-
Hej, hej! Wiatm po drugim dniu. Wpadłam na forum tak tylko na chwilkę, bo chyba się uzależniłam... no i piszę parę słówek. dzięki werekza słowa otuchy, a co do pracy magisterskiej, to kiepściutko, bo w czw mam wygłosić z niej referat a jeszcze prawie nic nie mam... no ale nic to...
Chciałam się tylko pochwalić, że dzisiaj 1137 kal, ale bez specjalnego ruchu, bo po wczorajszym skakaniu zrobiły mi się zakwasy, a przecie nie jestem ostatnie drewno, ale widocznie ruszyłam te części ciałka, które ostatnio spały, a to akurat dobrze. Poćwiczę na pewno jutro.
A jeszcze jedno!!! Kupiłam sobie dziś Twistera-wypróbuję i zdam relację
Evik co za zwiarzk ci tak załatwił rękę??
Becia uszy do góry!!! Nie poddawaj się tylko, bo mała wpadka jeszcze niczego nie przekreśla...
Na razie kończę, bo zmęczona jestem, a musze jeszcze wypróbować mój nowy zakup, a jutro od 7 rano siedze nad pracą magisterską
Papaty
-
Cześć dziewczyny dziekuje wam za słowa pełne otuchy ale mała wpadka to mało powiedzine dzisiaj chyba zjadłam ze 4000 kcal i tu mam wyrzuty sumienia a z drugiej strony dalej jem. Podziwiam was jak tu czytam ile dajecie z siebie siły a ja wiem że teraz użalam się nad sobą ale nie umiem powiedzieć sobie nie nie będe jeść słodyczy nie wiem co się dzieje jeszcze 2 miesiące temu cieszyłam się ekstra fugura - wtedy ważyłam 59 kg w ciągu pół roku schudłam 18 kg i umiałam dać radę a teraz nie wiem, siedze w do0mu i nic nie robię tylkko jem jem i jem. Wiem że mi napiszecie że mam się nie poddawać ale jak jak ja ciągle jem jem i jem. Sama siebie juz nawet oszukuje że musze jeść co 2 godziny mniejsze porce bo to racjonalnie tylko że umnie kawał kiełbachy i pół bułki to wcale nie jest mała porcja
Ach nie będę się wam tutaj użalać. Chyba mam ciężki okres w swoim życiu brak pracy, chłopak daleko itp itd...
-
:)
Czesc !!!
Witam was z samego rana... minol mi pierwszy dzien ... nie bylo tak zle chociaz siedzialam caly dzien w domku... osiagnelam tylko 1100 kalc i sie bardzo z tego cieszem jestem ciekawa jak mi dzis pojdzie ... zycze wam powodzenia
Becia22 Nie przejmuj sie tyle, zycie jeste piekne .. zobaczysz jeszcze wszystko bedzie okej, wiem cos o tym bo juz od ponad pol roku szukam pracy z marnymi skutkami.. ale zawsze jest jakies swiatelko w tunelu .. zycze powodzenia !!!
-
Becia ja nie będę Ci pisać, żebyś się nie poddawała, bo Ty to już wiesz. Myślę, że szukasz sobie łatwych wymówek. Ja też siedzę w domu od powrotu z anglii i wiem co to znaczy, ale jakos daję sobie radę z jedzeniem na okrągło, bo mam silnę motywację. Znam z doświadczenia takie diety tylko w nazwie, bo jadłam na nich 3x więcej niż powinnam i nie chciałam się do tego przyznać. Oszukiwałam i siebie i innych, aż większość przestałą wierzyć w te moje diety. Wczoraj pokonałam swoją małą słabość - m'n'msy orzechowe po powrocie po ciężkim dniu do domu. Warto było, bo dziś rano mam 1 kg mniej i to taki mój mały sukces i to mi dodaje siły i wiary, że tym razem sie uda. Postaraj się zmienić swoje nastawienie, a najlepiej wychodź jak najczęściej z domu. To ci pomoże!!!
Pozdrawiam i powodzenia!
P.S. Idę pisać pracę i nie zjarzę tu do wieczora!!! Ot Co!!!
-
a jeszcze jedno Becia! Mam ten sam cel - w grudniu 54 kilo. I DAMY RADĘ!!!!!!!!!!!!!!
-
hej dziewczyny,
nie jest łatwo, co nie? muszę się pochwalić - już trzeci dzień (no dobra, może nie jest to powalający okres ale zawsze) się trzymam. postanowiłam od poniedziałku no i daję radę jak na razie. Jem ok. 1000 kalorii i nic nie grzeszę
Dziś tylko kawa bez cukru a teraz maultka sałatka grecka (wiem że feta to kalorie ale tam jest dosłownie kilka malutkich kawałeczków a oprócz tego tylko warzywka). Wczoraj zajadłam głód białym twarogiem z dwoma kromeczkami razowca i nawet sie nie spodziewałam jakie to dobre a tak mało kalorii... do tego jeden pomidorek, mniam. a wieczorem to już musiałam coś ciepłego - czyli moja gęsta zupa warzywna o której pisałam poprzednim razem - na parwdę polecam - nieźle się na niej odchudza. jest bardzo gęsta i sycąca a kalorii praktycznie minimalna ilość. jak się zje dwie miski to starcza za obiad i kolację.
nie wiem jak Wy macie - ale ja w domu to chyba bym się nie odchudziła - tyle pokus i co chwila sie przechodzi koło lodówki. na serio wielkie barwa dla tych którym się to udaje. mi najlepiej idzie jak chodzę do pracy, bo nie mam przeważnie czasu myśleć o jedzeniu - tyle się dzieje. a jak wracam do domu to jest 17 albo później. Bobas chce się bawić i tak dalej więc nie mam czasu nawet się przebrać (wczoraj obsmarowła mi spodnie od garnituru biszoptem bo stałam do niej tyłem smażąc mężowi na szybko kotleta - ten to ma dobrze...myślałam że ona mnie tak tylko rączką dotyka a tu ten biszopt... bobasy są pocieszne - zobaczyłam to obsmarowanie dopiero jak dziś chciałam te same spodnie założyć znowu. dobrze że zobaczyłam bo ciemno było...
no dobra, bo zaczynam tu pamiętnik pisać.
boję się weekendu bo wtedy jest tyle pokus że umrę. najbardziej mnie zawsze kusi mięsko - kotleciki z piersi kurczaka (zawsze robię mężowi na dwa dni i leżą kusząc w lodówce), parówki berlinki które lubię nawet na surowo... ogólnie mięsko. słodycze mnie nie ruszają w ogóle. i jeszcze porażka dla mnie to alkochol - jak sobie z tym radzicie? ja lubię sobie kieliszeczek winka wieczorem wypić jak oglądam tv, albo piwko z mężem. no nie codziennie, ale ze dwa razy w tygodniu. a to takie kaloryczne... no nic na razie daję radę ale przecież to dopiero trzeci dzień... kurcze, ten weekend mnie przeraża, zwłaszcza że mam spotkanie mojego roku ze studiów w pubie - no i co ja tam będę pić? soczek pomidorowy pewnie((( wrrrr.
no dobra, a co tam u Was dziewczyny? trzymacie się jakoś? w Wawie zimno - od razu jeść się chce. dużo i kalorycznie. oj pojadłoby się... makaron spagetti z dużą ilością sosu i posypany parmezanem....))) mniam kurcze i jak tu być szczupłym?
higa
-
Higa, to prawda, że w Wawie pogoda paskudna i ja juz nie wiem, kiedy zmobilizuje sie na rower... kurcze, rano było ok. 1 stopnia C! Niestety, w taką pogode organizm domaga się kalorii... Dobrze, że dzis idę na 18 na ABT, to troche ruchu będzie...
mwali,gratuluję utraconego kg! Oby tak dalej
Becia, masz ciężki okres... Powiedz sobie, że skoro wszystko idzie nie tak, to chociaż wagę osiągniesz wymarzoną i to będzie jasny punkt w tej kryzysowej sytuacji Może to na Ciebie nie podziała, ale dla mnie bło kiedyś skuteczne.
-
werek, widze ze zaczynałaś od takiej wagi jak ja a do tego jestes wyzsza o 4 cm... ale juz sporo schudłaś musi być z ciebie niezła laska
jak to zrobiłaś dziewczyno i ile ci to zajeło?
higa
-
Mwali, gratuluję i oby tak dalej!!!
Werek,az przyjemnie się patrzy,jak łądnie Ci idzie. Zazdroszcze i podziwiam!!!
-
Mi ostatnio tez jest ciezko wygrac z pokusa na slodycze. Rok temu wytrzymalam z latwoscia 3 m-ce, bo wtedy tyle sie odchudzalam. A na chwile obecna nie potrafie wytrwac 2 dni. Nie rozumiem, dlaczego wtedy moja silna wola byla taka mocna, a na dzis jest ona taka krucha.
Jedno wiem: nie moge kupowac zadnych slodyczy, bo na 100% sie na nie skusze.
Ehh...u mnie sie to bierze chyba z braku slonca
Becia...trzymaj sie! Trzymajmy sie razem!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki