-
Cześć dziewczyny!
Jesteście bardzo miłe!
Madziu - ja tez bardzo lubie warzywa z Hortexu. Niewiele kalorii i roboty a do tego pyszne. OStatnio wynalazłam jeszcze gotowe surówki w sklepie. Przyznam się szczerze, że ostatnioo nie chce mi się samej robić (zazwyczaj brak odpowiednich składników) , a to cudo ze sklepu jest tanie i mniamuśne. Jedno opakowanie starcza mi na dwa obiady (do tego jakies mięsko).
Lavazza, Gosiuu - oczywiście, że wam tez się uda, już się udaje, a to znak , ze jesteście na własciwej drodze . Z tego co czytałam o was, to macie równie dużo zaparcia do walki! Tak trzymać. Gosiuu - gratulacje za brak słodyczy. mi tez się udało, chociaz mąż zeżarł wczoraj przy mnie 4 Grześki i dmuchał potem w nos, żeby mnie drażnić Ale się nie poddałam! Wieczorem skakanka i grzecznie lulu!
A dziś nowy - fajny dzień!
Życzę lekkości i radości
Pozdrawiam!
-
Hallo Dziewczyny!!!
Pogoda za oknem nie nastraja najlepiej ale trzeba się trzymać!!!
Wczoraj 0 wpadek i dzisiaj będzie podobnie obiecuję!!!
Celebrianno - tak jak Gosiaaa napisała-jesteś nam tu potrzebna, bo jesteś dowodem na to że się da osiągnąć swój upragniony cel-także musisz nas dalej wspierać i motywować do pracy!!!
Lavazzo powodzenia dzisiaj!!!!!!
Gosiu trzymam kciuki za 0 słodyczy !!!!
Do zobaczenia papapa
-
Witajcie u mnie też pogoda wstrętna,leje,wieje i zimno ale co tam nie wolno marudzić i tak jak na koniec września to cieplutko było
Wczoraj udało mi się nie jeść słodyczy a jak na złość mój mężuś kupił makowca i jeszcze kawał spory leży w kuchni nawet na niego nie patrzę ,zje sobie moja córeczka Paulinka,wiecie ile ona zjada i wciąż chudzinka z niej Dziś się biedaczka rozchorowała i do szkoły nie poszła ,lekarz mówi że jakiś wirus wstrętny i leży smutna że nie wolno jej wychodzić z domku,będzie pewno siedziała przy kompie jak ja wyjdę do pracy.A wogóle to wstręciuchy z moich domowników bo nosem kręcą że tyle ostatnio siedzę przy tym forum
Dziś na śniadanko zjadłam sobie najpierw 3 łyzki otręb z jogurtem malutkim,potem 4 kromeczki chlebka chrupkiego z serkiem waniliowym,dzemem,brzoskwiniowym-to żeby mi slodkiego tak nie brakowalo Na drugie sniadanko były 2 jabłuszka
Na obiad mam goowaną rybę z kalafiorem no i myślę co do pracy wziąść a tu jeszcze jak na złość codziennie od zeszłego tygodnia muszę walczyć z sobą bo mamy darmowe dwie ogromne drożdżówki jako posiłek od firmy no i wszyscy je wcinają a sa z budyniem,serkiem,no najróżniejsze a ja pakuję je do woreczka i przynosze mężusiowi ale nie macie pojęcia jak to kusi .Trzymajcie sie kobietki kochane,myślcie pozytywnie i kurcze musi być dobrze prawda?
-
Oj gosiuuu - takie drożdżóweczki są kuszące, ale to Twój wróg! tak naprawdę są suche i wiórowate. Smak jakiś podprawiany i wogóle błee. Bardzo dobrze robisz, że oddajesz mężowi. A tak na marginesie, co mówią wasi domownicy na wasze odchudzanie? Mój mąż się już przyzwyczaił, ale do każdej potrawy podchodzi podejrzliwie, bo myśli, że mu podtykam coś dietetycznego, a on tego nie cierpi. Obawiam się , że podjada sobie w barze w pracy...Kurcze, co tu zrobić?
A tak wogóle to graba za te 0 słodkości! trzymajmy się razem - to już trzeci dzień. ja mam dziś na obiadek rybę ( po raz kolejny, ale usmażyłam chyba 2 kg dorsza i jeszcze się nie skończył) z surówką z selera. Po powrocie do domu zjem zupę ogórkową i jabłko z rodzynkami.
A wogóle pogoda do bani, jeszcze jak pomyślę, że w domu wieczorem czeka mnie rysowanie to mi się niedobrze robi, buu...
Nic to , głowa do góry! Mysle pozytywnie -jutro będzie lepiej!
Buźka!
-
No pojadłam sobie jeszcze jedną kolację i to o 23.30 ale była to kolacja z samych jarzyn,jakoś głodna byłam i trudno,cieszę się że drożdżówek w pracy nie tknęłam i 0 słodyczy na koncie
Co moi domownicy mówią? na odchudzanie?Paulina -córeczka to już panna bo ma 14 lat na szczęście nie ma powodów by się ograniczać z jedzeniem i szczerze mi współczuje choć twierdzi że wcale nie jestem gruba tylko normalna ,prawie nie zauważa różnic mojej wagi,natomiast moje kochanie,czyli Waldemarek od czasu do czasu stęka że mam już nie chudnąć bo niby dla niego jestem teraz ok i pamięta jak po ciąży się odchudzałam -ważyłam wtedy 47 i boi się że znowu mu kości zostaną Ponieważ wcale mi tak nie idzie to odchudzanie i żadnych kości narazie nie ma to jest spokojny,nie pozwala mi za to rzucać się bezsensownie na jedzenie jak to mam w zwyczaju i piluje jak moze żebym jadła normalnie bez przegięć z głodówkami i atakami obżarstwa.Sam mi nie raz mówi że to odchudzanie to problem raczej w mojej głowie,ale poniewaz widzi jakie mam doły gdy mnie dopadnie atak na słodkości i jak mi potem żle ze sobą stara się mi pomagać,robi mi nawet sałatki,kroi dzielnie kapustę i inne jarzynki,nie wyśmiewa,dba o zakupy,żebym miała zawsze jakies owoce i jagurty w pogotowiu-jednym słowem mam z nim super,nigdy nie słyszę złośliwości,czy drwin z tego co jem,pyta czy forum mi pomaga,kto pisze do mnie i za niedługo to będzie szpecem w liczeniu kalorii-już wie co mogę jeść a czego mam unikać Dobranoc
Lawazzo myślę o tobie-brakuje cię tu,trzymaj się dzielnie
-
Witajcie!
Ja mam dziś trochę kiepskawy humor - kłopoty z szefową. Trochę zawaliłam w pracy, no i mam doła. Ale wczorajszy dzień należy do udanych - 0 słodyczy. Za to mąż wyciągnął mnie do baru (pyszne jedzenie i miła obsługa), żebym nie musiała w domu gotować... no i zjadałam drugi obiad - co prawda dwa naleśniki, ale wolałam to niż kotlety albo sosy... cóż jak mąż robi gest to trzeba korzystać. A z resztą denerwuje się na mnie, ze nie jem w domu obiadów, choć mu tłumaczę, że jem w pracy.
Zmykam narazie, jakoś nie mam nastroju do pisania i nie chcę wam psuć humorów.
Miłego dnia!
-
Celebrianno-czasem tak bywa że ma się kiepski humor ale to nieuniknione i ja wtedy muszę szczególnie uważać by nie zajadać smutków Dziś miałam chlebuś na śniadanko -wasa ,4 kromeczki z serkiem biały i szczypiorkiem,na drugie żniadanko tez wasa ale juz 3 i z serkiem waniliowym-pycha.Na obiadek zjadłam 5 buraków z barszczu i gotowane kotlety sojowe-6 sztuk,podwieczorek owocowy-banan i jabłuszko a kolacja to duzy jogurt naturalny ,no i na tym miałam zakończyc niestety przyszłam z pracy i wypiłam dużego kefira z krasnystawu a potem jeszcze banana zjadłam-trudno i tak nie jest żle bo słodyczy 0000000.Za to popołudniu w sklepie kupiłam sobie słodzik w tabletkach bo jakoś tak mi się zachciało napić słodkiej kawy a staram sie od jakiegoś czasu nie uzywać cukru .Lawazzy nie ma Celebrianno mam nadzieję że jutro będziesz miała lepszy humorek -buziaczki
-
CZeść ślicznotki!
No obawiam się, że dziś dostanę trochę po uszach, ale trzymam się ajkoś, poccieszam tylko, ze jutro weekend. Może się wyśpię i nie bedę tak arozkojarzona!
Wczoraj 0 słodyczy, choć coraz gorzej mi idzie. Kusiły mnie krakersy, bo w końcu nie są słodkie, ale zrobiłam sobie herbatę z cynamonem i powściągnęłam chucie. W końcu to też niedozwolony smakołyk... Jutro jadę do rodzinki, będą słodycze , chyba zacznę brac chrom!
Gosiuu - gratulacje za 0 słodyczy. A co u innych?
miłego dnia!
-
Celebrianno, nie przejmuj się...wiem co to znaczy, ostatnio też byłam wezwana na dywanik do Prezesa...cała noc nie przespana, nerwy, a wszystko skończyło się na strachu. Ja tez jestem taka, że lubię mieć wszystko w porządku i czuję straszny wstyd jak coś zawalę...dlatego wszystko zapisuję i mam notatnik A4
-
Cześć dziewczyny!!!
Dzień przerwy ale tylko w pisaniu...dieta przebiega prawidłowo!
Dzisiaj nie mam w domu obiadku i boję się że będę wrzucać co popadnie??!!
Dziewczyny!!! Ale Wam zazdroszcę takich kochanych i wyrozumiałych chłopów!!!
Całuski dla Was i miłego weekendu!
A gdzie Lavazzaa???
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki