-
OOO - to może być dobry pomysł, bo ja zapisuję na tych małych żółtych karteczkach...A w końcu mam firmowy kalendarz!hmm... chyba zacznę go używać!
Ale dzięki za pocieszenie, jakoś to bedzie. Jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było!
-
Jestem Nareszcie jestem...musze przyznac ,ze brakowało mi Was. Teraz już wiem,ze jestem uzalezniona od pisania z wami..ale to chyba dobrze.
No wiec tak ...co u mnie...dziś humor mam lepszy...mam nadzieje,ze zła passa juz mnie opuściła.Meża mam w domku...podobno zdrowego...choć nie jestem przekonana do końca ze tak jest...autko już sprawne..nareszcie koniec autobusów
Moja dietka wczoraj padała...niby nie jem nic kalorycznego...ale naprawde wczoraj kiedy już wszystko sie uspokoiło to chciałam sprawić sobie jakas przyjemność...skonczyło się tylko na drugiej kolacji z białego serka i ciemnego chclebka,więc chyba nie nabroiłam zbytnio....ale, ale...wieczorem mój mąż sprawił mi malą niespodzinkę....bo za 3 tygodnie mamy rocznice ślubu,a on po tych wszystkich kłopotach chciał przyspieszyć wszystko i podarował mi mały prezencik...wtedy wypadało utrzymac miłą atmosferę i wypić lampeczkę czegoś mocniejszego....to takie głupie uczucie kiedy pijesz coś by sprawić przyjemnośc drugiej osobie...bo ja niestety mialam wyrzuty sumienia.Piłam drinka i myslalam o tych pustych kaloriach...ale co tam...zawsze idzie je spalić
Ale od dziś znowu zaczynam walkę z kilogramami...moge tylko pochwalić się,ze wieczorkiem wyciągnęłam lody dla dzieic i bardzo mnie kusiło....nawet wyciągnęłam już talerzyk by sobietez ukroic kawałeczek....ale zaraz szybko sie wycofałam.Uff tym razem sie udało...jestem okropnym łakomczuchem lodów.
Teraz będe miała wiecej czasu na ćwiczenia...tak mi się wydaje.W tygodniu mam dużo zajęć popołudniowych z dziećmi...bo chodza na naukę tańca latynoamerykańskiego dwa razy w tygodniu,chodza na baseny...no i na jakis chórek...jest tego troszkę.
Jeszcze słówko o tym jak mój maż reaguje na moją dietę....powiem tak wspiera mnie i to bardzo mocno...bo jak przytyję to jestem rozdrażniona,narzekam jak stara panna w tańcu i jesli ja nie jestem z siebie zadowolona to wszystkim udziela się mój zły nastrój.Tak wiec kiedy mówię że chcę poćwiczyć to wszyscy zmykaja mi z pokoju... a ja załączam muzykę i mam święty spokój tylko dla siebie.Oczywiście i dzieci i mąż mówią ,ze wyglądam bardzo dobrze....to miłe....ale wole sama decydować kiedy bedzie to prawdziwe "dobrze"....
Ok..ale się rozpisałam ,to chyba przez ta moja nieobezność..niby dwa dni...a ja czuję się tak jakby była to wiecznosc.
-
Lavazzo-cieszę się że wszystko powoli wraca do normalności a ty trzymasz się tak się dzielnie,u mnie w miarę ok bez słodyczy ale wczoraj zamiast 1200 dobiłam 2500- a to za sprawą pitzy zjedzonej po pracy ze znajomymi i sporej ilości adwokata wypitego w domku Dziś mam dzień na owockach ale do wieczora daleko a ja jestem przed trudnymi dniami i konia z kopytami bym zjadła............oj trzymajcie za mnie -zyczę wam wytrwałości i sił przez te dwa dni
-
Wczoraj oprócz owocków dojadłam dwa kotlety sojowe-ugotowane i jednego pomidorka Dziś jak do tej pory mam na koncie dwa duze jogurty naturalne,mąż zrobił zapas w minimalu i moze tak uda mi się zrobić dziś dzień jogurtowy?Humorek mi dopisuje,słoneczko swieci,jednym słowem czuję się dobrze i mimo wielkiej ochoty na słodycze dzielnie się pilnuję,a co tam u was?wiem wiem niedziela to pewno macie czas dla rodzinki a nie na siedzenie przy komputerze,a mnie tu ciągnie i smutno że was nie ma
-
Witam Was serdecznie!!!
Ja dla odmiany nie siedzę w gronie rodzinki tylko w pracy...niestety wyjątkowa sytuacja!
Wczoraj było nieźle w prawdzie skusiłam się na wypicie jednego piwka, ale po wliczeniu do całodniowego menu bilans wyszedł nawet, nawet 1200 kal!
Dzisiejszy dzień zaczęłam od kawy z mlekiem, 3 desek z serkiem, 5 pieczarek marynowanych i pomidorka, obiadek na mnie czeka ale niestety nie wiem o której go zjem??!! A mam filecik z kurczaka w warzywach!!! Uhhhh jak mi juz burczy w brzuch...żebym tylko nie zgłodniała za bardzo, bo wiecie czym to grozi??!!
Pozdrawiam Was serdecznie i trzymam kciuki za Twój dzień jogurtowy Gosiu!!!
papapapa
-
Witam was dziewczyny! od jakiegos czasu czytam sobie wasze forum i podziwiam efekty! pozwolicie ze sie dolacze?? ja tez od jakiegos czasu probuje schudnac ale cos nie bardzo mi to wychodzi... mam nadzieje ze wspolnymi silami jest choc troche prosciej...moze przynajmniej bedzie mnie ktos pilnowal... ja w tym tygodniu stosowalam dietke 1000 kcal i szlo mi naprawde niezle,ale po wczorajszej imprezce...no coz,moj plan wzial w leb,zjadlam kebeba,sernik,kanapeczki... dzis tez jem duzo za duzo...ale postanowilam dalej probowac...od jutra,albo najlepiej-od teraz... pozdrawiam was!i do nastepnego razu...
-
Madziu widzę że ty tak jak ja w niedzielę pracujesz wiesz u mnie to jakoś tak jest z tymi sobotami i niedzielami że jak idę do pracy to się nie objadam a jak mam wolne te dwa dni to żadko mi się udaje nie przekroczyć 1200,co chwilkę bym coś próbowała,kosztowała Dziś udało mi się jak narazie jogurtowo-ale sporo tych kalorii,wypiłam 5 duzych a każdy ma 250 -ale się cieszę-buziaczki
Dziubusiu-witaj i napisz więcej o sobie,ile chcesz zgubić?
-
Dzieńdobry-czy ktoś tu dzisiaj zawita?halo,koniec wolnego dziś poniedziałek i czas zacząć pisać jak nam idzie
No to ja zacznę
śniadanko-otręby z małym jogurtem
2 sniadanko-3 kromki i pół serka homogenizowanego
obiad 3 kromki z druga połową serka + duzy jogurt naturalny
podwieczorek:sałatka z dwóch pomidorków,ogóreczka i kukurydzy
Narazie jestem zadowolona i trwam bez słodyczy,drożdżówki znowu sa w domku ale zaraz je moja córeczka zje a ja zaraz zmykam do fryzjera,kosmetyczki i na solarium A jak wrócę i nikogo tu nie zastanę to wam się oberwie solidnie
-
Hej Gosiu, witam wszystkie dziewczyny! nowy tydzien,odrazu lepiej, poniedzialek wiec zaczynam od poniedzilaku sloneczko swieci, odrazu tak jakos bardziej optymistycznie na to patrze... za tydzien czeka mnie uczelnia, chcialabym sie tam pojawic choc odrobinke szczuplejsza...
cos o mnie? mam 21 latek, normalnie studiuje ale obecnie zajmuje sie slodkim nic-nie-robieniem ok, ile chcialabym zgubic? 3 kg na poczatek niby to malo, a ja z nimi sie jakos uporac nie moge... jak juz mi sie je uda zrzucic to wracaja, paskudy jedne...czas na wieksza konsekwencje! mam nadzieje ze tym razem bedzie inaczej! moj problem polega na tym ze jak caly tydzien jest ok to w weekend pekam i jem te wszystkie slodkosci itd... ale- sprobujmy jeszcze raz... wlasciwie to chcialabym sie po prostu zaczac zdrowo odzywiac, nie zapychac tymi wszystkimi slodyczami itd...
dzis zjadlam koleczka chirios na sniadanko, jablko na 2, watrobke z buraczkami na obiadek, teraz pije capuccino... do zobaczonka!
-
Witaj Dziubusio-no dziewczyny nowa kolezanka was uratowała,nie będę krzyczeć,poczekam na was i wasze usprawiedliwienia,mam nadzieję że to chwilowy brak czasu na odwiedzinki a nie ochoty jest powodem że nic nie piszecie
Dziubusiu ,ja mam podobnie tez niby niewiele mam do zrzucenia a ciężko jakoś i tez walczę o to by zdrowo jeść bo przeginam a jestem juz troszkę starsza niz ty-właśnie za parę dni kończę 33 latka-narazie zmykam ale wrócę bo córa chce koniecznie coś sprawdzić na kompie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki