-
A moze cos sobie dołozysz do niej ona ma bardzo mało kalorii na dzień cos ok.600, a to bardzo mało! Kwiatuszku ale u mnie na sniadanko nie ma codzienn grzanki jest tylko raz w tygodniu i chyba ze dwa razy również na sniadanko jest marchewka
-
A moze cos sobie dołozysz do niej ona ma bardzo mało kalorii na dzień cos ok.600, a to bardzo mało! Kwiatuszku ale u mnie na sniadanko nie ma codzienn grzanki jest tylko raz w tygodniu i chyba ze dwa razy również na sniadanko jest marchewka
-
Wiesz ja i tak dodoałam ju,ż pół soku marchewkowego dziennie
U nie tez nie ma codzien grzanki
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
tu jest ta co ja staram się stosowac.
-
[/b]Witam!
Jak tam dzień minął??
Persik dalej jesteś na Kopenhadze?Tak tylko pytam Ja jescze jestem.Wczoraj dodalam 1,5 jabłka,ale jogurtu niewypilam.
Juz mi w brzuszku zaczyna burczeć.
A Ty jak się czujesz??
-
ja mam podobnie tylko jem fileta z kurczaka zmiast befsztyka i miałam w diecie 10dag szynki nie jeden plaster! Przetrwałam wczorajszy dzień,ale tak mnie głowa boli od wczoraj ze az mi niedobrze (okres wstretny). Wazyłam sie dzisiaj jest 0.5kg. wiecej co na trikerze,ale jakos mnie to w ogóle nie ruszyło bo dzisiaj humor ogólnie do du.....!
A Tobie Kwiatku jak idzie to ty juz trzeci dzien???
-
To Ty zaczełaś w niedziele tak jak by był poniedziałek, bo wczoraj jogurtu nie jadłam??
-
Wiesz co,wydaje mi sie,że przez to,że mamy okres to tez sie gorzej czujemy na dietce.Zly moment wybrałysmy.No,ale trudno
Ja zamiast befsztyka jem miesko z kurczaka.
Tak ja w niedziele poniedziałek se zrobiłam już
-
Hej, hej!
No widzę ,że Kopenhaga Wam sie spodobała Fajnie Kwiatuszku, że umieściłaś ten link, to sobie zobaczę w końcu dokładnie co tam można jeść i jak już w razie sie zdecyduję, tego będę się trzymała.Bo wiecie jak to jest...wszędzie pisą co innego
Kobitki...ja też mam okres. Wczoraj nawet się ważyłam i o dziwo stwierdziłam , że kilogramków ciągle tyle samo, a ogólnie czułam , że znów możliwe iż cosik spadło. Jednak jak sie okazało, wczoraj byłam przed okresem, więc pewnie dlatego licznik stał w miejscu. No nic ważonko będzie po. Swoją drogą strasznie nieregularnie go mam (5,6 dni wcześniej - ostatnio tez tak było ), ale co tam...grunt , że jest, hehe
No a u mnie...dietka to jak zwykle , normalnie przebiega. Wczoraj piekłam dla rodzinki pączki i nawet nie skusiło mnie aby spróbować. Hmm... tzn. zapach takich świezutkich kusił, ale późno juz było wiec se odpuściłam, a dzisiaj rano to i pokusa odeszła Tylko skromne śniadanko i luzik - najedzona jestem, ze hoho :P Rzeczywiscie przy tych dietkach żołądki nam się pokurczyły, bo gdy ostatnio do kawki jabłko zajadalam, ciut wieksze niż zwykle, namęczylam się przy tym strasznie...a po bylam tak opchana, że lepiej nie mówic, heh Kiedyś, to 2 takie pewnie bym pochłonęła...zreszta co ja gadam...na jabłko w ogóle bym nie spojrzala, opchałabym się ciastkami, batonikami i czym tam jeszcze można...
Hmm..samopoczucie mam ostatnio takie jakoś zryte..ogolnie to sprawy osobiste, ale tymi nie będę tu zanudzać. Zazwyczaj jakoś się trzymam, jednak wczoraj pozwoliłam sobie nawet na małe płakanko Czasem i tego potrzeba, co nie - jak ja to nazywam "oczyszczenie", heh Do tego jeszcze to napięcie przedmiesiączkowe było, no i stalo się. Ale dzięki temu trochę mi lepiej. Dzisiaj znów się usmiecham ...może nie tak szeroko, jak zwykle i jak bym tego chciała, ale uśmiech jest
Cieszę się, że u Was jest nienajgorzej I wytrwania na kopenhadze zyczę z całego serducha
Pozdrówki
-
No Asiula PODZIWIAM i ZAZDROSZCZE tego samozaparcie!! Ja jakoś Kopenhaskiej sie trzymam, ale jak bym sobie sama wymysliła to na pewno bym nie wytrzymała nie wiem dlaczego tak mam!! Mam nadzieje, ze wytrwam do końca,a ile Asiula ty juz trzymasz sie zdala od "pokus"
-
No Persik, wczoraj tez sama siebie podziwialam, heh! Jakos z samozaparciem u mnie nie jest najgorzej, co ciaż wiesz...nie to , że sobie zupelnie odmawiam Czasem na coś się skuszę...jednak staram sie nie robić tego "na boku" ale uwzględniać w całym wyżywieniu - wtedy np. rezygnuje z owoców, lub ogolnie jedzonko jakies light spozywam ...i tak to sie kręci.
A dokładnie odchudzam sie od 5 listopada.Heh, pamiętam tę datę jak nigdy..bo wcześniej robiłam kilka podejść, ale po tygodniu cosik się kiepściło. 5 listopada wstalam rano z łóżka i pierwse co to zrobiłam serię ćwiczeń, ale taką ze zdwojoną siłą i podwójnym wysiłkiem. Wypociłam sie przy tym jak nigdy, nie mówiąc już o zmęczeniu I podjęłam decyzję.."dzisiaj albo nigdy" no i sie zaczęło...W ten dzień jeszcze kilka razy podkusiło mnie, żeby odłozyc to "na jutro" ale przypominalam sobie zmęczenie i wysiłek jaki przeszlam podczas rannych ćwiczeń (wtedy nie byłam jeszcze taka zwinna, heh ,
bo teraz to pikuś ) i od razu zapał wracał.Nastepnego dnia mowilam sobie że nie mogę zaprzepaścić poprzedniego, w ktorym dalam radę i na początku tak szło. Na początku musialam taką metodę stosować, bo nie oszukujmy się, to odchudzanie było dla mnie jak jakaś kara.Ale nie trwalo to dlugo...po jakis dwóch tygodniach powoli zaczęlam to lubic...a teraz to jest cześcia mojej codzienności. Obo moga opychać się ciachami,a mnie nie rusza. Hmm...no jak serniczek albo "Wisełki" zajadaja to zawsze kawalek uszczypnę, ale na szczęście nie jest to często. A reszte slodyczy to tylko od święta.
Nie jest źle..można dać radę U mnie to juz ponad 3 miesiące i jestem w pełni zadowolona
Ty tez i z kopenhaską wytrzymasz do końca
Zreszta Persik, widzę jesteś tutaj od 5 listopada...czyżbyś zaczęla w tym samym czasie. Bo ja najpierw tu zajrzalam, poczytałam trochę, a potem podjęłam walke z kilosami i jest superek :P
Persik, najważniejsza jest wiara w siebie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki