-
Witam
A ja dziś byłam pierwszy dzień po powrocie w pracy.
Było Ok ale jak wychodziłam to myślałam, że sięrozryczę jak zostawiałam małego w domu. Ale w pracy sdzybko mi zleciało - miałam kupę roboty.
A potem biegiem do domciu i tyle radości było, że szok.
Na trazie ograniczm kalorie ale ich nie liczę bo nie mam czasu. W ogóle to nie mam czasu na jedzenia - a właściewie to na nic nie mam czasu. Trochę to potrwa zanim załapię nowy rytm.
Najbardziej siębałam, jak tą rozłąkę zniesie mały ale wszystko było ok.
Ja dalej ważę 85 co jest waga sięzawiesiła czy co. Kiedy coś w końcu spadnie?!
-
cześć dziewczyny
ale dużo napisałyście przez moją nieobecność. Rozłożyło mnie w niedzielę, jakaś grypa sprinterka, bo w poniedziałek czułam sie lepiej a we wtorek zapomniałam, że byłam chora. Zostałam jednak w domu, bo szkoda mi było dzieci na taki mróz.
Niestety teraz jeszcze nie nadrobię zaległości w czytaniu, bo muszę nadrabiać zaległości w pracy.
Moja dieta legła w gruzach, niech mi któraś da kopa to może się przestawię.
-
wiecie cos jest nie tak... ja mam okropne doly, wiele dziewczyn tez i popuszczaja diete... nie wiem co jest grane ale nie wyglada ciekawie, wiec nie dawajmy sie mrozom zlym zimowym nastrojom , beznadziejnosci ( mnie ogarnai) i uczuciu poddania. ja zawsze jak mnie nachodzi to mysle sobie o wiosnie. bo w zimie nadwaga nie przeszkadza tak bardzo jak na wiosne czy w lecie. a juz za niedlugo trzeba bedzie wlozyc sukienki spodniczki obcisle bluzeczki no i stroje kapielowe. nie chce znow wygladac jak slonik. TAK CHCE SIE POKAZAC!!! i wy na pewno tez. chce zeny ludzie ktorzy mnie znaja blizej lub dalej zobaczyli ile schud;am, ze wygladam fajnie i nic mi nigdzie nie wyplywa. po co mi to odchudzanie w zimieskoro na wiosne znow mam byc taka sama? O, NIE!! NIE DAMY SIE!! swiat czeka na wiosne oblezenie szczuplych puszystych!! nie moge sie doczekac
-
Cześć,
Ja również kiedyś zapoczątkowałam temat odchudzania po urodzeniu dziecka.
Jednak ku przestrodze wszystkich piszących porzuciłam dietę na rzecz mojego maleństwa.
Wyczytałam, bowiem że niewskazana jest redukcja masy ciała, ze względu na oczyszczenie się organizmu i przenikania do mleka trucizn z organizmu.
Doszłam do wniosku, że wolę się pokochać i przemęczyć.
Teraz już nie karmę i zaczęłam walkę ze swoim ciałkiem.
Dla pocieszenia Ci powiem że jesteś szprotką przy mnie.
Ja mam 167 i teraz 90 kg.
Ale walkę zaczynałam od 98 kg.
Moim celem jest reedukować znaczną część siebie do wakacji, gdyż w drugiej połowie czerwca jedziemy nad morze i raczej nie chciałabym być w głównej roli ratowania wieloryba przez Zielonych.
Dodatkowo mam mnóstwo świetnych ubrań z przed ciąży i chciała bym się w nie zmieścić jak na razie wszystko zatrzymuje się na poziomie kolan.
A i seksowne koszulki jakoś są opięte, (gdy już wejdą na mnie .
Więc mam nadzieję, że Cię pocieszyłam.
Pozdrawiam.
-
witaj kumek! dzieki za cieple slowko! kazdy czasem ma dolka i ten co wazy 64 i ten co wazy 90. nigdy nie bylam szczupla. natomiast odkad pamietam bylam psychicznym grubaskiem, czyli zawsze widze w sobie osobe przy tuszy kosci czy jak kto tam woli. a ja gratuluje podejscia do sprawy odchuzania i oczywiscie maluszka. moj " maluszek" ma juz 6 lat a ja opiero niedawno zabralam sie za sibie. przedtem bylam tak zaabsorbowana corka ze nie zauwazalam swoich brakow. teraz tez zajeta jestem nia ale weszla juz w taki wiek ze czasem sama dziwie sie jaka ona juz jest samodzielna i jak zmniejsza sie potrzeba przebywania z mama. zaczyna zyc swoim swiatem wiec ja zaczynam tez wracac do swojego swiata. pozdrawiam!! sukcesow zycze goraco!!
-
peszymistyn swietnie to wszystko ujelas. tylko ze ja jeszcze nie umiem tego zrobic, bo oprocz grubaska w glowie siedzi jeszce szara zamknieta nie doceniana mysz. i tyle. nie bede calej historii opowiadac bo za duzo tego i nie ma potrzeby, ale zycie mi tak sie ulozylo ze kazdy kolejny jego etap utwierdzal mnie w przekonaniu ze jestem beznadziejna. wiem ze nie powinnam tak myslec ale to silniejsze ode mnie. teraz mam taki etap ze boje sie ze na lato znowu przytyje i znowu bede domowa kura tlusta i do niczego. wiem glupio mysle ale jak mowie to silniejsze ode mnie. nie protarfie sie cieszyc dziesiejszym sukcesem bo chce czegos wiecej. boje sie tez ze jak zaczne sie cieszyc to szybko sie to obroci przeciw mnie wiec boje sie na zapas. za duzo tego. a w odchudzaniu widze swoj sukces i wieczne szczescie. nienormalnie nie? poradze sobie z tym tak samo jak poradzilam sobie z kazdym wiekszym badz mniejszym problem. silna bab ze mnie. wierz mi. nieraz to slysze.
-
Witajcie.
Ja dziś mam doła jakiegoś czy co?
Mam już dosyć tej diety Wcale nie chudnę
Kurde to strasznie złości i odechciewa sięczłowiekowi "dietować" jak to nie daje efektów.
Ile można czekać na zgubienie choćby 1 kg.
Mam dość!!!!
-
ha! mi tez waga stoi albo skacze i tez troszke podjadam, ale portki mi leca a waga zakleta jest..
-
Witam dziewczyny !!!!
Widze ze u was to doliny sa a nie wyżyny
Ja mialam teraz swojego mezczyzne przy sobie cale dnie wiec nie myslslam o diecie Musze teraz cos wykombinowac ale te ciacha mnie pożeraja jestem zla na siebie za te dwa dni przyjemnosci,ale trzeba dalej dąrzyc do wymarzonej sylwetki co nie? hihi a nawet cwiczyc mi sie nie sce,aa yasmin a co do misni to chyba mnie bola od dluższgo chodzenia a co najgorsze to one mi puchna
-
cześć
znalazłam chwilkę, wiec poczytałam i odpisuję
Tamara - gratuluję spadających spodni. Kiedy ty ważyłaś 100 kg???????????? Święte słowa – nie dajmy się zimie. Jeszcze dwa miesiące i trzeba będzie zrzucić te ciężkie ubrania i dobrze wyglądać. Tamaro – ty naprawdę już masz się czym chwalić – wyglądasz super. Tak trzymaj.
Pipuchna – może przestań nosić za obcisłe rzeczy a zacznij nosić dopasowane. Ja kiedyś miałam taką fazę, że nosiłam wszystko obcisłe i małe, bo wydawało mi się że mnie to wyszczupli. Efekt był wręcz odwrotny – koszmar. Teraz powyrzucałam wszystkie za małe i za obcisłe rzeczy i noszę dopasowane. Nie widać fałdek i wyglądam szczuplej niż kiedyś. A męża nie słuchaj jak głupoty gada, widzisz drażni się z tobą. Jednym uchem wpuszczaj a drugim wypuszczaj. Jak będziesz udawała, że cię to nie boli to mu się znudzi i przestanie. A tak z ciekawości ile jesteście po ślubie?
peszymistin - ogromne gratulacje - dobrze zaczynasz nowy rok - 1 kilo, fajnego masz faceta.
A apropo nakręcania siebie i samoakceptacji – to ja jak byłam grubsza to czułam się z tym fatalnie, najchętniej schowałabym się pod ziemię, dochodziło nawet do tego, że udawałam że nie widzę znajomych, bo się siebie wstydziłam). Z mężami jest tak, że choćby był najlepszy zawsze trzeba ponarzekać. U mnie jest tak falami, raz jest super, a zaraz potem coś mu odbija (a może mi ?) i jest wredny i mnie denerwuje, a że ostatnio jestem strasznie nerwowa – to same wiecie. Generalnie wydaje mi się, że się już dotarliśmy (on ma ciężki charakter i ja też) – więcej jest ustępstw i pomagania z obu stron, ale kłótnie też się zdarzają – no i dobrze, bo by było nudno.
Ewciu - super cię znowu widzieć
Groszku – cieszę się że wszystko ok. w pracy i w domu. Takie maleństwa nie przeżywają tak bardzo rozstania jak mamy. A z kim został w domu? Jeszcze troszkę minie zanim się przyzwyczaisz do nowej sytuacji (ty i twój organizm). Ale przynajmniej szybciej kalorie spalisz. Doczekasz się spadku wagi, nie załamuj się. uszy do góry
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki