-
Celebriano twarda jesteś ztymi słodyczami,ja wcinam teraz jałuszko z cynamonem-inaczej smakuje takie potarte mniam Trzymam się i od soboty wznowiłam jazdę na rowerku i wypijam na nim sporo wody,której bez niego za duzo nie daje mi sie pić,kupiłam tez herbatkę zieloną bo jak tak zimno to wole cos ciepłego no i jakos daję radę zreszta wszystkie tu sobie niezle radzimy
Lavazzo ja jem duzo białka,jakos na samych warzywach nie daję rady jestem głodna niby brzuch pełny ale za godzinkę czuję że znowu bym zjadła tak więc codziennie mam jogurt,pół serka,no i albo jaja albo mięsko,rybka wtedy sie lepiej czuję
Buziaczki i coś nas tu malutko
-
Hej!
Gosiuuu - nabrałam apetytu na jabłko z cynamonem Zjem sobie takie po przyjściu z pracy. Wody też ostatnio nie bardzo mi się chce, bo w pracy jest zimno i wolę jakieś herbatki. Zawsze piję czerwoną z miętą (wtedy nie czuć błotkowego smaku). Zielonej nie mogę bo źle się po niej czuję.
Wczoraj udało mi się zaliczyć kolejny udany dzień. Już wiem, że wytrwam. Nabieram też ochoty, by po tym weekendzie zrobić sobie kolejny maraton bez słodyczy... kto wie.
A po warzywach też szybciej odczuwam głód. Kiedyś stosowałam dietę nabiałową: sery, jogurty, kefiry i wcale nie czułam na niej głodu. Naprawdę białko doskonale zapycha, ale po jakimś czasie szybko się nudzi.
LAvazzo - ostrożnie z tym odchudzaniem, może faktycznie brakuje ci jakiś składników (np żelaza). Zdrowie ważniejsze! Trzymam kciuki za ciebie!
Miłego dnia!
-
Cześć !!
Witam was w ten lekko zimny poranek.Przyznam sie szczerze,ze zaczyna mnie złóścić to codzienne skrobanie szyb...czy to aby nie za szybko? Ciekawe ile kalorii przy tym spalam??? Co do diety to mam taki czas przeczekania,przestałam zapisywać to co jem...uspokoje się dopiero kiedy dostanę okres...staram sie nie opychać,myśle,ze to zdrowe jedzonko weszło mi już w krew...oby nie powróciły czasy mojego łakomstwa na ciasteczka.
Dziękuję wam za wsparcie..naprawde aż chce sie tu zagladać.
Pozdrawiam i życze dietetyczno-miłego dnia.Pa
-
hej...no tak i gdzie wszyscy pouciekali?
Mialam okropną noc...nie spałam już od 3 rano...mnie to już chyba grypa polubiła na dobre.Jak nie ma kogo zaatakowac,to juz na pewno nie ominie mnie. Ale tak poważnie...bardzo słabiutki mam układ odpornosciowy...o rany..może to z powodu tych diet???Tak przynajmniej wszyscy wokół mnie twierdzą.No ,ale koniec użalania sie...ide do lekarza...bo musze lepiej się poczuć...nie chcę pozarażac moich pociech.
Napiszcie jak dajecie sobie radę...Gosiu,Celebrianno ...miłego dnia wam życze.
Do później...pa
-
CZeść!
LAvazza - moze faktycznie brakuje ci mireałów. Bierzesz jakieś witaminki? Bo te z warzyw czasem nie wystarczą - zwłaszcza gotowannych! Ja ostatnio przyjmuję skrzyp na włosy (zawsze mi jesienią wypadają) i w tym skrzypie sa jeszcze jakieś witaminy. Do tego zafundowałam sobie ostatnio orzechy i inne bakalie, bo w nich jest wielki ładunek witaminowy. Niestety są trochę za dobre...
Aha - ja raczej rzadko choruję, nie lubię i postanowiłam sobie nie chorować . CZasem jednak mi się zdarza i wtedy kupuję sobie fervex albo gripex i do tego na gardło "podbiał i tymianek". Taki zestaw dwóch leków jest w stanie postawic mnie na nogi w przeciągu 2 dni. Ale przyzanm się szczerze, że chodza mi po głowie takie niecne zamiary, żeby pójść kiedyś na zwolnienie i wybyczyć się w łóżku...zjeść jakies porządne śniadanko, poczytać gazety w łóżku! Eh... pisze tak , bo jestem zmęczona ostatnimi 3 tygodniami bardzo wytężonej pracy. Wystarczy pewnie, żebym w ten weekend nic nie robiła i pewnie naładuję akumulatorki
Oby do weekendu! Poza tym w weekend będę mogła zjeść już coś słodkiego
Pozdrawiam!
-
Witam wszystkich .
Widzę,ze zapracowane jesteście,bo ze smutkiem musze powiedzieć,ze pojawiacie sie w bardzo skromnych ilościach Ja oczywiście mam sporo czasu...wczoraj byłam u lekarza...antybiotyk jednak jest konieczny...dziś nawet musiałam przebadać sobie krew...to chyba u mnie normalne.Dlatego też zmuszona jestem do poodpoczywania sobie w domku...o rany chyba rpzeczytam wszystkie posty na tym forum
Trzymajcie sie cieplutko dziewczyny,by nie dogoniła was grypka.
Pozdrawiam.papa
-
CZeść!
Melduję się!
Lavazza - zdrowiej szybciej!
U mnie ostatni dzień (jak narazie) wzorowego dietkowania. Podsumowując - nie jadłam słodyczy (zwycięska bitwa z karpatką ), starałam się nie przekraczać 1200 kcal (czasem się nie udało), jeżdzić na rowerku (raz nie jeździłam, ale skończyłam pracę przed północą, więc już nie mogłam), robić brzuszki (j.w) Masaże, chłodna woda, czerwona herbatka, hektolitry wody...itp - wszystko zaliczone! Stwierdzam, że najlepsze rezultaty daje - codzienny ruch + niejedzenie słodyczy! Reszta może być naciągana - i tak się schudnie!
po takim maratonie jogurty wydają mi się przesłodzone, wiem już, że po słodyczach boli mnie głowa, wpadłam w nałóg rowerkowania codziennego, mam lepszy humor i większy szacunek do siebie.. Same plusy!!! Zobacze tylko jutro jak to się ma na przełożenie wagowo - centymetrowe
Życzę miłego weekendu! Wykorzystajcie wolny czas na ruch - spacerek po lesie wzmacnia serducho i więzi rodzinne! Nie mówiąc o szczęśliwym psie
pa
-
Nie pozostaje nic innego jak tylko pogratulowac Ci Celebrianno.Naprawde to chyba fajny sposób by wyznaczać sobie taki maraton na niedługi czas...a po osiagnieciu sukcesu rozpoczac kolejny i to chyba przyniesie lepsze efekty niz żegnanie się ze słodyczami na wiele miesięcy.Co do tych słodyczy to chyba masz rację...nasz oragnizm można odzwyczaić o słodkosci...to prawda,ze po dłuższym wyrzeczeniu się słodyczy już nie smakuja tak bardzo jak wcześniej.Ja jestem zwolenniczką lodów,ale teraz w chwili załamania kiedy się skusiłam to po prostu nie smakowały mi już tak bardzo jak latem..to przecież niedawno było.
U mnie jest ok...nie moge za bardzo dietkowac,bo z chorobą nie ma żartów...ale to wcale nie oznacza,że mam się objadac.
Jutro robię wypad do mężusia...no i w niedzielę też...a tam jest piekny park do spacerowania,więc zapowiada sie miło....tylko czy pogoda dopisze?
Dziś upiekałam przepyszne ciacho....okropnie kaloryczne...bo orzechowo,kokosowo,kakaowo truskawkowe...przekładane serem...na szczescie nie rusze go nawet...całe mam zamiar wywieźć własnie mężusiowi...wyjdzie mi to na dobre,no i plusików zdobęde u męża jejciu...kobieta przebiegła jest....ale to tylko zarcik...oczywiście musimy dbac o ta swoją połówkę...to i oni będa sie starać o nas.
No dobrze spadam...rozpisałam sie tu troszeczkę.
Może jeszcze wieczorem zajrze...chociaż trzyma mnie ta okropna gorączka...mój lekarz twierdzi,że nie ma już co mi podawać...bo niestety mój organizm jest niby słaby,ale cholernie oporny na lekarstwa...raczej żadne nie pomagają .
Pozdrawiam was ...odpocznijcie sobie po pracowitym tygodniu.
Gosiu...co u Ciebie???
Papa
-
lavazza72 wybacz, mam nadzieje ze cie tym nie uraze, ale jak czytam twoje posty to od razu na mysl mi przychodzi, ze jedziesz w odwiedziny do meza do wiezienia , ze taka kochana jestes ze nawet takie pyszne ciasto mu upieklas z ilus warstw,a do srodka wytrych ... no a tak na powaznie to moze pokuruj sie mleczkiem miodkiem cytrynka czosnkiem maselkiem, soczkiem z cebuli itp....no chyba ze twoje wirusy uodpornily sie juz na wszystko...
zdrowka
-
Dziewczyny, powiedzcie co wiecie na temat zaniku okresu. Uffff. Ja wlasnie dostalam po 58 dniach (ale stresujace mialam ostatnie tygodnie- zaliczylam test ciazowy!). W domu bliscy orzekli, ze tak spozniony okres wynika z mojego niewlasciwego odzywiania. Nie gloduje, jem ok 2000 kcal (choc uwazam, ze to za duzo, chcialabym jesc ok 1500 kca), wiec skad te opoznienie? na szczescie dostalam dzis okres, mimo to posune do ginekologa w przyszlym tygodniu. Czytalam, ze Ty Lavazzo mialas problemy z zanikiem okresu. Dostalas okres dopiero po leczeniu, czy sama z siebie? Napisz mi kilka slow o tym.
Poza tym mysle, ze zaczne brac pigulki. Ale slyszalam, ze sie tyje po nich??? Wiecie cos wiecej na ten temat? Gosiu, Ty wspominalas, ze bralas pigulki; faktycznie tyje sie po nich????
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki