-
-
no ja do obiadu to sie nawet trzymalam, po obiedzie mialam 760 na liczniku.
no ale troszke duzo na kolacyjke wciagnelam, no ale powinnam sie tak w 1300 max. miescic. no ale to tez ma plusy, bo za kilka godzinek wyruszamy w droge a tak na pusty zoladek to ja nie moge. pewnie bym sie na jakiegos fast fooda skusila po drodze, no a tak najedzona to jakos do sniadanka wytrzymam. woda bedzie pod reka, no ewentualnie jakies jablko, a sniadanko to juz uu mamusie bedzie
Zielonooka a gdzie ty w te gorki dokladnie pomykasz, zazdroszcze ci, juz kilka lat mnie tam nie bylo no ale moze w tym roku sie wypuscimy, tylko, ze z naszym brzdacem to raczej teraz jakies niziutkie w gre wchodza, moze Slowacki raj, no zobaczymy.
no i jak tak spacerowac bedziesz to tez sie napocisz, wiec jakby jakis kileloecek wodeczki wpadl, to bedzie ci on wybaczony.
ja bede sie starala z glowa odzywiac, no ale tak dokladnie to nie bede liczyc, brak tabel kalorycznych pod reka. no ale moze bedzie calkiem dobrze.
ja sie niestety nie bede meldowac az do poniedzialku, raczej nie bede miec dostepu do netu, no ale moz mi sie jakos uda, to zajrze tu i dam znac co u nas.
a wiec zycze nam udanych dni majowych
-
powrót do rzeczywistości
No i koniec majowego weekendu
Nadrobione zaległości towarzysko-rodzinne, wypad w góry skończył się nieustannym, kilkudniowym piknikiem w Wiśle, ale było nice i wszystko pod kontrolą. Co prawda nie wstawaliśmy wcześniej jak o 10-11, ale było dużo spacerów i .... rowery.
Teraz pralka robi swoje, a ja powoli przygotowuję się na ciężki tydzień pracy. Za oknem deszcz, w mieszkaniu zimno, ale serce gorrrące i wszystko dzielnie zniesiemy.
Czuję się fantastycznie, nie złamały mnie alkohole, ani słodkości, ani nocne szaleństwa gastronomiczne. Trzymam się w ryzach i chociaż nie czuję żebym traciła na wadze jakoś drastycznie, ciuchy są coraz luźniejsze. Zauważyłam też zmarszczenia na moim biustonoszu ... hmmm ... to akurat niefajnie, ale nic nie mówię! Nic a nic.
Od jutra wprowadzam koniecznie śniadania, byłam o nie uboższa, a na dłuższą metę to dobrze nie wróży. Poza tym choćbym nie wiem jak się starała, nie uda mi się spać dłużej niż do 7.00
Jutro zakupy na bazarku, warzywa i owoce, we wtorek jakieś mięso i wędlina.
No i zaczynam chodzić na siłownię.
Trzymać kciuki !!!
A jak u Was po weekendzie ?
zielonooka
-
no czesc kochana,
po weekendzie majowym, wracam do mojej normy, bo niestety ja nie bylam tak dzielny jak ty. kalorii nie liczylam, no staralam sie az tak strasznie nie objadac, ale i tak najlepiej to nie wyszlo , grill, alkohol, no i teraz mam za swoje - waga poszla w gore!!!
no ale dzis juz licze i jak na razie jest niecale 200 na liczniku( muesli z mlekiem).
no i jeszcze po tym weekendzie to jakas zakatarzona i zaziebiona jestem, no zreszta nie tylko ja, synek tez, wiec tak razem sie smarkamy.
no i jeszcze chcialam powiedziec, ze kilka osob, ktore mnie miesiac nie widzialy zauwazyly, juhu, ze jakby mnie mniej bylo .... ciesze sie bardzo.
ja tez mam luzy w staniku, ale mnie to nie martwi, bo ja to wczesniej az za duzo tam mialam i nie zawsze tak bez problemow stanik kupic moglam. zreszta nawet jak mialam 30 kg mniej, to i tak bylo czym oddychac, miseczka zwykle C byla, wiec mysle, ze az tak drastycznie sie nie zmieni.
a wiec nadal trzymajmy sie razem i razem gubmy nasz balast. trzymam kciuki za silownie, mam nadzieje, ze jak sie juz wkrecisz to bedziesz sie tam dzielnie pocic, ja juz jakos bez tego zyc nie moge, potrzebuje ruchu i dobrze mi z tym.
milego dzionka
-
poniedziałek
Dzień dobry !
mało spałam, ale trzymam się całkiem dzielnie
śniadanie
galaretka drobiowa
maca (1 płatek)
kawa z mlekiem 0,5%
Przed drugim się zamelduję, teraz wracam do roboty, bo nogami pod drzwiami mi przebierają. Cholera !
******
II śniadanie
makrela w galarecie
maca (2 listki)
i jeszcze zanim pójdę do domku będzie gruszka i zott malinowy 150 g.
ZUPEłnie nie wiem co dziś na obiad, mam smaka na pomidorową z ryżem, ale jak dzisiaj ją zrobię to będę ją jadła przez najbliższy tydzień. Hmmmm ....
Się zobaczy.
Dzisiaj bazarek i kosz warzywno-owocowy stanie w kuchni.
A poza tym zzzzzimno. Za oknem i łapki mi marzną ...
basiula
no gratulacje ! Skoro mówią, to znaczy, że tak właśnie jest.
Ja mam teraz b/c ale kiedyś jak schudłam to miałam b ze wskazaniem na a. Przy prawie 170 cm to hmmm malusio. Ale ja narzekać nie będę !!!
A co do odstępstw od wyrzeczeń - już teraz myślę co będzie po. Bo jak już same wiemy schudnąć to naprawdę nic w porównaniu z utrzymaniem wagi. I nie mogę o tym nie myśleć.
SB? Montignac? Śródziemnomorska? Ki diabeł?
pozdrawiam znad papierów
zielonooka
-
grubas wieczorową porą
no pobiegałam dzisiaj po mieście, że hohoho !
obiadokolacja
makaron orkiszowo-gryczany
marchewka
kabanos drobiowy
no i jakoś do coli zero doszła paczuszka LU, ale bilans zostaje na poziomie 1000 - 1100 kcal więc włosów z głowy rwać nie będę ;o))))
Zapisałam się na siłownię i od czwartku moje fałdy muszą zacząć się bać.
I już.
zielonooka
-
oj, ja dzis to niegrzeczna bylam, nie poscilam.
jakos tak przez to moje przeziebienie , a moze i lenistwo to mi sie obiadu nie chcialo zrobic i nie zrobilam. no i z tej racji to pozniej jakos ciagle lodoweczka mnie pociagala
no i nie wytrzymalam, staralam sie podjadac zdrowo, ale tak do konca to mi nie wyszlo, bo pozniej ciasto na stole sie znalazlo i prosze....powazne przekroczenie 1000 a moze i 2000
ale jutro sie nie dam, no i ladnie ma byc wiec wycieczka rowerowa tez bedzie, a w srode fitnesik, no chyba ze mi ten moj katar nie przejdzie, to w domu zostane.
co wciagnelam dzis, to nawet nie napisze, bo tak czy siak ochrzany mi sie naleza.
tak, co to bedzie jak juz zwalimy te nasze kilosy, jak to wzystko utrzymac na poziomie!?
ja mysle, ze nie bede jakiejs specjalnej diety robic, tylko ppo prostu nie mozna wrocic do starego sposobu zycia. uwazac co sie je, w jakich ilosciach i do tego codzienny ruch, no moze nie codzienny ale regularnie kilka razy w tygodniu musi byc.
tak sie na pewno nie przytyje.
jak juz sie schudnie, to tak na prawde do konca zycia trzeba na diecie byc, niestety!!!
dobrej nocki
-
-
no i tak to mam byc!!!!!
dzieki za wjazd na ambicje, pomoglo
dzis jak na razie grzecznie sie trzymam, dwa posilki za mna i 380 kcal, juhu
na sniadanko musli z mleczkiem, jakies 200 kcal
IIsniadanko
250g truskawek (pysznosci)
1 wasa
salata lisc
wedlinka
pomidorek
rzodkieweczki.
jakies 180 kcal.
no i juz troszke spalilam, mieszkanko wysprzatalam i prasowanie tez bylo, teraz spacerek bedzie a po obiadku rowerek.
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki