-
Demagorgon ciężka praca jest to w sensie, że mało śpię i dużo muszę się ruszać ale ogólnie to kocham ja dzieci uwielbiam małe to takie, kochające, niewinne, słodkie, i masz świadomość że przyczyniasz się do jego wychowania, bawisz się z nim, rozwijasz je ahh
zmieniam tickerek i tak doszłam do mojego dawnego celu, ale jeszcze te 5kg przetrwam i już w ogóle będę laska i wszystkim Wam tego życzę
zbieram się do pracy po 5 godzinach snu :P w końcu kiedyś się trzeba uczyć, a kiedy jak nie w nocy :P wtedy jakoś najlepiej "pojmuję", rano nie potrafię się uczyć...
pozdrawiam
-
Klaudio podziwiam Cię
1. Nieee, co Ty wygadujesz "Kochające, niewinne, słodkie" Chyba żartujesz, one są STRASZNE, ślinią się, robią głupie miny itd. :P Ale bardzo się cieszę, iż lubisz swoją pracę, bo to przecież najważniejesze! W przeciwnym wypadku człowiek się męczy i jest po prostu - nieszczery w swoim zachowaniu. A tu się chyba ze mną zgodzić, że dzieci na fałsz są bardzo wyczulone...
Gratuluję zmiany suwaczka (Też zmieniłam ) Czymże jest 5 kg w porówaniu z tym co już udało Ci się pozostawić za sobą (albo puścić z dymem, czy potem, czy cuś ) Już jesteś laska!
Eh... Z takim trybem życia, to gdzie Ty masz jeszcze czas na jedzenie Ja się po nocy uczyć nie potrafię... Jak chce mi się spać to czy umiem, czy nie, odkładam książki i zasypiami No już bez przesady :P Najlepiej uczy mi się wieczorkiem, wtedy mam w miarę chłonny umysł
Miłego dnia!
-
Witajcie kochane!
Muszę wprowadzić trochę sprawiedliwości-bo ja o Was wiem dużo (o chłopakach,życiu uczelnianym,dietce itp.)a Wy o mnie nic.Dietkuję odkąd pamiętam, bo mając 12 lat już ważyłam 75kg I do niedawna z tą wagą się zmagałam-mam 165cm ,czyli średniaczek i zawsze marzyłam o takim wzroście jak Klaudia .To dopiero laska! Bardzo mnie motywujecie do walki z sobą samą-mam pytanie,czy miałyście tak , że przez nadmiar kilogramów izolowałyście się od ludzi?
Pozdrawiam Was śnieżnie-u mnie zima w pełni
-
yo! ; )
Klaudia opowiadam co u mnie...heh... więc szkoła, doszły mi kolejne 3 poprawki : / załamana jestem...nigdy tego nie nadrobie...a nie...4 poprawki, bo dzisiejsza chemia, ehh,dieta, dzis pojadlam, ale i tak wiem, że schudlam, więc nie jest źle, a Ty Klaudia....hm, trudno mi sobie Ciebie wyobrazić, jestem niższa, a waże prawie tyle samo, wszyscy mowią, że dobrze wygladam, dobrze w sensie ładnie : ] z ubraniami zeszlam w sumie na M no moze spodnie i spódnice to tak pomiędzy M i L bo biodra mam szerokie...a Ty...jestes wysoka...i chuda, myslalas o tym, że już jest cudownie? ze jestes zarowno kobieca jak i szczupla? ze osiagnelas swoj pierwszy cel, zamierzony?
Demagron <sorry jesli blednie napisalam> oczywiscie, ze mozesz wszystko komentowac, ciesze sie, ze sie wypowiedziales, a podchody robie tylko w celu, zeby sprawdzic czy wzial sobie do serca to co powiedzialam, ze jestem zmeczona jego skrytoscia i klamstwem jego tajemnicami,ze chce znac przeszlosc, ze chce sie z nim smiac ale tez i plakac....dlatego robi podchody, poruszam tematy na ktore wczesniej gadac nie chcial, bo on sam do tego nie wroci, tak normalnie to tez wole wprost, bez owijania w bawelne, i wlasnie oto walcze, o konkrety : ) a pytalas o prace, pracuje lub nie zaraz sie okaze bo ide na rozmowe z szefowa rzekoma, w kawiarni consonni, nie wiem czy jadlas kiedy lody consonni czy bylas kiedys w Czestochowie, ale jak nie......to polecam i zapraszam do Świętego Miasta!! : ) Najlepsze lody na swiecie!!! i Ciasta!! i pieczywo!! i Badxmy silne na diecie!! : /
Asiula....tu Ziemia, Ziemia wzywa Asiule....
-
Aniaora....ja tak mialam...chyba wiele tak mialo....najwazniejsza jest psychika i akpecptacja samej siebie, dostrzeganie w sobie to co dobre i piekne, bo na tym polega caly sukces, a nie na dowalaniu sobie, zeby bylo sie czym smucic...
ja bardziej odizolowalam sie od ludzi podczas diety, a wlasciwie jej konca....kiedy to popadlam w obesysjne uzaleznie od glodowki od jedzenia od czyszcenia od senesu od zygania od tego co wyniszcalo mnie i moich bliskich....
opowiedz ile masz lat co robisz czy masz faceta no i ile chcialabys wazyc a przede wszystkim jak chcesz to osiagnac? masz moze juz jakis plan pomysl bardziej szczegolowy?
pozdrawiam
-
aniaora tak, zdarzało mi się że się odizolowywałam - ale raczej bałam się nowych kontaktów, od znajomych nie stroniłam... jednak zawsze uchodziłam za osobę kontaktową, towarzyską mimo że podświadomie czułam, że patrzą na moje kilogramy... a teraz? jestem przyzwyczajona do grubości bo 20 lat byłam gruba, teraz jestem można powiedzieć w sam raz, a czasem łapię się na wstydzie "swojej grubości", ciekawe kiedy sobie zdam sprawę, że jest ok....
no właśnie... awersja... sama nie wiem... ludzie mówią, że niedługo ze mnie nic nie zostanie, ale może po prostu przyzwyczajeni są do poprzedniego widoku, dlatego tak mówią...
i tak ciagle wyglądam jak klocek w moich starych ciuchach, wszystko wisi i pogrubia, a nowe ciuchy sobie kupię jak dobrze pójdzie dopiero pod koniec miesiąca (wypłata...)
ALE wierzcie lub nie, brzuch jeszcze mam olbrzymi - wałki dalej są i wcale sobie nie ubzdurałam, jak siadam to mam dalej dwa takie wielkie wałki... wprawdzie w biuście mam jakieś 90, w tyłku też, ale w talii ponad 70 a w brzuchu pod pępkiem jakieś 80 i to po prostu jest tłuszcz... ramiona też do odchudzenia, udka trochę...
kwestia ćwiczeń chyba największa, ale nie mam siły ani czasu ;(
-
Witajcie!
Masz rację Klaudia-chodzi w tym wszystkim o mentalność grubaska-ja również cały czas mam poczucie nadmiaru kilogramów i oczywiście więcej niż jest to w rzeczywistości,tak myślę,że muszę i to ostro popracować nad nastawieniem do swojego ciała.Wiecie czytałam w jednej z książek o kobiecie której zupełnie nie udawało się schudnąć-poddano ją hipnozie i okazało się , że głęboko w podświadomości miała zakodowane,że szczupłe kobiety są ZŁE ,dlatego nie mogła zrobić postępów.Czyli z drugiej strony trzeba cały czas myśleć o sobie jak o szczupłej lasce!
Awersjo-dziękuję Ci,bo myślałam , że tylko ja wpadłam w tę pułapkę wyniszczenia-fakt,że to już za mną,ale zawsze pozostaje taki maleńki lęk,że się powtórzy.
Acha-ważę 62kg i planuję stracić 10-na diecie 1000-1200.
Jestem 26 letnią kobitką mam chomika i superanckiego faceta(każda powinna takiego mieć)
Pozdrawiam :P
-
właśnie najgorsze jest to, że w podświadomości dalej jestem dla siebie grubaskiem mimo, że ludzie już mówią że staję się wieszakiem... a ja dalej wychodząc z domu myślę o tym, czy nie wyglądam za grubo, co sobie pomyślą, tak jak było kiedyś, gdy nie chciało mi się gdzieś iść przez moją tuszę... mam obsesję, boję się przy celu wychodzić z diety... że przytyję... przyzwyczaiłam się.... a skłonność do tycia zawsze miałam i pewnie będzie mi się waga ciągle wahać między 60 a 65, do końca życia będę się odchudzać, a najgorsze jak stracę panowanie choć na kilka dni, załamię się i wróci mi wszystko..... boję się, że moją szczupłość będzie chwilowa... oczywiście nie dopuszczę do tego, ale kto wie jak będzie przecież kiedyś sama się tak zapuściłam przez własną głupotę...
chwilowe zwątpienie mam, ale nie aż takie żeby rezygnować z diety po prostu zastanawiam się co będzie dalej
-
Hej
Dołączam do klubu UG ("utajone grubasy" ) Ja niestety mam te same objawy co wy! Ciągle wydaje mi się, że tłuszcz ze mnie ścieka, że to ile ważę nie ma wpływu na to jak wyglądam i że ciągle wygladam tak samo... Ludzie też mi mówią, że jest bardzo fajnie i dobrze wyglądam, ale tak szczerze... ja im nie wierzę Widzę ten tłuszczyk na udach, brzuchu i biodrach i chcę się go pozbyć I mam nadzieję, że mi się to uda... Też się niestety boję JOJA i ogólnego załamania, zniechęcenia itd. Ja WIEM, że dietka rządzi moim życiem i będzie to robić po jego kres... Czasami źle mi z tym, ale z drugiej strony teraz czuję się silniejsza! Przecież dałam radę! Kto może się ze mną równać? Te wieszaki, którym po prostu "było dane" NIGDY
Głowa do góry dziewczyny - jest super [/b]
-
Hejka!
Znów chwile mnie nie było, ale wiecie..świeta niebawem...troche trzeba sie pokrecić po domku W tym tygodniu miałam gruntowne mycie okien (a mam ich troche ), jednak z miłą chęcia to robiłam bo wiedzialam, że dzięki temu tracę kaloryyyje :P
Czytałam Wasze wypowiedzi ostatnie i chyba rozumiem te obawy. Klaudia , tez mam świadomość, iż tendencje do tycia posiadam, no i zdaje sobie sprawe, że gdyby nie zaparcie w diecie, napewno nie dałabym rady. Obawy przed jojo tez u mnie sa ..tymbardziej ,ze juz raz coś podobnego przeżywałam. Gdy schudłam było super... ciagle przebywałam w towarzystwie znajomych, nie było problemu z pójsciem na imprezy , czy gdziekolwiek...jednak wystarczyło, że przybyło mi (oczywiście przez własna głupotę) 6 kilosów i juz zaczęłam od nich stronic. Oczywiscie dołowałam sie innymi niepowodzeniami ..próbowałam poprawiac sobie humor róznymi smakołykami i tak doszłam do punktu wyjścia z którego wtedy zaczynałam. Jednak, na szczęście, w końcu przyszło opamietanie...
Zrozumialam, ze to wcale nie daje mi radosci...przez moje nadmierne kilogramy przestalam tak jakby normalnie funkcjonowac... Nie wychodzilam do znajomych, z domu ruszalam sie tylko wtedy jak było to konieczne...Nie oszukujmy sie...po prostu wstydzilam sie gdziekolwiek pokazac, bo mialam przekonanie ,ze w ogóle nie jestem atrakcyjna. To było moim najwiekszym problemem...wiec postanowiłam cos z nim zrobic, no i taj sie zaczęło ponownie
Co prawda żałuje , ze wtedy nie udało mi sie utrzymac tamtej wagi...że nie miałam dość siły, poddałam sie przez byle załamanie...jednak dzieki temu , teraz wiem jak to jest. Wiem, ze aby akceptowac siebie, nie moge sie poddac.
Nie doszłam jeszcze do swojego wymarzonego celu, były momenty "upadku" ale ide dalej do przodu i mimo iż jeszcze troche mi pozostalo do konca, juz nastala wielka przemiana - przemiana we mnie, w moim podejsciu do życia. Zaczełam prace, chetnie co dzien rano wstaje i wychodze do niej (kiedys wyjście do pracy było katorgą...bo musialam po drodze mijac tłum ludzi..a przecież moja tusza... ), no i zaczelam wychodzic z domku...umawiac sie ze znajomymi...Zaczełam ponownie korzystac z mojej młodości. A jaka frajda jak ide do sklepu kupic sobie jakis fatalaszek...
Tak wiec jak wszyscy mam obawy przed ponownym nawrotem kilosów, przed jojo, ale póki co, walcze i bede walczyla z tym...bo będąc szczupłą, jestem szczęsliwsza. Robie to przecież przede wszystkim dla siebie, dla własnego komfortu
Dziewczyny, wiec głowa do góry...rozwiac obawy i cieszyc sie zdobytymi juz osiągnieciami
I nie watpic mi tu w nic Klaudio...Przeciez Ty jestes główna figurą na tym forum Z kogo , jak nie z Ciebie mamy brac przykład
Aniaora, wszystkie razem damy rade Pocieszcie sie Kobitki... - z Nas jestem tu najgrubsza, heh A nadziei jakos nie trace
Buziooolki Uwielbiam tu zagladać - humorek i nastawienie od razu mi sie poprawia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki