajne miejsce...ale nie wiem jak wytrzymama w drodze po dolach tyle czasu... w pracy mi juz trudno wysiedziec...ehhh...kurcze ja mam dopiero 26 lat a juz jaka stara jestem...
dobra dosyc tych smetow!
Dzis ide na basen...popływam i wymasuje sie w jacuzzi i bedzie lux!
Buziaki szane i dla Was wszystkich tez Kochane!Pa
-
Ale Ci dobrze martu, tzn z basenem. Bólu kręgosłupa nie zazdroszczę
-
Hej! Jestem wreszcie!
Szane, kochanie, aż się wzruszyłam, że pytałaś o mnie i pozdrawiałaś! Dzięki! Marta mnie dopingowała do wejścia na forum, ale jakoś latałam jak kot z pęcherzem i nie mogłam znaleźć powera.....Tak, było to z pewnością wynikiem totalnego obżerania się i pogardy wręcz do samej siebie na myśl, że mam wejść na forum i składać jakieś czcze obietnice....Ale teraz uwaga: OD PONIEDZIAŁKU (TAK, TAK, JUŻ 5-TY DZIEŃ!) TRZYMAM SIĘ ZAŁOŻONEGO LIMITU KALORYCZNEGO, CZYLI 1500 KCAL!!!!! Jesteście ze mnie dumne? Bo ja bardzo! I uważam po raz 678, że dla mnie jedynym rozsądnym wyjściem jest jedzenie dosłownie wszystkiego, na co mam ochotę, ale w mniejszych ilościach! Nie dla mnie jest odmawianie sobie pyszności, gdy moje chłopaki pod moim własnym osobistym nosem jedzą pyszności! Jem razem z nimi, ale mniej konkretów, a więcej surówki! W związku z tym nie czuję się wyposzczona i na diecie, a główne cierpienia, nie za duże zresztą, mam wieczorami, gdy coś mnie korci, a ja twardo się trzymam....Jak na razie..... Wczoraj poszłam na aerobic! Mamy nowy klub, super warunki, zupełnie inaczej ćwiczy się w luksusach, słowo daję!
Ale jestem egocentryk, Szane! Jesteś strasznie dzielna, że w ciszy domowej nie sprzyjającej liczeniu kalorii, z chorobą na karku, dalej jesteś twarda dietowo i chudniesz! Jesteś dzielna babka! Powinnaś być wzorem dla nas wszystkich! Gratuluję! Całe szczęście, że z kręgosłupem już lepiej i że zaczęłaś rehabilitację. Wyganiaj szybko herbatką malinową, miodem i czosnkiem dziadowskie przeziębienie i wracaj do ćwiczeń! Wyobraź sobie, że mojego chłopa dotknęły również jakieś przypadłości kręgosłupowe. zaczęło się u niego bólem w okolicy korzonków, ale potwornym, nie mógł się ruszać....Lekarze mówili, że to może rwa kulszowa, zrobili rtg, który wykazał, że wszystko jest w normie, ale ból nie ustępował. Sławek przyjął serię zasztrzyków, ale nie pomagało ni cholery, tyle, że ból zaczął schodzić niżej....Teraz (po prawie miesiącu), bólu jako takiego już nie ma, ale stracił częściowo czucie w jednej ze stóp, nie może nią ruszać tak, jak drugą i czuje jakieś mrowienie. Ma mieć w przyszłym tygodniu robiony rezonans magnetyczny, wtedy zobaczymy. Może jakiś dysk się wysunął i w zależności od zaawansowania albo lekarz będzie go wciskał, albo czeka go operacja kręgosłupa.....Mam nadzieję, że operacji nie będzie.....No widzicie, zrobił nam się z dietowego kącik rehabilitacyjno-zdrowotny.... Tak więc Szane, trzymaj się dalej twardo, nie jesteś sama! A wynik odchudzeniowy masz super, ważysz już mniej ode mnie! Wyobraźcie sobie, że ja przy moich 173 cm w zeszłą niedzielę ważyłam 87Kg.....Usprawiedliwiałam swój apetyt tym, ze biorę hormony...Ale dość tego, hormony hormonami, a obżarstwo obżarstwem! Koniec z jedzeniem jak tabun chłopów po ciężkiej orce! Dosyć, mówię Wam! Dzisiaj rano było 84,5, wiem, że poczatki są super, potem tak nie będzie lecieć w dół....
Sibko, Ty też jesteś twardziel....sama sałatka warzywna?....No, no.......Mam nadzieję, że nie opływa majonezem?..... :P
qqrq, co u Ciebie? Latasz dalej na aerobic? Rowerem?
Marteczkę też oczywiście pozdrawiam, chociaż na GG mamy kontakt codzienny prawie i tam się napozdrawiamy za wszystkie czasy....
No, córa niewierna chyba się zrehabilitowała....I czeka na odpowiedzi.....
-
No koniec świata dziewczyny buźki pokazały , a mnie w tym czasie wywiało
Witam was wszystkie , bardzo serdecznie
Zacznę od tego co u mnie :
jest coraz lepiej, już dostałam "zezwolenie" na jazdę samochodem w pozycji siedzącej. To trochę ułatwia mi życie , bo czy na kontrolę, czy na rehabilitację nie muszę czekać na karetkę, mogę korzystać z transportu "domowego".
Nie pojawiałam się na forum, bo trochę mi się w życiorysie poplątało, spadło na mie trochę spraw nieprzewidzianych i konsekwencja jest taka, że cały mój czas muszę im poświęcać i dla mnie już go brakuje. Będę się pojawiać w porywach, więc proszę nie znikajcie i zaglądajcie też
Martuś jesteś wielka, że udało ci się namówić Aię do pokazania się
Pływaj ile tylko możesz, to naprawdę świetne lekarstwo, no i duża przyjemność. Cudownie też wpływa na całą sylwetkę
Trzymaj się dzielnie i melduj jak ci idzie. Z tym powtarzaniem, to nie chciałam cię wystraszyć, to może się zdarzać ale nie musi. Jak popracujesz nad "garniturkiem" mięśniowym to powinno cię to uchronić przed przykrymi nawrotami
Aia cudownie , że się odezwałaś .
Nie wymagamy przecież od ciebie żadnych obietnic, których nie da się dotrzymać. Jesteśmy razem głównie po to by podtrzymywać się wzajemnie w postanowieniu wprowadzenia zmian na lepsze w swoim wyglądzie i zdrówku. Każda z nas musi w tym względzie wybrać własną drogę. Wybór też nie zależy tylko od nas. Żyjemy wśród ludzi i czy tego chcemy czy nie , musimy się z tym liczyć i wpływa to na nasze postanowienia. Dąż do celu w taki sposób, jaki jest najlepszy dla ciebie , w twoich warunkach.
Wydaje mi się , że jesteś osobą energiczną, angażującą się w mnóstwo spraw i kochasz szybkie efekty swojej pracy.
Zdrowe odchudzanie nie daje szybkich efektów i chyba w tym problem. Chyba to jest powód twoich zniechęceń.
Zmień na początek właśnie to, przestań wymagać od siebie szybkich efektów, a zobaczysz jak wszystko zmieni się na lepsze. Jak pokanałam "niecierpliwca" w sobie, jak stwierdziłam, robię dla siebie co mogę i spkojnie poczekam na efekty, bo w końcu muszą przyjść, przestały mi dokuczać ograniczenia jakie sobie nałożyłam. Zaczęłam myśleć o nich jak o czymś normalnym, zwykłym, codziennym ( jem mniej bo tak chcę i kropka). Wierz mi , że to był przełom. Powoli przestało mnie gnębić ciągłe myślenie o żarciu, niekontrolowane napady na lodówkę i tego typu historie. Waga jeszcze jakiś czas stała, a potem ruszyła, powoli ,ale cały czas systematycznie w dół. Teraz jestem "cała szczęśliwa" mam 7 na początku i dalej powolutku spada.
Załóż sobie cel to 7, tylko nie poganiaj organizmu, spokojnie poczekaj na efekty zmniejszenia ilości jedzonka. Doczekasz się i wtedy skrzydła ci urosną .
Jak masz na coś dużą ochotę poprostu to zjedz, nie czekaj , aż pokusa zrobi się nie do wytrzymania. Jak zaspokojisz ochotę od razu, wystarczy trochę, jak czekasz zbyt długo to już wcinasz bez pamięci i ciągle ci mało.
[b]Tak jestem z ciebie dumna[/b i to bardzo i mocno trzymam kciuki za twoją wytrawałość
To co dopadło twego mężusia wygląda podobnie do moich kłopotów. U mnie wystąpiło to w odcinku piersiowym. Nie zgodziłam się na operację i potem się okazało , że dobrze zrobiłam.Przy nastawianiu ból był tak okropny, że straciłam przytomność ale teraz mam szansę , że po długiej rechabilitacji będę zupełnie sprawna, operacja nigdy nie da takiej pewności. Pogadajcie z lekarzami, tak poważnie, zanim podejmiecie decyzję.
Bardzo , bardzo mu współczuję. Trzymam kciuki za niego też, żeby jak najprędzej i najlepiej lekarze mu pomogli.
Kończę bo odganiają mnie młodzi od kompa, nie lubię jak mi ktoś za plecami fuka
Pa pa do następnego poklikania
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki