mknę mknę i właśnie dziwię sie, bo wczoraj już było 72, dziś też, czy to możliwe że w 1 dzień schudłam kg? no nic, poczekam jeszcze, zreszta i tak ta waga pewnie mi szwankuje..... kiedyś ważyłam się na niej i było 86, po czym jak nas ważyli w szkole było 82... więc w sumie sama nie wiem ile ważę, ale narazie opieram się na tej wadze

a widzę już duże zmiany na sobie, poza tym czuję się taka lżejsza spodnie już na mnie wiszą, trzeba kupować nowe nigdy nie przypuszczałam, że mi się uda tyle schudnąć, zawsze myślałam że w moim przypadku to niemożliwe a 70 to ja ważyłam jak miałam 15 lat zawsze byłam grubaskiem, ale sama nie wiem jak doszłam do takiej dużej wagi później, człowiek po prostu tył bardzo wolno i nie zauważał zmian....

a u mnie w domu... ojciec co jakiś czas mówi, że schudłam, tylko narzeka że nie jem "nic", bo jak robi swoje boczki nie boczki, tłuste zupy, schabowe, ziemniory to ma pretensje, że nie jem... ale on mnie zawsze będzie miał za grubaska, nigdy nie wierzył chyba we mnie... a mama podziwia, pochwala.... ale za to całe życie mnie dobijała...... jak widziała kogoś 200kilowego, mówiła "patrz, mało ci brakuje do takiej figury", jak coś jadłam albo choć słodziłam herbatę, patrzyła chytrze i mówiła "nie przesadzaj, chcesz się w drzwiach nie mieścić niedługo?"... dośc miałam tych docinków, to dołuje strasznie... ale teraz jest spoko, nawet ludzie na ulicy mnie podziwiają jak to schudłam hmmm... a ja najmniej to widzę, bo w końcu codziennie na siebie patrzę... ale dalej jestem pulpecikiem... więc ja nie chcę wiedzieć jak ja wyglądałam 3 miesiące temu

hmm przy 65 rzucam dziennik kalorii, będę starała się jeść z 1500 na oko... i koniec z ważeniem się codziennie!! a po jakimś czasie, jak już to 65 troszkę utrzymam, zobaczę czy nie warto może jeszcze 5 kg zrzucić

kurcze, ludzie chyba mają jakieś uprzedzenie do tego tematu

pozdrawiam