Strona 3 z 10 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 95

Wątek: w 20 dni zgubic 5 kilo. można? nieważne jakim kosztem!

  1. #21
    Forma Guest

    Domyślnie

    ja dziekuje dla mnie to jakas maskra ta dieta... ale za ciebie trzymam jak ty to mowisz "kciukasy"

  2. #22
    AAniAA19 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    04-04-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    foremko- dieta jest straszna...ale to moja ostatnia szansa...
    poza tym nie zamierzam trzymac sie sztywno jej regól...
    jeśli będę mdleć to podjem ryzowy suchar lub owoc...
    a jeśli poczuje ze nie dam rady=- po prostu przerwę.


    [b]waga: 71
    dni do wyjazdu: 17[/b]

    po kopenhaskiej zostają mi 4 dni we wloszech, właściwie to 3...
    i chyba przejde na 1000kcal...

    W Polsce zamierzam żywić się maślanką, kiszoną kapustą i ogórkami oraz śledziem!
    Bardzo mi tego tutaj brakuje...


    KOPENHASKA
    dzień 1
    dopiero wstałam..nie jestenm bardzo głodna...
    idę wypic tą kawę...ale nie mam na nia ochoty....
    mozna to zamienic na herbate?

  3. #23
    AAniAA19 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    04-04-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    hejka...

    jestem po lunchu już...niedługo kolacja.

    czuje sie dziwnie..jakby otępiona.
    tak. zdecydowanie otępiona.

    pije wodę . latam siusiu.

    weekend. znajomi. oni pija piwo i jedza pizze...
    chyba będe siedziec w domu...

  4. #24
    Forma Guest

    Domyślnie

    No Ania chyle czoła...

    Ja dzis głowie warzywa i owoce jem, choc skusilam sie na rożka z McDonalda...
    Ale w sumie jakies 900 kal.
    Jeszcze tylko wieczorna gimnastyka... No i ulubione herbatki i zimna woda.
    Bądz dzielna!
    Chyba przydaliby Ci sie znajomi ktorzy na przyklad lubia wycieczki rowerowe...
    A moze razem z narzeczonym zapiszcie sie na siłownie lub jakis sport, albo po prstu chodzcie na spacerki

  5. #25
    AAniAA19 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    04-04-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    rowerek...albo spacerki z ukochanym.... byloby cudnie...
    ale ukochany wstaje o 6.00 rano do pracy a o 20.00 wraca. je kolacje , bierze prysznic i juz spi jak suseł...zmęczony, bola go kolana i na nic nie ma ochoty...
    ciężko pracuje fizycznie. na spacerki ze mna nie ma ochoty.

    sama nie pojdę. z jednej strony domu mam dzikie pola, a z drugiej bardzo ruchliwą, przelotowa droge bez sladu chodniczka... czy choćby bespiecznego kawałka pobocza.

    na spacery czasem idziemy w neidziele do parku. jedziemy autem pare minut. tam jest sliczny ogromny park.
    jedyne dni kiedy mam troche ruchu to sobota i niedziela.
    ale i wtedy sa najwieksze pokusy...zakupy w markecie...a z pólek tyle batonow sie usmiecha...stoja panie i każą degustowac jogurciki i orzeszki...
    potem znajomi ciągna nas na pizze, bo komu sie chce robic kolacje w sobotni wieczór...a jak pizza to i piwo...potem film na dvd i do tego czipsy....
    jak tu wytrwać?

    foremko- jeden lodzik? eee...nic sie nie stalo. podziwiam cie. moj tepy mózdzek funkcjonuje tak, ze jak juz zarejestruje w mojej gebie kawalek czekolady-od razu mysli..."i do dupy dieta...musze sie nażrec do granic mozliwości a od jutra od nowa"

    zasada "wszystko albo nic". a to nie jest dobre. bo wiele razy mogłam zjeść loda czy kilka kostek czekolady i nic by sie nie stało mojej figurze. ale ja tak nei potrafie... jak juz jem to do oporu...a jak nie jem to sie głodze....

    juz zapomniałam jek to jet jeśc normalnie. snaidanie...w szkole bułkę...po szkole zupę i schabowy z ziemniaczkami...a potem pare kanapek na kolację. tak jadłam..za czasow szkolnych....i nie mialam problemow z figura...a odkad zaczełam jak to mowi moja mama "kombinować" tak do tej pory wiecznie na diecie

    stop anka. koniec nażekań.

  6. #26
    kilogramyy jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej
    No no zaciekawił mnie ten wątek .. ale myślę, że jeśli masz silną wolę to dasz rade
    Hm co do diety to moze South Beach? Ja tez zaczynam.. od dzisiaj, ale troche sobie ją pozmieniam Wszyscy tak wychwalaja tą dietę... to czemu nie . Poza tym mam też podobny problem.. schudłam a teraz znów wróciłam do starej wagi 59 kg :/ no i kapa.. trzeba zaczynać od początku powodzonka :*

  7. #27
    AAniAA19 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    04-04-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    kilogramyy- nawet nie wiesz jak bardzo niektórzy chcielby wazyc 59kg
    mi sie marzy 60kg
    zgubisz. mało ci brakuje
    powodzonka zyczę!
    south beach to to samo co "wypłukiwanie tłuszczu?" z ta żurawiną na pierwszym planie?
    ja jestm na ...

    KOPENHASKA
    dzień 2

    wczoraj miłam mroczki i zawroty głowy, lekkie, ale były.
    sałatę zastapiłam ogórkami konserwowymi.
    czytalam że mozna.
    i nie będe się czaić.
    i tak nie wierze w bzdury typu :
    "jeśli zujesz gume lub zjesz coś nadprogramowego- dieta staje się nieważna a efekt diety ginie"

    dla mnie to zwykła dieta głodówkowa...(choc głodu nie czuje...wiadomo...wydziela się ketoza...) a nie tam zadne dieta na poprawe przemiany materii

    dzisiejszą kawę zastapiłam inką ze slodzikiem

    na obiad mam befsztyk zjem piers z kury
    i sałatę zjem gotowaną cukinię

    trzymam się

  8. #28
    kilogramyy jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    nie chyba to nie to
    no wiesz ja waże 59 kg ale jestem niska bo mam tylko 158 cm ;]
    zobaczymy co z tego bedzie
    :*

  9. #29
    AAniAA19 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    04-04-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    kilogramyy- faktycznie niska jesteś.
    ja mam 175cm i 70kg zywej wagi...do tego wielkie cycy...
    to straszne byc taka wielką babą...

    ...czasem nie jest źle, odpowiedni strój, makijaz i nowa torebka...wychodzę na miasto i czuje sie nawet atrakcyjna (jeju, nie wierze, ze to mowię )
    ale wystarczy ze przejdzie obok mnie grupa drobnych kobiet na szpileczkach w minibluzkach... zadowolone z życis opowiadaja sobie o czymś, smieją się...
    i juz dół...
    jak czołg- tak sie przy nich czuję.
    wielu chlopców mi sie podobało, ale byli dla mnie zbyt niscy. nie mogłabym ubrać obcasów...

    żyrafa co prawda tez nie jestem...w końcu to tylko 175cm...
    (musze sie zmierzyc, zdaje mi sie ze urosłam )
    ale przy mojej aktualnej wadze wydaję sie byc ogromnym babsztylem..i jeszcze jakby nieszczęść bylo mało- postarza mnie to...


    chudnąć...chudnąć..chudnąć!

  10. #30
    AAniAA19 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    04-04-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    jestem juz po obiadku.
    zjadlam pierś z kurczaka na parze i ugotowaną cukinię.
    (pokroilam ją w gruba kostkę zalałam woda i ugotowalam. przyprawiłam wegetą )

    na kolacje mam plaster szynki (piers z indyka- 98kcal w 100g pycha szynka!)
    i jogurt naturalny

    chce mi sie spac...

Strona 3 z 10 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •