-
Klaudia, norma, też tak miałam..do teraz w sumie tak jest jak już pomyślę o odchudzaniu też myśli maniakalne są...dlatego własnie staram sie odwracać od nich uwagę, zająć sie czymś innym. Tutaj każda napewno tak ma...
Kalorie policzyć sobie to nie grzech, zaplanować co się zje też można... mnie natomiast najbardziej opętała mania ważenia. Kiedyś wchodziłam na wagę codziennie i codziennie marudziłam że nie ma efektów.. ale one były tylko przez tą nadgorliwość ja ich nie zauważałam. Teraz odkąd udało mi się z tym wygrać,przynajmniej milej spojrzeć po dłuższym czasie na jej wskaźnik
Zresztą najważniejsze, że sama po sobie czujesz , iż "Ciebie ubywa" To najlepszy dowód na to , że to co robimy ma sens Na wiosnę bedziemy laski jak nic :P hehe
-
Klaudoa86 a wyobrażasz sobie teraz normalne jedzenie?? bez poczucia winy? bez liczenia kcal? bez zastanawiania sie jak wyglądasz? wyobrazasz sobie jedzenie jak kiedyś?
ja nie...i ciaglę dąże do zmiany siebie...nie chce...ale działam tak, żeby sie zmienic, zniszczyć...sama nie wiem czy chodzi cały czas o odchudzanie.....to stalo sie obsesją, która mnie wykancza psychicznie i fizycznie także....pamietaj, że granica między zdrową dieta a niefotunnym odchudzaniem jest bardzo cienka...niepotrzezenie można ja przekroczyć...niestety w drugą strone nie jest już tak łatwo...
ide się zdrzemnąć...pozdrawiam
-
asiula zgadza się, na wiosnę będzie super
najgorsze tylko są wieczory, zasypianie, tak myślę o jedzeniu że mi ślinka cieknie a co noc śni mi się wielki stół pysznego żarcia
obsesję wagi też mam, codziennie się ważę, ale nie załamuję się bo wiem, że jeszcze trochę i w końcu spadnie ten następny kilogram... a już dwa tygodnie nic
awersja... wyobrażam sobie, ale nie chcę sobie wyobrażać... jak dotrwam do wymarzonej wagi, już nigdy nie będzie jak kiedyś, że codziennie mogę się opychać, bo waga wróci... i z jednej strony będę się cieszyć, że wreszcie schudłam, ale boję się, że jednak dalej będę się odchudzać...
a teraz? teraz sobie nie wyobrażam, bo wiem, jakiego doła miałabym po przekroczeniu tego tysiąca czy 1200... dlatego w ogóle prawie nie grzeszę (prócz jak już wspominałam piwa )... nie wiem jak będzie...
wielu rzeczy się boję... np. tego, że ktoś powie mi że schudłam - wiadomo - ucieszę się, ale możliwe, że pomyślę "a co tam mówią że schudłam tzn. że widać to mogę sobie odpuścić" - wiele moich "diet" już tak wyglądało... i waga wracała a nawet 3 razy więcej...
ale narazie się jakoś trzymam jeszcze muszę dziś dojeść 200 kcal do tysiaka :P
pozdrawiam
-
ehh
mnie też się wszystko wali na głowę
do tego w szkole coś ostatnio mi nie idzie
dieta co drugi dzień idzie się kochać
a ja przestaję panować nad ilością zjedzonych kalorii
mamo ratuj!
-
U mnie na poscie podalam przepis na DIETE CUD,zapraszam zainteresowanych
Tu jestem http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=61807
-
dieta cud...?
a istnieje taka...?
-
Hej!hej!
Kolejny dzionek. Ale kobietki, co tu tak smętem powiało
Asinka, w szkole można nadrobić, a za dietkę wystarczy porządnie sie wziąć i też dasz radę Wiem, że nie jest to takie łatwe, zwłaszcza jak odkłada sie to z dnia na dzień , mnie tez troche czasu zeszło, żeby podjąć ostateczną decyzje...bo kilka razy podchodziłam do tego i po kilku dniach, raz nawet po miesiącu, sie zlamała. Ale uzbroic sie w silną wole i wiooo Wierzę w Ciebie Ty tez uwierz
-
-
-
a ja mam doła : (
źle mi samej ze sobą...
po głowie chodza mi różne głupie myśli, nie chce ich....a nie moge sie uwolnić...jeszcze niedawno czułam sie duzo lepiej...a teraz...wraca wszystko...mam dość
nienawidze siebie...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki