Hej dziewczynki :P już mnie tu dawno nie było ,ale to dlatego ,że miałam duuuużo rzeczy do załatwienia - przede wszystkim związane ze studiami , właśnie ostatnio jestem ciaglą bywalczynią w Poznaniu, a niedawno nawet pisałam taki dosyć pokręcony egzamin ,w 30 min. trzeba było rozwiązać 20 zadań - z czego 10 zadań było do 5 str. tesktu, więc zanim przeczytałam te 5 stron to minęło 10 min i myślałam ,że się wkurzę ,ale aż tak żle nie było....bym chciała jednak znać juz wyniki ,ale cóz dopiero bedą ok. 30 lipca - masakra
Co do diety to całkiem dobrze idzie ,ale po drodze miałam załamke i nie wiem , czy się z niej tak do końca "wyleczyłam" - i tu wcale nie chodziło o to ,że chciało mi sie jeść , czy coś takiego ,ale wkurzył mnie jeden artykuł znajdujący się na stronie sfd... m.in. mówił on ,że dieta 1000 kalorii jest prosto mowiąc bez sensowna i głupia [jest tak czy nie ??].. w skrócie Wam powiem ,co tam pisało, chodzi o to ,że ta dieta za dużo odcina kalorii... redukcja ich powinna być o wiele mniejsza maksymalnie 300-500 kcal od dziennego zapotrzebowania- do tej redukcji można jednak dołączyć ćwiczenia... stwierdzenie ,ze jest ona restrykcyjna tłumaczą tym ,że orgaznizm się broni przed tak nagłymi spadkami w dostarczaniu energii ,a co oznacza ,że jak się ją skończy to bedzie efekt jojo murowany, ze względu na to ,że najpierw orgaznim spala mięśnie ,a nie tluszcz i dlatego wydaje nam sie ,ze chudniemy, bo wiadomo mięśnie też ważą - najgorsze jednak jest to ,że jak już zostaną strawione mięśnie to wtedy nie ma gdzie zachodzic metabolizm komórkowy- oczywiste jest ,że mitochondria znajdują się tylko i wyłącznie w mięśniach ,a jezeli nie ma gdzie zachodzić metabolizm komorkowy, to wtedy tempo metabolizmu - calej przemiany materii spada i to drastycznie dlatego potem możemy odzyskać naszą nieukochaną wagę z powrotem
.....okropnie to brzmi ,ale muszę przynać ,że ten artykuł był bardzo dobrze i fachowo wytłumaczony ,dlatego się zastanawiałam , czy aby na pewno ten cały limit 1000 kcal jest odpowiedni... i co gorsza zaczełąm widzieć typowo CZARNO moje odchudzanko, nagle poczułam ,że moje wyrzeczenia są na marne, a tak się starałam wybrać jakąś rozsądną dietę i jak w końcu stwierdziłam,że ta będzie włąśnie "zdrowa" - to ktoś mi jak na złość w atrykule udowadnia ,co innego... choinka tylko się wkurzyć.... na szczęście jeszcze nie zrobiłam żadnego głupiego kroku ,w stylu "rzucenia się na lodówke"
..ech i wiecie ,co miałam przez te całe "grzebanie" w necie nieżle popsuty humor....
...aha jutro jadę na rozmowę kwalifikacyjną znowu do Poznania - trzymajce za mnie kciuki
Asinka gratuluję Ci następnej połówki, Ewka Tobie też oczywiście gratuluję - niech tak idzie tylko dalej ...
Ja niestetey nie wiem jaka jest moja obecna waga , bo nie byłam u dziadków ,a tam własnie mam wage, tydzien temu było tak mniej więcej 56 kg ,ale oczywiście mam takie coś jak Ewka nie dowierzam jak schudłam i wchodzę na wagę z 5 razy i patrze na ten wskażnik hehehehe - w sumie to jest okropne , bo jak weszłam za trzecim razem to się wahało powmiędzy 56 a 57 - a było to tydzien temu , więc teraz nie wiem jaki jest stan obecny, szczerze mówiąc nie mogę sie doczekać tego ważenia, bo to by mnie mocno podniosło na duchu, ostatnio czuję się jak klops ,ale mam nadzieję ,że to tylko moje widzi mi się :P
Noemcia ja bym tak nie mogła :P, bym chyba zjadła cały sklep ze słodyczami - jakbym zjadła jednego wafelka.... nie jesm słodyczy od 3 miesięcy i jakoś się trzymam
Ariuska - witamy - z nami dasz radę :P , zawsze w kupie raźniej , chociaż ciemno :P hehehe
Aha i mam jeszcze jedno pytanko do Was, bo nie wiem jak to policzyć.. dzisiaj jadłam ryż na obiad - 100 g i na opakowaniu mam.że to jest 379 kcal - byłam przerażona jak pierwszy raz to zaobaczyłam - nidgy bym nie pomyślała ,że mój ukochany ryż tyle ma....ale pokusiłam sie o sprawdzenie ryżu w dieta.pl i tam było napisane ,że ryż biały długoziarnisty gotowany na sypko ma 140 kcal ,a obok było napisane ,znowu że ryż ma 370 coś [w 100g of course]- powiedzcie mi , które kcal mam sobie policzyć ??? - bo zdębiałam
Pozdrowionka .. trzymajcie się anielsko ......ależ się napisałam :P
P.S. Nie zamieszczam wykresu , bo nie wiem jak można zamieścić niepewnośc - nadal niedowierzam w te 56 i wole sie przekonać za tydzień heheh ,a więc stan obecnny: 57/56 , a któż to wie hehe
Zakładki