-
Podsumuje swe doświadczenia z ostatnich dwóch dni tak dla was bo na cudzych błedach tez sie mozna nauczyc, a nawet lepiej na cudzych niż na własnych
Grzeszyłam w czwartek grzeszyłam w piątek ale za to wyciągnełam z tego dobre wnioski.
Bo to było tak - w czwartek się nażarłam :] więc stwierdziłam ze w piątek kara no i rano juz poszłam do szkoły bez sniadania (planowawłam zjeśc w ciagu dnia tak z 500-600kcal :] )
Wracam z uczelni i ...JEŚĆ!!! Zjadłam to co miałam zaplanowane do jedzenia ale czuje ze mi mało! I tak do wieczora jadłam wszystko co mi w łapy wpadło (głównie slodycze :] ).
Humor kiepski, w lustro patrzeć nie moge i jedyne co pozostało to zastanowić się nad swoim postępowaniem.
Wnioski następujące:
Gdybym nie wymyślała sobie jakichśtam "kar" :] i w piątek rano normalnie zjadła sniadanie i normalnie na tysiaku jechała to na 99% cała historia by sie nie zdarzyła a ja bym miala zawalony tylko 1 dzien a nie dwa.
A dziś grzecznie zjadłam sniadanko, potem obiadzik - teraz lecę na trening . Wróce zjem lekką kolacyjke i bedzie git
-
10placków z jabłkami - ile to może mieć kalorii (na kefirze i "wycierane" z tłuszczu na papierowym ręczniczku)...No to ile ( w wersji pesymistycznej) ?
-
jeden ma około 40 kcal (w wersji pesymistycznej), a odcisnięty z tłuszczu na pewno mniej
-
Piątek - 2590 kcal
Sobota - wizyta u rodziny, jabłecznik mojej ciotki - 4530 kcal.
Niedziela - czuję się obrzydliwie, po solidnym ciotczynym śniadanku wyjeżdżam gdzie pieprz rośnie i resztę dnia odżywiam się maślanką, na kolację jogurt naturalny i owoc.
Dzisiaj - ciągle mam brzuch jak balon, wracam do dietkowania:/
I tym sposobem średnia od początku stycznia skoczyła z 1420 do 1700 kcal. A miało być 1500. Ale jestem na siebie zła!
-
WIEC COZ. WKONCU MNIE DOPADLO:
DWA CIASTECZKA IMBIROWE(CIEMIUTKIE)
KILKA CIASTECZEK (TYCH MALENKICH) MASLANE Z CZEKOLADA CHYBA LEIBNITZ
KOSTAK CZEKOLADY Z ORZECHAMI
PLASTER MAZDAMERA
BYLAM U MAMY
-
To teraz czas na moje grzeszki - starej nowicjuszki...
ehem.... batonik - czekolada z orzechami, tost z serem i pieczarkami, pieczarki na obiad i ziemniaki...zgroza buuuu
nic to jutro będzie lepiej
-
od 3 dni obżeram się do bólu... z powodu egzaminów
-
a ja tak naprawde to chyba codziennie grzeszyłam a wczoraj to sie objadłam jak prosiak :P, ale od dzis juz koniec z tym i jak na razie trwam, nawet sobie pamietnik odchudzania załozyłam
-
xixatushka69 -> podobno czekolada jest najlepsza do nauki, szakoda tylko, że ktoś nie uwzględnił ile ma kalorii...Ja właśnie się uczę. Nie obżeram się, bo nie mam kiedy - po za tym odkąd przeczytałam, że jestem chora - postanowiłam sobie udowodnić, że pokażę Światu, że te wszystkie hasła, że nie da się schudnąć to brednie...Aktualnie jem czekoladę - taki paseczek - może nie powinnam, nawet wiem, że nie powinnam, no ale to dla dobra egzaminów
-
kaczka na obiad...
piwo...
z 6 kostek czekolady...
a wszystko z powodu urodzin...
ale wyszło gdzieś z 1300 kcal, no to nie róbmy tragedii
(w tym piwo i 2 kostki czekolady po 19)
Ale ale byłam na kręglach 2h to jednak troszkę spaliłam...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki