hejka!!

Melduje sie dzielnie. U mnie OK. Wczoraj sobie pofolgowalam ale nie mialam wyboru. Bylam na urodzinkach brata od mojego faceta. No i byl wielki francuski obiad ze spora iloscia alkoholu.
Na szczescie moj brzuszek nie jest przyzwyczajony do takiego opychania sie i po powrocie do domku od razu chcialo mi sie isc do ubikacji.
co bylo raczej powodem do szczescia I w ten sposob droba niestrawnosc uratowala mnie od przytycia kilku gramow.
Ale smutno mi sie zrobilo gdy przeczytalam co u WENUS> Bierz sie kobieto do roboty! Nie mozna sie poddac temu okropnemu dolowi.
A tak na marginesie to zimnica straszna, przez co zupelnie nie mam ochoty na cwiczenia Tez tak macie?