-
asiula, kopa w tyłek za karę dostajesz, ale wierzę w Ciebie, że wrócisz na dobrą drogę i wkrótce dojdziesz do celu
mi idzie całkiem całkiem, może już na początku kwietnia będzie 65
a teraz idę kuuuć bo jutro cały dzień ciężkich zajęć...
Pozdrawiam, 3majta się i nie załamujta
-
Dzieki Klaudia za kopa :P Taki przyprowadzajacy do porzadku przydal sie
No postaram sie..co ja gadam...zrobie wszystko , zeby wrócić na dobra drogę I WRÓCĘ
Ale z Twoich osiagnięc cieszę sie niezmiernie Superek...
Powodzonka w szkółce, tez chyba sie przyda Bo jak widzę te studia tez wiele stresu, zmartwien i przejęcia ci dostarczają...Jednak silna babka z Ciebie..poradzisz sobie ze wszystkim..no i jeszcze przy tym pomagasz innym
Cmooki
-
Klaudia ja też wiem, że sobie na studiach poradzisz (skoro ja mogę, to każdy może :P ) Fajnie, że trzymasz się dzielnie, a kiloski odchodzą w zapomnienie
Asiula dobrze, że to tylko mały kryzys, teraz jest dobrze i nie tracisz zapału do dlaszej walki Te 2 kiloski stracisz szybko! A potem dalej, aż do celu
Pozdrawiam!
-
Dzięki Demagorgon za poceszonko
No mam nadzieję, że szybko uda mi sie powrócic do normy. W sumie od dzisiaj rana zaczęłam...jestem zdeterminowana i mysle, ze tym razem sie nie ugnę
Nie warto sie poddawać, bo tylko dzieki walce i osiagnietym przez nią celom jestem szczesliwa. W momencie , kiedy cos sie chrzani, i zaczynam kuleć z dietą trace jakos ochote na inne przyjemnosci. Czuje, ze cos skiepsciłam , dałam ciała i jedyne co z tego mi przybedzie to zbedne kilogramy. Źle mi z tym,. a po co robic cos wbrew sobie... ? Po co samej sobie odbierac szczęście...Dlatego powracam do diety i gubienia ciałka :P Uda się
A co tam u Was? Oprócz szkoły to co tam jeszcze słychać?
Powiadajcie, powiadajcie...
-
witam
Asiula, kryzys, nie zapanowałaś nad sytacją....mam nadzieję, że uda Ci sie zapanować "od jutra"...ale faktycznie, żeby tak było : ) u mnie tez "mały" kryzys, zaczełam jeśc nieodzowlone rzeczy, jelita mnie bolą, tyję...ehhh...muszę się ogarnąć, wiosna idzie....
Szkoła...ja to troche mam zaległości, ale dziś zamierzam sie pouczyć, nie ma bata : /
a oprócz tego co u mnie....hm....zaraz ide na rozmowe o prace....ale szczerze mówiąc zastanawiam się nad emigracją, roczną....zobaczymy....a co do odchudzania, to u mnie porażka, nie mam wagi ale wiem, że przytyłam, chociażby na twarzy....poza tym jedząc karpatki i pizze nie da sie nie przytyć : / tzn da się....ale nie u mnie ; )
czekam na wiosne...
-
Witam, witam...
Milusio Awersja , że zajrzałaś No u mnie był kryzys i to nawet chyba nie taki malutki...bo ciutek sie przytyło...ale spoko, od wczoraj znów doszłam do pionu Teraz dalej byle do przodu..."Upadek" sie zdarzył, ale wierzę, że sie nie powtórzy..wiadmo pewności nie mam, ale bynajmniej wiem, jakie to męczące...A nie chce się meczyc Chce miec dobry humor, chcę na wiosne zrzucis te grube ciuchy i wskoczyc w lzejsze, mniejsze i modne Chce cieszyć sie życiem..a jak byłam gruba (tak, tak...nazywajmy rzeczy po imieniu - nie puszysta..tylko gruba ) to jakos ochota na to odchodziła.
Wiem czego chce, wiem jak to osiągnąć...teraz tylko to wykonać..czyli 1/3 planu :P ...to chyba nie jest az tak dużo...?
Oooo a widzę , że w sprawach zawodowych też sie u Ciebie ruszyło Mam nadzieję że sie uda...trzymam kciuki... A co to za praca...tzn. gdzie konkretniej szukasz, w jakiej branży?
O emigracji też kiedys myslałam, jednak nie wiem czy wytrzymałabym na dłuższą metę z dala od domu i znajomych Jesli ma sie z kim pojechac to troche inna sprawa, jakiś zorganizowany wyjazd...ale samej bym miała stracha. A ty dokąd myslałaś wybyć?
No mam nadzieje, ze jednak dostaniesz prace gdzies na miejscu :P i rozłąka nie bedzie konieczna.
Trzymaj sie Kochaniutka, bo znów piszesz o dolegliwosciach jelitkowych. Qrcze...naprawde masz z tym problem Wiadomo, że nie zawsze da sie skontrolowac to co się je...u mnie to co najwyzej kilogramki przybeda , które jak bardzo bede chciała , mogę zgubić. A Ty niestety musisz sie z bólem meczyc 3 maj sie
Pozdrówki dla wszystkich
Miłego dzionka...trza go pożytecznie wykorzystać - ostatni dzień wolnego
-
kurde ciuchów żadnych nie mam, wszystko na mnie wisi i wyglądam jak w worku na ziemniaki a kasy brak
dzisiaj u babci byłam więc sobie wyobraźcie jak tam moja dieta... tzn. niby zmieściłam się w limicie ale babcia mnie nafaszerowała racuchami (ile to ma kcal?) i sernikiem, więc już później nic nie jadłam...
tyyyyyyyyyyyle nauki
ja chyba jakaś nienormalna jestem, tyle schudłam a cały czas myślę że jestem ostatnim wielkim grubasem
ćwiczenia zaniedbane więc jutro przynajmniej godzina biegania bez żadnego ale
okres mi się skończył więc mam spokój znając siebie na jakieś dwa miesiące (też macie taką chcicę po okresie? )
no to w skrócie się wyżaliłam, czekam na wasze relacje
Asiula a w ogóle to ważyłaś się, czy założyłaś poprostu że tyle przytyłaś? bo może nie jest tak źle? zresztą nawet jeśli to po kilku dniach wrócisz do tej 68ki
Pozdrawiam
-
Witajcie dziewczyny!
Asiula super, że się pozbierałaś Znowu muszę się powtarzać, że najważniejsze to po upadku się podnieść i iśc dalej! (chyba jestem już nudna :P )
Klaudia Ja mam dokładnie to samo z ciuchami, tylko, że zamiast braku kasy moim problemem jest to, że ciągle wierzę, iż schudnę... No te babcie to są straszne. Dobrze, że mam jedną i to daleko (jeśli chodzi o aspekt diety oczywiście...) Ja o nauce to nawet nie wspominam... Jej ogrom mnie przytłacza i nie potrafię się wygramolić. O moich przemyśleniach poczytasz na mym wąteczku.
Pozdrawiam cieplutko
-
Demagorgon z tym chudnięciem jeszcze co do ciuchów to swoją drogą... też nie chcę kupować jeszcze bo WIEM że jeszcze schudnę... jakiś miesiąc temu kupiłam sobie super spodnie, specjalnie za ciasne bo wiedziałam, że poluźnieją, a teraz na mnie WISZĄ i wyglądają jak wory skejta
więc zakupki dopiero za jakieś 2 miesiące?
-
No chyba na to wygląda... Ja mam nadzieję, że schudnę, ale nie powiem, że jestem pewna. Mam wrażenie, że stoję w miejscu
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki