-
Pris dziękjuję bardzo za odzwe
był mi potrzebny
dziś rano zobaczyłam na wadze 72kg
i postanowiłam ze NAPRAWDĘ nie ma bata przecież nie mogę ciągle rosnąć w szerz!
rzeczywiiście trzeba zmienić podejście do diety jak do wali czy świeta to ma być mój sposób na życie, spobób na zgrabną sylwetkę
i dbanie o swój organizm
jedzenie jest tylko przyjemnością a całe życie nie może się skladać tylko z przyjemności
trzeba umieć sobie stopniować jedzenie
trzeba wejść do kuchni i nie żucaś się na wszystko co można zjeść <tak jak to u mnie ostatnio bywało> tylko trzeba wiedzieć kiedy przestać
kiedy sobie można na coś pozwolić a kiedy już dawno straciłaś panowanie nad sobą
trzeba wyczyścić swój organizm i umysł i podejść do diety z innej strony
nie chcę się wstydzić rozebrać z kurtki a jak na razie tak zaczyna być...
bo..
nigdy w życiu nie ważyłam 72kg
zaczynam znów wstydzić się siebie a to chyba najlepszy bodziec do tego żeby zabrać się za siebie !
najwyższy czas umieć się powstrzymać
ILE MOŻNA JEŚĆ?!
po co ja jem skoro nie jestem głodna?
to bez sensu!
głupiemu jedzeniu mówimy stanowcze NIE
i stanowcze STOP!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
nie damy się
a przyjaciel RUCH nam w tym musi pomóc
ps. bądźcie ze mną !
-
Asinku - proste pytanie ILE WYNOSI waga kryzysowa, taka która Cię potelepie i spowoduje że będziesz w szoku, niedowierzaniu? Chodzi mi o taki wstrząs, wiesz. Waga, na którą już nie przymkniesz oko wcinajac pączka. Ja raz w życiu przekroczyłam 75kg - i to jest dla mnie granica. Wiem jak wtedy wyglądałam, jak się czułam, jak mnie odbierali ludzie. Mówisz, że tyle nigdy nie ważyłaś - 72kg - i że wstydzisz się zdjąć kurtkę. Mam tak samo. Czyli to TEN moment nadszedł dla Ciebie?
Może zacznij też od ruchu? Nie od diety i odmawiania sobie. U mnie to podziałało, a też startowałam z dietą ładne pare razy. Godzinka ćwiczeń naprawdę poprawia humor i uspokaja sumienie, nie rzucisz się potem ot tak na zakazane jadło. Gdy zerwanie z TAMTYM-złym sposobem odżywiania po prostu frustruje, bo paradoksalnie baton uspokaja i sprawia przyjemność po nieprzyjemności jaką sprawia własny wygląd To jest chory zaklęty krąg i trzeba się z niego wyrwać (to a propos Twojego - "jem gdy nie jestem głodna"). Ale gdy zaczniesz od innej strony starania o lepszą sylwetkę... to jest złapanie z zaskoczenia swojej paranoi i oczekiwań a propos wagi i diety. Bo dieta męczy i jest pewnym więzieniem, decyzja dot. diety równa się podświadomemu = "zaczyna się okres wyżeczeń, postu, nieprzyjemnych chwil, walki ze sobą". Ale gdy spontanicznie dieta dzieje się SAMA jako pewien efekt uboczny ćwiczeń? To jest bajka! Spróbuj.
pozdrawiam i trzymam kciuki
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
Pris
mój Mistrzu
może masz dobry pomysł żeby ją z zaskoczenia tak cup
wczoraj spacerowałam 2h
dziś ok 1-1,5h
jutro będzie bieg choć trochę...
a od poniedziałku na nóżkach do szkółki i z powrotem
zawsze coś
aha i dziś jeszcze mi się udało 30min na rowerku stacjonarnym
chyba dla mnie tez nadzszeł moment krytyczny i moment kiedy znów się mobilizuję !
dziśki !!!!
damy radę!
-
Kochanie to i ja się tu włączam... u mnie jojo to może takie niewielkie... nawet nie wiem czy to jojo... od grudnia wga cały czas się waha.. od 68 do 72 ale najczęściej to jest 69-70...
ja wiem, że za mało się ruszałam.. i zwlam to głupa na zime a steper lezy pod stołem i się kurzy
ale fakt.. wiosna się zbliża i wypadałoby się jakoś pokazać...
chciałabym, żeby ta waga i cm.. co najważniejsze, wreszczie zaczęły chylić się ku dołowi... choć raz w życiu zobaczyc to uporagnione 60 kg i.. nie pozwolic mu odejśc...
tak sobie myśle, że jesli już je uzyskam to nie strace.. może to naiwne, ale skoro przez te cztery miesiące nie wróciłam do starej wagi to może istnieje taka nadzieja???
moją krytyczną waga, jak pamiętam było... 89 kg kiedy zobaczyłam, że brakuje tylko kilograma żeby miec na koncie 90!!! załamałam się... nie zaczęłam wtedy tak jak trzeba, ale jednak troche spadło... i NIGDY nie pozwole już wrócić!!!
Dam rade
ZESRAJ SIĘ A NIE DAJ SIĘ!!!
-
Dokładnie Buraczku!
coś mi się wydaje że każda z nas musi przejsć przez tą "krytyczną wagę" żeby zmobilizować się do odchudzania
ale wiecie co ja zauważyłam,że jak jestem z kimś kto mnie akceptuje to nie trzymam diety za bardzo
a jeśli jestem sama to sobie mogę wmówić tamto i siamto i wtedy waga spada idealnie
ale kiedy pojawia się ktoś...
wiecie z jednej strony SUPER ale z drugiej moja dieta leży
zawsze jak mam chłopaka to tyję
trza to zmienić!
wczoraj było już zdecydowanie lepiej niż ostatnimi czasy
dziś jak na razie mam pośniadaniu na koncie ok 300kcal wiec też nie jest aż tak źle
dalej też musi być idealnie
-
Hej! Czytam podobne historie do mojej, wiec sie dołączam Moja waga krytyczna to jakies 76 kg. Dokladnie nie wiem, bo jak tyle wazylam, to przestalam stawac na wage, po prostu chcialam o tym nie myslec. Ponad rok temu, w zimie schudlam do 65 i juz bylo super, przez nastepny rok przytylam znow do 70, a teraz jestem przy 63 i dobrze, ze tu trafilam, bo nie chce juz wracac w gore, tylko isc w dol. Jak to wszystko tutaj czytam, to mam wrazenie, ze mozna nas troche porownac do alkoholika (mam nadzieje,ze sie nie obrazicie za takie porownanie), oni, zeby wyjsc z choroby tez musza zmienic swoje zycie i myslenie i przez cale zycie sie pilnowac,zeby znow nie wrocic do picia. Z nami jest chyba podobnie, trzeba sie nauczyc troszke inaczej zyc, a nie zrzucic pare kilo i wrocic do starych przyzwyczajen. Mam nadzieje,ze jestem na dobrej drodze, zeby to wszystko zrozumiec. COraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, ze nasze powodzenie zalezy od psychiki. Trzeba myslec nad tym co sie je i nie tracic kontroli nad soba. Pozdrawiam serdecznie
-
Xatia1---> zgadzam się z Tobą w pełni wszystko jest kwestią naszej psychiki bo to przecież od niej zależy czy zjemy kolejne ciach i będziemy chciały zapomnieć o odbiciu w lustrze czy też weźmiemy się w garść i nie odpuścimy temu tłuszczykowi który siedzi i nie chce mu się ruszać!
porównanie do alkocholika jest trafne ---> przecież my też czasem nie potrafimy się opanować
a zmiana myślenia powinna nam pomóc w drodze po lepszą sylwetkę!
-
I jeszcze wydaje mi sie, ze nigdy nie mozna byc zbyt pewnym siebie, bo z tej radosci z powodu kilku kg mniej, mozna znow zaczac sie obżerac. Zawsze jak schudne to juz mi sie wydaje, ze jest super i juz nigdy nie przytyje, po czym przestaje sie pilnowac. Teraz chyba powoli do tego dojrzewam, caly czas trzeba myslec rozsadnie oczywiscie bez obsesji na tym punkcie
-
Hej Asinko,
trzymam kciuki. Bierzemy sie do roboty bo samo nic nie przyjdzie
Czekam kiedy obudzi się mo mały synak i na spacer !!
Pozdrawiam serdecznie
-
czyli co ?
mobilizacja!!!!!!!!!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki