Klaudia, moim zdaniem nic za szybko Ci nie schodzi..Tak juz jest ze sa momenty kiedy waga wolniej spada i są momenty , ze spada szybciutko. Jeśli bedziesz robiła tak jak do teraz to nie ma obaw, ze cos będzie nie tak (tylko nie bierz przykładu ze mnie ) Ale spox..ja tez juz powracam do pionu...Tzn. sporo na tyłach zostałam, ale swoje musze osiągnąć :P Przede wszystkim chce W sumie to nie jest wielki problem...bo dieta 1200 to nie jest wielkie wyrzeczenie z mojej strony..jakos łatwo sie do niej przyzwyczaiłam... Co tu duzo ukrywac...najwazniejsze to słodyczom stop powiedziec, bo ostatnio, zwłaszcza na tym wyjeździe, często zdarzało mi sie im ulegać. Wydaje mi sie , ze gdyby nie one to waga wcale by mi sie nie podniosła, ale niestety użyłam sobie chwili przyjemności i teraz pora zapłacic za nią Wierze jednak , ze szybko ten "dług" ureguluję i będzie ok :P Dużą nmotywacją jest fakt iż wiosna tuż, tuż...a kilogramkow mi troche jeszcze zostało
Klaudia Ty to pewnie juz laseczka jesteś.... az Ci zazdroszczę No ja jeszcze ciutek sie przemecze, ale wierze , ze jak ciepełko sie zrobi to bedzie ok...
Powiedz, jak sie fizycznie czujesz, tzn. czy jestes juz zadowolona ze swojego ciałka. No i jak tam Twój...yyyy....facet? Zauwazył już cosik? No chyba , ze nie masz ochoty o tym gadać to luuz, zrozumiem
Narazie pozdrówki Dziołchy Jeszcze później postaram sie cos wyskrobać